Wcięcie, otwór, wysuwany aparat czy większe ramki - co wybierasz? [#WaszymZdaniem]

Małe ramki w smartfonie to sztuka kompromisów. Porozmawiajmy o tym, które rozwiązanie jest najlepsze.

Niemal wszyscy producenci smartfonów dążą do tego, by stworzyć telefony z ekranami niewiele mniejszymi od nich samych. Wypełnienie jak największej części przedniego panelu wyświetlaczem zwyczajnie nie może jednak obyć się bez kompromisów, dlatego widzimy różne próby zmniejszenia obramowania przy jednoczesnym zachowaniu funkcjonalności dawnych smartfonów.

Przyjrzyjmy się różnym rozwiązaniom.

Prawdopodobnie najpowszechniejsze rozwiązanie, spopularyzowane w dużej mierze przez iPhone'a X. Wcięcie pozwala wypełnić ekranem niemal wszystkie wolne zakamarki, ale zabiera część przestrzeni wyświetlanego obrazu.

Zalety tego rozwiązania są takie, że nie wymaga ono stosowania żadnych ruchomych elementów, a odpowiednio duże wcięcie może skrywać nie tylko aparat, ale i dobrej jakości głośnik czy sensory odpowiedzialne za rozpoznawania twarzy.

Za tym rozwiązaniem stoi ta sama idea, co za wcięciem. Otwór z aparatem umieszczany jest zazwyczaj w rogu wyświetlacza i jest niewiele większy od zastosowanego obiektywu.

Wady i zalety są niemal takie same jak w przypadku popularnego "notcha". Różnice są w zasadzie czysto kosmetyczne.

Wcięcie czy otwór stosowane są po to, by producenci mogli gdzieś upchnąć aparat do selfie. Coraz popularniejszą alternatywą jest upchnięcie przedniej kamerki w wysuwanym module.

Największa zaleta? Wyświetlacz wypełnia niemal cały przód telefonu i nie jest w żaden sposób oszpecony. Wady? Cóż, to element mechaniczny, który zabiera miejsce (np. baterii) i może wpłynąć negatywnie na odporność całej konstrukcji, zwłaszcza na działanie wody.

Część producentów zamiast montować moduł z osobną kamerką do selfie implementuje rozwiązanie, które pozwala zrobić selfie aparatem głównym. A aparaty tylne są zazwyczaj dużo lepszej jakości niż przednie.

Minusy? Takie same jak w wysuwanych aparatach. Przy czym obracany moduł może mieć jeszcze bardziej skomplikowaną budowę (i w efekcie być podatniejszym na uszkodzenia i awarie) niż wysuwany.

Pomysł podobny do wysuwanych aparatów, przy czym silniczek odpowiedzialny za automatyczne wyłonienie się aparatu zastępowany jest przez obudowę typu slider.

Brak silniczka oznacza mniejszą szansę awarii, ale rozsuwane konstrukcje mają tendencję do zbierania brudu i mogą sprawiać wrażenie mniej solidnych niż obudowy unibody. Mechanizm typu slider jest też równoznaczny z dużo mniejszym akumulatorem.

Pomysł prosty: zamiast robić zdjęcie przednim aparatem, obracasz telefon i używasz aparatu głównego. Pomaga w tym dodatkowy wyświetlacz umieszczony na pleckach.

Tego typu telefony mają nieoszpecone wyświetlacze z małymi ramkami, jednocześnie nie mając żadnych ruchomych elementów. Wady? Zrobienie selfie czy przeprowadzenie wideorozmowy wymaga obrócenia telefonu. Ponadto wyświetlacz jest jednym z najdroższym elementów wyposażenia telefonu, więc zastosowanie dwóch paneli może się przełożyć na zauważalny wzrost ceny.

Alternatywa dla tych wszystkich rozwiązań to po prostu zastosowanie większego obramowania.

Telefon może wyglądać przez to mniej nowocześnie niż niemal bezrakowe konstrukcje i jest większy niż mógłby być, ale jest jednocześnie wolny od większości wad wymienionych wcześniej rozwiązań.

Jak wspomniałem - na tym polu nie ma pomysłu idealnego, a każde rozwiązanie pociąga za sobą przynajmniej kilka kompromisów. Kompromisowe będą także aparaty ukryte w wyświetlaczu, bo już teraz mówi się o gorszej jakości zdjęć. Dla każdego mniejszym złem będzie więc co innego.

Dajcie znać, które rozwiązanie jest według Was najlepsze. W ciągu kilku dni przygotujemy podsumowanie.

[polldaddy]10375191[/polldaddy]

Jeśli ankieta nie wyświetla się prawidłowo, wystarczy kliknąć tutaj.