Myślisz, że iPhone 12 mini to niewypał? Nic nie rozumiesz

Myślisz, że iPhone 12 mini to niewypał? Nic nie rozumiesz08.02.2021 17:32

Jeśli iPhone 12 mini jest porażką, to chciałbym odnosić tylko takie porażki.

Analitycy JP Morgan przewidują, że produkcja iPhone'a 12 mini - w świetle słabych wyników sprzedaży - w najbliższym czasie zostanie ograniczona. Ostatecznie może zostać całkowicie wstrzymana, co jednak nie oznacza wycofania go z oferty, bo firma wciąż może dysponować sporymi zapasami magazynowymi.

W mediach padają takie określenia jak "porażka" czy "niewypał". Apple'owi obrywa się za przestrzelenie popytu na małe telefony i wypuszczenie produktu, którego nikt nie chce.

Tylko czy Apple naprawdę liczył na to, że iPhone 12 mini będzie bił rekordy popularności i - co najważniejsze - czy to mu się w ogóle opłaca?

Cofnijmy się do początku 2020 roku

Maj 2020. Firma analityczna Omdia publikuje wyniki sprzedaży iPhone'ów za pierwsze 3 miesiące. Te prezentują się tak:

  1. iPhone 11 (6,1 cala) - 19,5 mln;
  2. iPhone XR (6,1 cala) - 4,7 mln;
  3. iPhone 11 Pro Max (6,5 cala) - 4,2 mln;
  4. iPhone 11 Pro (5,8 cala) - 3,8 mln.

Zostawmy iPhone'y 11 i XR, bo ich wysoka popularność bierze się z relatywnie atrakcyjnych cen. Ale już 11 Pro i 11 Pro Max to urządzenia, które różnią się tylko rozmiarem. Większość klientów - mając wybór między 5,8 a 6,5 cala - wolała dopłacić.

"I to by było na tyle w kwestii >>chcemy małych ekranów<<" - pisałem w maju 2020, komentując te wyniki sprzedaży. Bo czy ktokolwiek o zdrowych zmysłach mógł uznać, że takie dane świadczą o zapotrzebowaniu na małe telefony? Nie, świadczą raczej o tym, że ekrany należałoby powiększyć.

I właśnie to Apple zrobił - powiększył ekrany

Pod koniec 2020 roku:

  • 6,7-calowy iPhone 12 Pro Max zastąpił 6,5-calowego 11 Pro Max;
  • 6,1-calowy iPhone 12 Pro Max zastąpił 5,8-calowego 11 Pro;
  • 6,1-calowy iPhone 12 zastąpił 6,1-calowego 11.

Nowością jest 5,4-calowy wariant, którego nikt nie chce. Tylko czy słabe wyniki sprzedaży świadczą o porażce? Cóż, świadczyłyby, gdyby iPhone 12 mini istniał w próżni. A nie istnieje, bo klienci mają aż 3 smartfony, do których mogą dopłacić.

Znamienne jest jednak to, że iPhone 12 mini kosztuje tyle, ile rok wcześniej kosztował iPhone 11. Czyli jeśli ktoś chce mieć przynajmniej tak samo duży ekran jak dotychczas (a wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że większość klientów będzie chciała), musi zapłacić więcej.

Aby lepiej zrozumieć całą sytuację, przejdźmy przez proces kupowania iPhone'a 12

Wyjątkowo skupimy się na rynku amerykańskim, bo ten jest dla Apple'a kluczowy. A na pewno po stokroć ważniejszy niż polski.

No to załóżmy, że jesteś przeciętnym Amerykaninem, który chce sobie kupić nowego iPhone'a. Odwiedzasz więc Apple.com i dostrzegasz baner informujący cię o tym, że najnowszego iPhone'a 12 możesz kupić już za 699 dolarów.

Każdy, kto zna specyfikę kraju hamburgerów, wie, że 699 dolarów za markowego flagowca to bardzo dobra cena. Tyle samo kosztuje Google Pixel 5, który nie jest nawet telefonem z górnej półki. Galaxy S21 startuje z poziomu 799 dolarów. Cena OnePlusa 8 Pro - ubiegłorocznego telefonu firmy, o której w USA słyszały 3 osoby - to także 799 dolarów. Nowiusieńki iPhone jest o całą stówkę tańszy od chińczyka.

Na widok takiej oferty procesy chemiczne zachodzące w twoim mózgu już wygenerowały decyzję o zakupie, choć jeszcze tego nie wiesz. Dalszy etap będzie już tylko targowaniem się ze samym sobą o parametry i racjonalizowaniem transakcji. Klikasz więc magiczny przycisk "kup".

W tym momencie dowiadujesz się, że wspomniane 699 dolarów dotyczy iPhone'a 12 mini z 5,4-calowym ekranem. Zauważ, że wcześniej takiej informacji nie było. Mowa była po prostu o iPhonie 12.

W tym momencie zaczynasz rozumieć, że 5,4 cala to trochę mało. Przecież każdy telefon używany przez ciebie od ostatnich 7 lat miał przynajmniej 5,5 cala. Decydujesz się więc na dopłatę do wariantu 6,1 cala - to tylko stówka. I tak oto z 699 zrobiło się 799 dolarów - standardowa cena flagowca w USA.

Na kolejnym etapie trzeba wybrać kolor. Weźmy czerwony, to chociaż część pieniędzy trafi na walkę z COVID-19.

Dopiero teraz - po wyborze rozmiaru i koloru - strona pyta o sieć. Okazuje się, że 799 dolarów dotyczy sprzedaży operatorskiej. iPhone 12 całkowicie wolny od umowy kosztuje 829 dolarów. Trzy dyszki różnicy - nie ma tragedii. Dopłacasz.

Na sam koniec pozostaje jeszcze wybrać wersję pamięciową.

Stwierdzasz, że 64 GB to trochę mało, bo przecież iPhone 12 nie ma slotu na kartę microSD. Postanawiasz zatem dopłacić 50 dolców do wersji 128 GB.

W tym momencie - zachęcony banerem "od 699 dolarów" - wydajesz 879 dolarów

Albo i nie wydajesz. Bo na tym etapie należy się zastanowić, czy nie lepiej wziąć bardziej wypasionego iPhone'a 12 Pro za 999 dolarów. Albo dopłacić kolejną stówkę za większą baterię, większy ekran oraz lepszy aparat i kupić wersję 12 Pro Max.

I taki jest, proszę państwa, sens istnienia iPhone'a 12 mini. To tylko niski i zachęcający próg wyjścia, na który ostatecznie mało kto się zdecyduje, z każdym kliknięciem mnożąc dolary trafiające na konto Apple'a. I jestem przekonany, że Apple o tym wiedział, bo nie miał ani jednego powodu, by sądzić inaczej.

Nie jest to bynajmniej strategia nowa. Podobny model sprzedaży od lat uskuteczniany jest m.in. w branży motoryzacyjnej, gdzie łączny koszt dodatków pokroju klimatyzacji czy uchwytów na kubki z kawą potrafi przebić wyjściową cenę samochodu.

Sam Apple od lat dokłada zresztą wszelkich starań, by najtańsze wersje produktów były nieopłacalne. Przecież do niedawna podstawowe wersje smartfonów miały śmieszne 32 GB pamięci, przez co rozsądniej było dopłacić stówkę do wariantu 128 GB.

Apple umie stworzyć produkt, który zachęca do zakupu, ale po zastanowieniu okazuje się nieatrakcyjny i motywuje do wydania kilkuset złotych więcej. To nie jest żadna porażka. To sztuka, która udaje się mało komu.

Celem firmy wbrew pozorom nie jest sprzedaż jak największej liczby produktów. Celem firmy jest mnożenie kapitału inwestorów, a wysoka sprzedaż produktów to tylko jeden z możliwych środków prowadzących do tego celu. Jeśli jednak słaba sprzedaż tańszego produktu generuje wzrost sprzedaży droższego produktu, to nic, tylko otwierać szampana.

A przy tym iPhone 12 mini jest produktem wyjątkowo wdzięcznym marketingowo

To jedyny tak mały flagowiec na rynku. To też najmniejszy smartfon 5G na rynku. Tyle wystarczy, by było o nim głośno. A że później większość klientów woli dopłaca do droższych modeli, to przecież tylko lepiej dla interesu.

iPhone 12 mini może sprzedawać się źle, bo prawdopodobnie od samego początku taki był cel jego istnienia. Sama jego obecność w ofercie świadczy jednak o marketingowym geniuszu Apple'a.

Rok temu najtańszy iPhone był tym najpopularniejszym. Teraz najtańszy iPhone jest tym, którego nikt nie chce, bo klienci wolą zapłacić więcej, a rok 2020 Apple zamyka najlepszym kwartałem w historii. W jakim świecie taką sytuację można nazwać porażką?

Zobacz także:

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.