Nowe iPody - krótki test pięknych odtwarzaczy Apple'a
Jeden jest wyjątkowo mały i lekki, drugi - niesamowicie poręczny i zgrabny, a trzeci najseksowniejszy ze wszystkich. Każdy trafi do innej grupy miłośników świetnej muzyki, dobrego designu oraz ... wysokiej jakości. Przed Wami krótki test trzech najnowszych iPodów.
iPod shuffle – powrót z przeszłości
Apple chwali się, że jest to nowy iPod shuffle, ale w rzeczywistości odtwarzacz prezentuje się niemal identycznie jak jeden ze starszych modeli. W porównaniu z ostatnią edycją nano dodano przyciski sterujące oraz zmieniono kształt z prostokąta na kwadrat.
Główne zalety iPoda nano to jego niewielkie wymiary, wręcz piórkowa waga, wysoka jakość wykonania oraz względnie niska cena (219 zł). Nic poza tym. Sterowanie jest mało wygodne - i to bez względu na to, czy korzystamy z przycisków, czy funkcji Voice Over. 2 GB to zdecydowanie za mało na umieszczenie sensownej ilości muzyki.
iPod nano – idealny przedstawiciel rodziny
Z trójki stylowych odtwarzaczy Apple'a, które otrzymałem do testów, iPod nano wypadł najciekawiej. Nowy nano zupełnie zmienił swoje oblicze. Odtwarzacz został pozbawiony fizycznych przycisków, które zastąpiono kwadratowym ekranem TFT o przekątnej 1,54 cala oraz rozdzielczości 240 x 240 pikseli. To bardzo sprytne połączenie taniego shuffle z drogim touchem.
Nano odziedziczył po swoim mniejszym bracie piękny wygląd, wymiary, wagę gustownego gadżetu, świetną jakość wykonania oraz odpowiednio dostosowany ekran z Mulit-Touch. Jednego dnia mogłem go zabrać na bieganie, przypinając go sobie do bluzy i komfortowo zmieniając utowory w czasie biegu. Kiedy indziej umilał mi podróż w pociągu, autobusie czy nawet w domu, gdy robiłem obiad. W każdej roli spisywał się świetnie.
Na ekranie mieszczą się cztery ikony. Sterowanie zgrabnym iPodem odbywa się w sposób horyzontalny. Energicznym ruchem palca po wyświetlaczu w lewo lub prawo przesuwamy zestaw ikon, co oferuje łatwy dostęp do wielu funkcji. W podobny sposób steruje się aplikacją odtwarzacza, przechodząc przez kolejne poziomy – odtwarzania, lista utworów czy płyt.
Na górnej ściance iPoda nano znajdziemy trzy przyciski – zwiększanie głośności, ściszanie oraz większy przycisk służący do blokowania lub odblokowywania odtwarzacza. Sterowanie głośnością bez konieczności grzebania w menu bardzo dobrze się sprawdza, a przyciski są na tylko duże, wypukłe i ułożone w odpowiednich odstępach, że bezproblemowo trafiałem w nie po omacku.
iPod nano to piękny nowoczesny gadżet, który może odgrywać nawet rolę ciekawego, chociaż nieco szpanerskiego dodatku do ubioru. Nowego nano możemy przypiąć do bluzy czy kurtki solidnie wykonanym klipsem z delikatnie wygrawerowanym matowym logo Apple'a na środku. Przecież każdy musi wiedzieć, że mamy akurat iPoda, a nie jakiś zwykły odtwarzacz ;)
W porównaniu z poprzednią wersją nowy nano został pozbawiony kamery, ale nadal możemy przeglądać na nim zdjęcia. Na tak małym ekraniku to lekki absurd, ale nigdy nie wiadomo, kiedy taka funkcja może się przydać. Mnie ani razu się nie przydała.
Na koniec mały plusik za drobne szczegóły, z których słynie Apple – tła pulpitu przypominające najpopularniejsze materiały, np. jeans lub sztruks oraz piękny zegarek. Nie zabrakło też aplikacji dla biegaczy – Nike+ - oraz funkcji, której zabrakło w iPodzie touch czy nawet iPhonie 4, czyli zwykłego, prostego, ale jakże przydatnego radia.
Główną wadą tak chwalonego przeze mnie iPoda nano jest jego cena. iPod nano w Polsce kosztuje 679 zł za wersję o pojemności 8 GB lub 799 zł za 16 GB.
iPod touch – klasyk z nowym ekranem
O specyfikacji nowego iPoda touch rozpisywałem się chwilę po jego premierze. Nowy touch nie zmienił swojego wyglądu w stosunku do poprzednika– dalej jest równie smukły, a jego tył mieni się niczym żywe srebro. Przynajmniej na początku, bo piękny odtwarzacz wyjątkowo szybko się rysuje. Większość zmian ukrytych jest w środku.
iPod touch bazuje na konstrukcji iPhone’a 4. Sercem odtwarzacza jest procesor Apple A4. Ma ten sam soft, niemal identyczne aplikacje, wygląd (jest nawet prawie o połowę cieńszy), piękny 3,5-calowy wyświetlacz Retina o rozdzielczości 960 x 640 pikseli, kamerę (aparat) z tyłu z możliwością nagrywania filmów HD 720 p. oraz mniejszą z przodu, co umożliwia korzystanie z usługi Face Time.
W stosunku do iPhone'a 4 brakuje możliwości rozmów telefonicznych oraz Internetu poza zasięgiem sieci Wi-Fi, ale przecież Apple musi w jakiś sposób przekonać nas do zakupu smartfona z nadgryzionym jabłkiem w logo.
Nowy iPod touch to najdroższy i najbardziej rozbudowany odtwarzacz w rodzinie iPodów. Jest zdecydowanie zbyt duży i nieporęczny dla osoby, która potrzebuje po prostu solidnego przenośnego urządzenia do słuchania ulubionej muzyki, ale ... sprawdza się wyśmienicie, jeśli ktoś potrzebuje zabawki bardzo zbliżonej do iPhone’a za 1/3 jego ceny.
Dzięki usłudze Face Time touch zyskał nowe możliwości wideorozmowy z innymi. Jedyny problem w tym, że osoba po drugiej stronie musi mieć identycznego iPoda touch, nowego iPhone’a lub Maca z aplikacją Face Time. To zdecydowanie ogranicza praktyczne wykorzystanie tej wielkiej zalety odtwarzacza Apple'a, szczególnie w Polsce, gdzie mało kto pozwala sobie na zakup drogich sprzętów rodem z Cupertino.
Cieszy również możliwość kręcenia filmów HD oraz wykonywania zdjęć aparatem z obu stron. Multimedia ogląda się genialnie na ostrym jak żyleta wyświetlaczu Retina. Ekran zachwycił mnie swoimi możliwościami – świetnymi barwami, dużym kontrastem oraz kątami widzenia. Przeglądanie Internetu przez Wi-Fi również działa wyśmienicie i szybko.
iPod touch oferuje zdecydowanie najwyższą jakość muzyki. Barwa dźwięku jest czysta i o wiele przyjemniejsza niż u jego tańszych braci. Basy brzmią intensywniej, co słychać w szczególności po podłączeniu do zewnętrznych głośników.
Na iPodzie touch najlepiej słuchało mi się muzyki dosyć delikatnej i przejrzystej - elektroniki, chilloutu czy jazzu. Gorzej gęstego i mocnego rocka. Najsłabiej pod względem jakości dźwięku wypada oczywiście iPod shuffle, ale już o wiele lepiej nieco większy nano.
Cały czas nie rozumiem, dlaczego w przenośnych odtwarzaczach klasy premium nie są dodawane w zestawie słuchawki douszne. Dostałem takie nawet w wysłużonym, starym tanim telefonie Sony Ericsson z serii Walkman. Tymczasem Apple dalej obstaje przy swoim, oferując zwykłe, klasyczne słuchawki. O tyle dobrze, że przynajmniej jak na sprzęt tej klasy oferują one niezłą jakość. Wytrawnego miłośnika dobrych brzmień jednak nie przekonają.