LG G Watch R. Pierwszy smartwatch z okrągłym ekranem w Polsce
Wszelkie smartgadżety wrzucałem do kategorii: fajne, ale na pewno za to nie zapłacę. Nie inaczej myślałem o LG G Watch R.
18.12.2014 | aktual.: 18.12.2014 15:22
Rozsądny, ale niekochający gadżetów człowiek powie pewnie, że kupowanie za kilkaset złotych urządzenia, które na malutkim ekranie wyświetla garstkę informacji ze smartfona jest nierozsądne. Jest w tym trochę racji, ale z drugiej strony historia rozwoju technologii to przenoszenie tych samych informacji na mniejsze i bardziej dostępne sprzęty: z pecetów przesiedliśmy się na laptopy, a teraz częściej używamy tabletów i smartfonów. Na każdym etapie zmiana oznaczała poświęcenie części funkcji, ale – jak się okazuje – szybszy i wygodniejszy dostęp do informacji skutecznie to rekompensuje.
Do niedawna smart zegarki były dla mnie takim samym gadżetem jak głośnik do telefonu: niby można kupić, ale tak naprawdę po co? Kilka dni z LG G Watch R przekonało mnie jednak, że w tej kategorii jest wielki potencjał.
Hardware
LG G Watch R ma 1,3-calowy ekran P-OLED, układ Snapdragon 400, 512MB pamięci RAM oraz 4GB pamięci dla użytkownika. Jest wodoszczelny i odporny na kurz (norma IP67), ma baterię o pojemności 410mAh i zestaw sensorów. Są: pulsometr, 9-osiowy akcelerometr i barometr.
Snapdragon 400 jest więcej niż wystarczający dla Android Wear. System nie zwalnia, animacje są płynne a komunikacja z telefonem – jeśli urządzenia nie są od siebie bardzo oddalone – jest błyskawiczna.
Wbudowana bateria wystarcza na cały dzień (i kawałek nocy) intensywnego korzystania z zegarka przy jasności ekranu ustawionej na 4 w skali do 6 i włączonym trybie always-on, dzięki któremu godzina zawsze jest widoczna. Przy mniej intensywnych scenariuszach korzystania ze sprzętu, bateria powinna wystarczyć na 1,5-2 dni, a ograniczenie jasności i wyłączenie trybu always-on może jeszcze wydłużyć ten czas. Czas pracy jest bez wątpienia największą wadą urządzenia.
Warto zaznaczyć – żeby móc w pełni korzystać z funkcji systemu urządzenie musi być połączone ze smartfonem z zainstalowaną aplikacją Android Wear.
Z zewnątrz
G Watch R to drugi w historii, ale pierwszy na naszym rynku smartwatch z okrągłym wyświetlaczem. Wygląda zdecydowanie mniej nerdowsko od modeli z kwadratową obudową i choć moim zdaniem jest mniej elegancki od Moto 360, lepiej udaje klasyczny zegarek: może nie któryś z modeli renomowanych szwajcarskich firm, ale na pewno japoński zegarek sportowy.
Choć urządzenie raz na jakiś czas zaczepia się o mankiet koszuli, obudowa jest na tyle smukła, że nie ma się wrażenia noszenia busoli na nadgarstku. Razi jedynie koperta wykonana z wyglądającego tanio tworzywa, szczególnie gdy zestawi się ją z obudową ze stali nierdzewnej, hartowanym szkłem czy paskiem ze skóry cielęcej. Ten ostatni zresztą też nie jest chyba najlepszym rozwiązaniem. Wygląda ładnie, ale jestem niemal pewny, że dość szybko będzie się zużywać. Na szczęście pasek można łatwo wymienić na inny.
Ekran
Bardzo fajnie wygląda 1,3-calowy, okrągły ekran P-OLED. Wyświetla ostry i - przede wszystkim - bardzo jasny obraz. Tarcza jest dobrze widoczna w świetle słonecznym, choć z oczywistych powodów nie miałem okazji zobaczyć jej w naprawdę ostrym słońcu.
Plusem zastosowania diod organicznych jest też duży kontrast oraz świetna czerń. Zegarek może pracować w trybie always-on. Godzina i fragment najnowszego powiadomienia będą cały czas widoczne, a po zwróceniu zegarka w stronę twarzy tarcza podświetli się i G Watch R będzie czekać na wydanie komendy głosowej.
Żeby wydłużyć czas pracy baterii można wyłączyć always-on, urządzenie nie będzie wtedy nic wyświetlać w trybie czuwania. Nie jest to jednak najlepsze rozwiązanie - ostatecznie godzina na zegarku powinna być widoczna cały czas, nie tylko po wykonaniu zamaszystego ruchu ręką.
Obsługa
Na obudowie G Watcha R znajduje się tylko jeden przycisk i służy do minimalizowania aplikacji lub powiadomień i przechodzenia do tarczy zegarka. Urządzenie obsługuje się gestami. Powiadomienia wyświetlają się chronologicznie i przegląda się je z dołu do góry. Ruch palca z prawej do lewej wyświetla menu z akcjami, a odwrotny powoduje usunięcie wiadomości (kopia pozostaje w telefonie).
Przytrzymując palec na ekranie wywołuje się kartę wyboru tarczy, a stuknięcie w ekran inicjuje rozpoznawanie mowy.
Obsługa zegarka jest banalnie prosta, a możliwości na pierwszy rzut oka wydają się ograniczone. Z Wear jest jednak jak z smartfonowym Androidem – jego siłą są aplikacje. Prosty launcher rozwiązuje problem niewygodnego dostępu do aplikacji, a małe programy wzbogacają zegarek o funkcje monitorowania snu, rozpoznawania muzyki czy wyszukiwania schowanego telefonu. Choć aplikacji na tę chwilę nie jest dużo, już teraz pokrywają one wiele możliwych zastosowań zegarka.
LG G Watch R nie próbuje być smartfonem. Domyślnie nie pozwala na otwieranie stron internetowych (choć można pobrać przeglądarkę) ani nawet linków, nie ma klawiatury, a liczba opcji jest bardzo ograniczona. Być może dla kogoś będzie to wada. Mnie prostota nie przeszkadza. Zresztą nie wyobrażam sobie robienia skomplikowanych operacji operacji na 1,3-calowym ekranie.
Google na nadgarstku
Powiadomienia, pedometr, funkcje multimedialne, mierzenie pulsu - znajdziecie je w wielu smartwatchach. Tym, co wyróżnia LG G Watch R i inne zegarki z Android Wear są świetnie działająca wyszukiwarka i system automatycznych podpowiedzi.
Rdzeniem oprogramowania jest Google Now. Na ekranie pojawiają się więc te same karty, co w telefonie, a na niektóre zapytania dostajemy odpowiedź natychmiast, bez konieczności wchodzenia guglowe linki. Wystarczy powiedzieć: ile wzrostu ma Anthony Hopkins, 500 dolarów w złotówkach lub 17 razy 54, by po kilku sekundach zobaczyć odpowiedź na tarczy zegarka.
Zegarek podpowie też, jaką trasę wybrać, gdy ruszycie samochodem z pracy do domu, ostrzeże przed zbliżającą się burzą i przypomni o godzinie odlotu samolotu a nawet wyświetli kod z karty pokładowej.
Google na nadgarstku to nie tylko wyszukiwarka, ale także mail, nawigacja, komunikator czy kalendarz. LG G Watch R pokazuje maile i pozwala na nie głosowo odpowiadać, wyświetla wskazówki jak dotrzeć do celu, umożliwia rozmawianie ze znajomymi przez komunikator i przypomina o spotkaniach.
Zegarki już w Polsce. System jeszcze nie
O tym, że guglowy silnik rozpoznawania mowy działa dobrze, możecie się przekonać bez zegarka. Google Now w Polsce od jakiegoś czasu ma większość funkcji, które są dostępne w Stanach. Teoretycznie więc firma ma wszystko co niezbędne, by zalać nasz rynek swoimi smartwatchami. Tak się jednak nie dzieje. Androida Wear oficjalnie nie ma jeszcze w Polsce, choć zegarki są już w sprzedaży. Co to oznacza?
Po pierwsze interfejs jest w języku angielskim. Nie jest to jednak wielki problem, tym bardziej, że aplikacje i powiadomienia są po polsku i działa poprawnie rozpoznawanie mowy. Gorzej, że w naszej mowie nie są obsługiwane komendy głosowe. Jeśli powiecie „OK Google” G Watch R zacznie słuchać i zobaczycie odpowiedzi na zadane pytania i/lub wyniki wyszukiwania, ale nie będziecie mogli głosowo uruchomić aplikacji. Niby można zrobić to samo dotykając ikon, ale Android Wear od początku tworzony był z myślą o interfejsie głosowym, więc bez komend nie będziecie mogli: dodać przypomnienia, wysłać SMS-a do wybranego kontaktu (choć można na otrzymaną wiadomość odpowiedzieć) ani włączyć nawigacji (choć wybrana w telefonie trasa wraz ze wskazówkami wyświetla się na tarczy).
Oczywiście można zmienić domyślny język na angielski. Komendy będą działać, ale urządzenie za chińskiego boga nie poradzi sobie z rozpoznaniem polskich nazw geograficznych czy imion i nazwisk, więc niewielki będzie z tego pożytek. Nie ma wyjścia – na komplet funkcji trzeba czekać do oficjalnego debiutu Wear po polsku. Ptaszki ćwierkają, że nie będzie to wcale odległa przyszłość.
LG G Watch R. Czy warto?
Ludzie mają różne potrzeby. Ja mam w nosie liczenie kroków, mierzenie pulsu czy powiadomienia z fejsa. Dlatego nie bardzo interesowały mnie smartwatche. Błyskawiczny dostęp do wiedzy i inteligentne powiadomienia są jednak tym, co mnie do nich przekonuje. Na tyle, że mimo braku polskiej wersji systemu i komend głosowych, jestem bardzo zadowolony z LG G Watch R i niechętnie zdejmuję go z nadgarstka. Nie zrezygnowałbym też z funkcji Wear na rzecz możliwości używania zegarka bez telefonu czy innych bajerów. Google zrobiło naprawdę dobrą robotę.
Pochwały należą się także LG. G Watch R jest pierwszym smartwatchem, który nieźle udaje zwykły zegarek. Jest bardzo dobrze wykonany oraz ma czytelny i jasny ekran. Bateria mogłaby pracować dłużej, ale - jeśli prawdą jest to, co piszą o Moto 360 – i tak nie jest z nią najgorzej.
Nie da się ukryć, że jestem dość entuzjastycznie nastawiony do tego urządzenia, ale zdaję sobie sprawę, że jest to produkt dla niewielu. Trzeba być zamożnym i naprawdę rasowym geekiem, żeby wydać ponad 1000 zł na zegarek, który - choć fajny i przydatny - ma oczywiste wady. Jeśli należycie do tej grupy - gratuluję i trochę zazdroszczę oraz odsyłam do oferty RTV Euro AGD a wkrótce także do Play. Jeśli nie, poczekajcie chwilę. Ciekawych smartwatchy wkrótce będzie więcej, a ceny spadną.