YotaPhone 2 - telefon o dwóch twarzach. Test i recenzja smartfona z ekranem E Ink

YotaPhone 2 ze względu na obecność dwóch ekranów może walczyć z Galaxy Note'em Edge o tytuł najoryginalniejszego smartfona ubiegłego roku. Co więcej, nie jest to tylko sztuka dla sztuki, bo zalet wykorzystania technologii E Ink jest mnóstwo. Czy jednak producentowi udało się uniknąć poważnych kompromisów?

YotaPhone 2
YotaPhone 2
Miron Nurski

14.02.2015 | aktual.: 07.11.2016 11:54

Specyfikacja

  • Android 4.4 KitKat;
  • 5-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości 1920 x 1080 (441 ppi);
  • 4,7-calowy ekran E Ink o rozdzielczości 960 x 540 (234 ppi) i 16 poziomach szarości;
  • Snapdragon 801 (4 x 2,3 GHz);
  • 2 GB pamięci RAM;
  • 32 GB pamięci wewnętrznej;
  • aparat główny 8 Mpix;
  • aparat przedni 2,1 Mpix;
  • obsługa kart Nano SIM;
  • LTE;
  • WiFi 802.11 a/b/g/n/ac;
  • Bluetooth 4.0;
  • NFC;
  • A-GPS i GLONASS;
  • wymiary:
  • 144,9 x 69,4 x 8,95 mm;
  • 145 g;
  • bateria 2500 mAh.
YotaPhone 2
YotaPhone 2

Jeśli wydając na telefon niemal 3000 zł oczekujecie najnowszej i wyśrubowanej do granic możliwości specyfikacji, to się rozczarujecie; w YotaPhonie 2 upakowano podzespoły, które nawet rok temu nie robiły już na nikim wrażenia. Nie oznacza to jednak, że smartfon jest wyposażony źle, bo Snapdragon 801 i 2 GB RAM-u wciąż zdają egzamin, urządzenia działa ultraszybko i płynnie, a nawet wymagające gry mu niestraszne.

Nie zmienia to jednak faktu, że YotaPhone 2 trafił do sprzedaży w momencie, w którym prym wiodło już połączenie Snapdragona 805 i 3 GB RAM-u, a na horyzoncie widać było pierwsze smartfony z 810-tką i 4 GB pamięci operacyjnej. Dziś w codziennym użytkowaniu potencjał mocniejszych podzespołów może i nie byłby jeszcze w pełni wykorzystywany, ale te zestarzałyby się znacznie później. Słowem: nie jest źle, ale można czuć niedosyt.

Wygląd, wykonanie i ergonomia

Może i wykorzystane przez Rosjan podzespoły są niezbyt imponujące, ale to, w co je upakowano, to już zupełnie inna para kaloszy. YotaPhone 2 jest moim zdaniem jednym z najładniejszych smartfonów na rynku; symetria i zaokrąglenia sprawiają, że nie mogłem się na niego napatrzeć.

YotaPhone 2
YotaPhone 2

Co istotne, widać, że osoby odpowiedzialne za zaprojektowanie obudowy ściśle współpracowały z tymi, które dobierały podzespoły. Cechujący się idealną głębią czerni ekran AMOLED został perfekcyjnie wkomponowany w czarny jak smoła i pozbawiony logo producenta przód...

YotaPhone 2
YotaPhone 2

... a umieszczony na tyle wyświetlacz e-papierowy świetnie komponuje się z popielatymi plecami.

YotaPhone 2
YotaPhone 2

Już przy okazji pierwszych wrażeń zwracałem jednak uwagę na to, że walory estetyczne nie poszły tutaj niestety w parze z praktycznymi.

Ze względu na wykorzystanie drugiego ekranu, plecy urządzenia pokryte zostały szkłem Gorilla Glass 3. Ich obły kształt sprawia, że gdyby w alternatywnej rzeczywistości projektanci starali się tworzyć telefony w taki sposób, by nie dało ich pewnie utrzymać w dłoni, YotaPhone 2 byłby absolutnym liderem rynku. Zaokrąglony i szklany tył jest potwornie śliski, przez co smartfon z łatwością zsuwa się z dłoni.Na razie YotaPhone 2 nie wypadł mi z ręki ani razu, ale nie wiem, czy udałoby mi się tego uniknąć, gdybym korzystał z niego na co dzień przez wiele miesięcy. Tym bardziej, że 5-calowy ekran wymaga często małej gimnastyki.

Niestety nieustające uczucie, że w każdej chwili telefon może wyślizgnąć się z dłoni to spora wada. W przypadku każdego innego telefonu jakimś rozwiązaniem byłoby zastosowanie pierwszego lepszego pokrowca, ale tutaj wiązałoby się to z przysłonięciem drugiego ekranu, co raczej mijałoby się z celem.

YotaPhone 2
YotaPhone 2

Wyświetlacz przedni

Przedni panel smartfona skrywa 5-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości 1920 x 1080, który może się poszczycić zagęszczeniem pikseli na poziomie 441 punktów na cal. Jest to naprawdę bardzo dobry i pozbawiony większych wad wyświetlacz, który cechuje się świetnym kontrastem, nieskończonymi kątami widoczności i idealnie głęboką czernią.

YotaPhone 2
YotaPhone 2

Osoby nader wszystko ceniące sobie naturalność mogą być jednak zawiedzione nasyceniem kolorów. Liderowi rynku - Samsungowi - dopiero niedawno udało się stworzyć ekrany Super AMOLED, które, zdaniem ekspertów, w jednym z trybów wyświetlają najbardziej naturalne kolory. Panelowi zastosowanemu przez Yotę daleko do tego poziomu, a wyświetlane na nim barwy są po prostu przesycone. Mnie to odpowiada, bo filmy, gry czy jakiekolwiek inne treści wyglądają na tym ekranie dobrze. Nienaturalnie, ale dobrze. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że dla niektórych będzie to wada.

YotaPhone 2
YotaPhone 2

Wspomniałem już wcześniej, że przedni ekran został idealnie wtopiony w przedni panel. To w połączeniu z wykorzystaniem technologii AMOLED (piksele składające się na czerń pozostają nieaktywne) ma tę zaletę, że podczas wyświetlania treści na czarnym tle sprawiają wrażenie naklejonych na jednolitą taflę szkła pokrywającą cały przód.

YotaPhone 2
YotaPhone 2

Wyświetlacz tylny

Umieszczony na tylnym panelu wyświetlacz jest tutaj gwoździem programu i najważniejszą cechą urządzenia. Mówimy o 4,7-calowym ekranie E Ink wyświetlającym obraz w 16 odcieniach szarości o rozdzielczości 960 x 540, w przypadku którego zagęszczenie pikseli na cal wynosi 234 ppi. Jest on zauważalnie mniejszy od ekranu przedniego (5 cali), przez co tylna powierzchnia sprawia wrażenie nieco słabiej zagospodarowanej, ale nie ma dramatu. Zwłaszcza że - jak już wspomniałem wcześniej - elektroniczny papier został starannie wkomponowany w obudowę.

YotaPhone 2
YotaPhone 2

Ekran ma oczywiście wszystkie zalety i wady elektronicznego papieru, które opiszę poniżej.

Plusy:

  • perfekcyjna widoczność nawet w pełnym słońcu - ekran nie wydziela światła, a jedynie je odbija, więc zasada jest prosta: im jaśniej, tym lepiej. YotaPhone 2 to jedyny telefon na rynku, który chciałbyś zabrać na plażę w celu czytania ebooka. Panel cechuje się ponadto nieskończonymi kątami widoczności;
  • energooszczędność - tylny wyświetlacz pobiera niewielką porcję energii wyłącznie podczas odświeżania obrazu. Jeśli wyświetlisz artykuł lub książkę, wyświetlacz będzie konsumował baterię tylko podczas przewijania/odświeżania stron. Oczywiście nie oznacza to, że pozostałe podzespoły w tym czasie nie pracują;
  • ekran E Ink nie męczy wzroku - mówiąc łopatologicznie, wyświetlacz ten pokryty jest kulkami z czarnym pigmentem, które pod wpływem impulsu są \wypychane\ pod górną krawędź. Dla naszych oczu taki ekran w zasadzie niczym nie różni się zatem od zwykłego papieru, więc nawet wielogodzinne czytanie nie stanowi żadnego problemu.

Minusy:

  • obraz wyświetlany jest wyłącznie w 16 odcieniach szarości;
  • niska częstotliwość odświeżania obrazu - ekran wyświetla raptem kilka klatek na sekundę, więc z oczywistych względów nie nadaje się do grania w dynamiczne gry czy oglądania filmów (choć oprogramowanie nam to wszystko umożliwia);
  • ghosting - zjawisko typowe dla tej technologii. Podczas odświeżania obrazu nie wszystkie drobinki tuszu opadają, więc często widoczne są delikatne cienie pozostawione przez wcześniej wyświetlane treści. Z tego też powodu co kilka odświeżeń ekran miga na czarno w celu wyczyszczenia jego powierzchni z pozostałego pigmentu;
  • panel nie nadaje się do czytania po ciemku - wspomniałem już, że ekran nie ma własnego podświetlenia, więc - co za tym idzie - zawsze wymaga zewnętrznego źródła światła.

Tak się złożyło, że wymieniłem więcej wad niż zalet, ale wyjaśnijmy sobie dwie rzeczy. Po pierwsze - nie oznacza to, że wady przysłaniają zalety, bo jest wręcz przeciwnie. Po drugie, nie są to moje zarzuty w kierunku producenta i tego konkretnego urządzenia; wspomniane wady wynikają po prostu z barier technologicznych. Poza tym na pokładzie YotaPhone'a 2 nie bez przyczyny znajdziemy nie jeden, lecz dwa ekrany. Te świetnie się uzupełniają.

YotaPhone 2
YotaPhone 2

W komentarzach pod moimi pierwszymi wrażeniami pytaliście, w jaki sposób tylny ekran jest obsługiwany. Wyjaśnię to raz jeszcze tutaj, aby nie było wątpliwości: dokładnie tak samo jak przedni. Wyświetlane treści można przesuwać oraz przybliżać/oddalać gestem uszczypnięcia.

Niemniej trzeba zaznaczyć, że ekran reaguje na dotyk z wyraźnym opóźnieniem, a jednoczesne przyłożenie więcej niż dwóch palców interpretowane jest jako obrócenie telefonu przednim ekranem w kierunku twarzy, po czym tylny ekran jest blokowany. Tym samym na tylnym ekranie nie skorzystamy z żadnej gry i aplikacji, która wymaga jednoczesnego naciskania ekranu w trzech (lub więcej) punktach, choć - prawdę mówiąc - ciężko wyobrazić mi sobie scenariusz, w którym stanowiłoby to problem.

Do czego warto wykorzystywać tylny wyświetlacz?

Cóż, w zasadzie do wszystkiego, co nie wymaga błyskawicznej reakcji na dotyk czy też cieszenia oczu świetnej jakości, kolorowym obrazem i płynnymi animacjami. Teoretycznie na tylny ekran możemy przerzucić cały interfejs za pomocą prostego gestu (przeciągnięcie palca od dolnej krawędzi ekranu głównego w górę), ale ze względu na wspomniane wcześniej wady technologii E Ink nie wszystkie czynności mają sens.

YotaPhone 2
YotaPhone 2

Ja podczas testów na tylnym ekranie chętnie czytałem artykuły (z poziomu przeglądarki lub Flipboarda), przeglądałem Twittera i grałem w proste gry logiczne. Kilka z nich z myślą o drugim wyświetlaczu przygotował zresztą sam producent: 2048, sudoku, warcaby i szachy.

YotaPhone 2
YotaPhone 2

Firma zadbała ponadto o przygotowanie czytnika ebooków.

YotaPhone 2
YotaPhone 2

Do dyspozycji oddano nam także dwa rodzaje paneli, które mogą być nieustannie wyświetlane na panelu E Ink. Pierwszy z nich nazywa się YotaCover i skierowany jest dla osób troszczących się o swoją prywatność. Składa się on bowiem wyłącznie z tapety oraz rzędu ikon, przy których wyświetlana jest liczba nieprzeczytanych powiadomień.

YotaPhone 2
YotaPhone 2

Jest to także świetny sposób na spersonalizowanie wyglądu telefonu, bo zmieniając tapetę wymieniamy de facto wzór na obudowie, co jest bardzo fajnym i niespotykanym w żadnym innym telefonie bajerem. Zwłaszcza że ze względu na wtopienie ekranu w obudowę wygląda to świetnie.

YotaPhone 2
YotaPhone 2

Drugi typ ekranu głównego - YotaPanel - skupiony jest na walorach czysto praktycznych, bo składa się z widgetów, między którymi możemy przebierać w ustawieniach. A jest w czym, bo znajdziemy różne tarcze zegara i kalendarze, pogodynkę, skróty do kontaktów oraz czytnik kanałów RSS zintegrowany z popularną aplikacją Feedly.

YotaPhone 2
YotaPhone 2

Wspomniane ekrany wyświetlane są przez cały czas, wystarczy rzut oka na leżący na biurku telefon w celu sprawdzenia interesujących nas informacji. Poniżej przegląd paneli, które znalazły się w systemie.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/16]

Warto również wspomnieć, że podczas robienia zdjęć zmienia się wyświetlana na tylnym panelu grafika. Takie smaczki pokazują, że pod kątem możliwych zastosowań technologii E Ink jest to telefon po prostu przemyślany.

YotaPhone 2
YotaPhone 2

Oprogramowanie

YotaPhone 2 pracuje obecnie pod kontrolą nie najświeższego już Androida 4.4 KitKat. Producent zapowiedział już, że prace nad aktualizację do Lollipopa trwają, ale na razie nie wiadomo, kiedy ten trafi do użytkowników.

YotaPhone 2
YotaPhone 2

Oprogramowanie, z którym mamy do czynienia podczas korzystania z ekranu głównego stoi w całkowitej opozycji do tego przygotowanego z myślą o panelu E Ink. W przypadku tego drugiego programiści odwalili kawał dobrej roboty opracowując cały arsenał funkcji i aplikacji wykorzystujących jego potencjał. Cała reszta to niestety tylko pozbawiony większych usprawnień KitKat. A było co usprawnić, bo czysta wersja Androida 4.4 jest - moim zdaniem - mocno wybrakowana w porównaniu z nakładkami innych producentów i dość tutaj wspomnieć, że na pasku stanu nie jest nawet wyświetlany procentowy wskaźnik baterii. W codziennym użytkowaniu męczyło mnie także zaszycie przełącznika odpowiedzialnego za włączanie i wyłączanie autorotacji ekranu głęboko w ustawieniach.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/12]

Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że mówimy o Androidzie, więc większość braków można szybko uzupełnić sięgając po aplikacje z Google Play. Nie ukrywam jednak, że jestem zwolennikiem nakładek i lubię mieć dostęp do wszystkich podstawowych funkcji już po wyjęciu urządzenia z pudełka.

Z ponadprogramowych i wartych odnotowania dodatków znalazł się tutaj jedynie energooszczędny tryb YotaEnergy, który przy niskim stanie baterii może dezaktywować wszystkie funkcje poza tymi absolutnie najniezbędniejszymi.

YotaEnergy
YotaEnergy

Przyznać jednak należy, że system działa bardzo szybko, płynnie i sprawnie, a do stanu używalności można go doprowadzić w kilkanaście minut.

Aparat

8-megapikselowy aparat w YotaPhonie 2 jest i działa. I ciężko oprzeć się wrażeniu, że producent umieścił go tylko po to, by był i działał, bo daleki jest od tego, czego moglibyśmy oczekiwać od urządzenia w cenie oscylującej w granicach 3000 zł. W dzień zdjęcia wychodzą co najwyżej przeciętne, przy czym aparat często słabo radzi sobie z ustawieniem ostrości. W niektórych okolicznościach jakość wykonywanych fotek można poprawić aktywując tryb HDR, ale ten działa dość wolno, więc o fotografowaniu w ten sposób obiektów w ruchu możemy zapomnieć.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/12]

W nocy w ogóle nie ma o czym mówić. Rozmycia i szumy podczas robienia zdjęć tą słuchawką są na porządku dziennym. Tzn. nocnym.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/9]

A tak prezentuje się nagrany za pomocą tego smartfona film:

Co jednak zabawne, YotaPhone 2 niespodziewanie może walczyć o tytuł jednego z najlepszych (choć z pewnością nie najlepszego) smartfonów do selfie. Wszystko dlatego, że możemy przerzucić interfejs aparatu na tylny ekran, dzięki czemu możliwe jest zrobienie autoportretu przy użyciu 8-megapikselowego aparatu z diodą doświetlającą.

YotaPhone 2
YotaPhone 2

Nie zmienia to jednak faktu, że pod względem fotograficznym telefon ten wypada słabo. Zwłaszcza - co jeszcze raz podkreślę - biorąc pod uwagę półkę cenową.

Bateria

Wewnątrz telefonu znalazł się akumulator o przeciętnej jak na 5-calowca z ekranem FullHD pojemności 2500 mAh. Jak spisuje się na co dzień? Cóż, na dwa ekrany babka wróżyła.

Zwykłe korzystanie z przeglądarki, przeglądanie Facebooka/Twittera czy korzystanie z aplikacji agregujących newsy na przednim ekranie w zasięgu Wi-Fi pochłania jakieś 20% baterii na godzinę. Wyniki daleki od ideału i realnie przekłada się na nie więcej niż dobę normalnego użytkowania. Gdy jednak obrócimy telefon w dłoni i zaczniemy korzystać z ekranu E Ink, zaczynają się dziać cuda i dociera do nas sens wykorzystania drugiego wyświetlacza.

YotaPhone 2
YotaPhone 2

Wykonywanie tych samych czynności, w zależności od częstotliwości odświeżania obrazu, nagle zaczyna kosztować baterię ok. 6-7% energii w ciągu godziny, co jest wynikiem rewelacyjnym. Dedykowany czytnik ebooków jest jeszcze bardziej energooszczędny, dzięki czemu nawet całodniowe czytanie e-książki można zakończyć ze sporym zapasem mocy. Tym bardziej cieszy fakt, że w awaryjnych sytuacjach na tylnym panelu - ku uciesze baterii - zrobimy wszystko.

Podsumowanie

Gdy pierwszy raz wziąłem YotaPhone'a 2 do ręki byłem po prostu zachwycony. Nie tylko dlatego, że jest to jedno z najoryginalniejszych urządzeń na rynku, ale i dlatego, że za tą oryginalnością stoi mnóstwo niespotykanych nigdzie indziej walorów czysto użytkowych. Po kilku dniach zacząłem jednak dostrzegać drugą, nieco mroczniejszą twarz tego telefonu. Wszak YotaPhone 2 jest telefonem nie tylko o dwóch ekranach, ale i dwóch twarzach.

YotaPhone 2
YotaPhone 2

Przygotowany przez Rosjan smartfon ze względu na swój kształt i użyte materiały jest produktem ślicznym i świetnie wykonanym, ale z tych samych powodów wyjątkowo nieergonomicznym. Oprogramowanie wyciska ostatnie soki z tylnego panelu, ale programiści nie zrobili jednocześnie nic, aby ułatwić korzystanie z ekranu głównego. Aparat jest bardzo przeciętny, ale ze względu na możliwość wykorzystania tylego ekranu w roli wizjera YotaPhone 2 staje się jednym z najlepszych selfiephone'ów na rynku. Czas pracy na baterii - w zależności od wykorzystywanego ekranu - można określić tylko jako "taki sobie" lub "absolutnie fenomenalny".

Na większość wad byłbym skłonny przymknąć oko, gdyby nie jeden ważny aspekt - cena. Zawsze powtarzam, że dobre telefony dzielą się na takie, które chciałbym znaleźć pod choinką oraz takie, za które byłbym skłonny zapłacić. Gdyby faktycznie trafił mi się taki prezent lub gdybym mógł sobie pozwolić na niezwracanie uwagi na ceny urządzeń, z YotaPhone'a 2 korzystałbym z przyjemnością. W innym przypadku bez większych problemów znalazłbym lepsze sposoby na zainwestowanie blisko 2900 zł, wliczając w to zakup świetnego smartfona oraz czytnika ebooków.

PLUSY:

[plus] świetny design

[plus] jakość wykonania

[plus] bardzo dobry ekran AMOLED

[plus] zalety ekranu E Ink (widoczność z pełnym słońcu, energooszczędność itp.)

[plus] rozbudowane możliwości wykorzystania tylnego ekranu

Minusy:

[minus] śliska i w efekcie nieergonomiczna obudowa

[minus] ubogie oprogramowanie

[minus] słaby aparat

[minus] wysoka cena

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)