Nexus 6 - test i recenzja phabletu Google'a i Motoroli

Nexus 6, owoc współpracy Google’a i Motoroli, był dla fanów serii lekkim szokiem. Gigant z Mountain View w zasadzie nie zaprezentował duchowego następcy przystępnego cenowo Nexusa 5, lecz wielki i drogi phablet ze stockowym Androidem 5.0. Tym samym Nexus 6 przestał dla wielu być optymalnym wyborem ze względu na stosunek jakości do ceny, a stanął na linii ognia znakomitej serii Note Samsunga. Czy to mogło się udać? Zapraszam na test!
Ten artykuł ma 3 strony:
Specyfikacja, jakość wykonania, ergonomia
Specyfikacja
Na chwilę obecną, nie licząc promocji takich jak ta organizowana przez naszego partnera, za phablet Nexus 6 trzeba zapłacić ok. 2200 zł. Co za tę kwotę otrzymujemy?
- procesor Qualcomm Snapdragon 805 (4 rdzenie Karit 450, taktowane zegarem 2,7 GHz; układ graficzny Adreno 420);
- 3 GB pamięci RAM;
- 32 GB pamięci wewnętrznej (26 GB dla użytkownika);
- 5,96-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości 2560 x 1440 pikseli (493 ppi) pokryty szkłem Gorilla Glass 3;
- kamera tylna o rozdzielczości 13 Mpix z podwójnym fleszem LED i optyczną stabilizacją obrazu;
- kamera przednia o rozdzielczości 2 Mpix;
- łączność: LTE Cat6 (300/50 Mbps), dwuzakresowe WiFi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetooth 4.1, NFC;
- GPS z A-GPS, GLONASS;
- czujniki: akcelerometr, żyroskop, zbliżeniowy, kompas, światła, barometr, krokomierz;
- odporność na zachlapanie;
- akumulator litowo-polimerowy 3220 mAh (niewymienny), ładowanie indukcyjne;
- system operacyjny Google Android 5.1;
- wymiary: 159,3 x 83 x 10,1 mm;
- waga: 184 g.
Reasumując, mamy do czynienia ze specyfikacją godną zeszłorocznych flagowców, czyli wciąż dość atrakcyjną. Z drugiej strony Nexus 6 mógł zostać zaprezentowany kilka tygodni później i mieć chociażby 64-bitowy procesor, który nie dość, że rozwiązałby niektóre problemy tego smartfona (o nich później), to jeszcze pozwoliłby na popularyzację pierwszego, prawdziwie 64-bitowego Androida.
Jakość wykonania
Na pierwszy rzut oka Nexus 6 wygląda jak Motorola Moto X 2. generacji, po której przejechał walec. Phablet Google’a ma tę samą bryłę z wypukłym tyłem, na którym znalazło się otoczone pierścieniem oczko aparatu i wklęsłe logo Motoroli, wąskie krawędzie oraz przykryte podłużnymi maskownicami głośniki stereo na froncie. Całość wygląda stylowo i jest, jak na konstrukcję z niemal 6-calowym ekranem, dość kompaktowa. Nexus 6 ma wymiary 159,3 x 83 x 10,1 mm i waży 184 gramy, a zatem jest tylko minimalnie większy i cięższy niż 5,7-calowa Lumia 640 XL (157,9 x 81,5 x 9 mm i 171 gramów) i jednocześnie mniejszy i lżejszy od 1320 z wyświetlaczem o zbliżonej przekątnej.
Jakość wykonania phabletu Nexus 6 stoi na wysokim poziomie. Front urządzenia pokrywa tafla szkła Gorilla Glass 3 którą w razie położenia urządzenia wyświetlaczem do dołu od podłoża oddzielają elementy dystansujące. Sztywność konstrukcji nadaje solidna, aluminiowa ramka, natomiast tył chroni pokrywa z tworzywa sztucznego. I w zasadzie jest ona jedynym elementem, do którego można się przyczepić. W wersji Midnight Blue, którą miałem przyjemność testować, była ona niesamowicie podatna na smugi, przez co smartfon tracił na estetyce. Ponadto jest ona dość śliska, co sprawia, że Nexus 6 chce się wyślizgnąć z ręki. Na koniec jej spasowanie z ramką idealne nie jest.
W związku z tym, że pokrywa jest zamontowana na stałe, nie mamy dostępu do akumulatora. Producent nie przewidział też slotu na karty pamięci microSD, a mimo potężnych rozmiarów smartfona, „łódeczka” na kartę SIM jest w stanie pomieścić tylko tę w formacie Nano. Konstrukcja robi jednak całościowo bardzo dobre wrażenie, jest solidna i odporna na otarcia i zarysowania. Można jedynie żałować, że nieco śliska tylna pokrywa jest podatna na zatłuszczenia, a elementy dystansujące na frontowym panelu zbierają zabrudzenia. Krótko mówiąc, wykonanie i wzornictwo są na wysokim poziomie, godnym serii sygnowanej logo Nexus.
Ergonomia
Czy 6-calowy phablet może być wygodny w obsłudze? Może, ale nie tym razem. Nexus 6 owszem, świetnie leży w dłoni, a metalowe przyciski boczne są idealnie położone, wyczuwalne i wygodne w użyciu. Sęk tylko w tym, że tył urządzenia jest dość śliski, przez co chwyt nie jest pewny i łatwo upuścić sprzęt na ziemię. A odruchowo będziemy chcieli przesunąć go w dłoni, gdyż operowanie na 6-calowym panelu jedną ręką jest po prostu w tym przypadku niemożliwe. Google nie wpadło na pomysł, by zaimplementować jakąkolwiek funkcję, która ułatwiałaby obsługę phabletu jedną ręką. A wystarczyło rzucić okiem na iPhone 6 Plus czy Note’y!
Krótko mówiąc, nie jest źle, ale mogło i powinno być lepiej. Google decydując się na wprowadzenie phabletu nie musiało od nowa odkrywać Ameryki, mogło zainspirować się rozwiązaniami konkurencji (Reachability) i umiejętnie je skopiować. Tymczasem gigant z Mountain View popełnił ten sam błąd co Microsoft – przygotował urządzenie z ogromnym ekranem, ale w żaden sposób nie wykorzystał jego potencjału, ani też nie przewidział absolutnie żadnych udogodnień z tym związanych. Do tego aplikacje traktują phablet Nexus 6 jak smartfon. W związku z tym po zmianie orientacji z pionowej na poziomą nie zyskujemy kompletnie nic, mimo niemal tabletowej przekątnej i rozdzielczości Quad HD.
Ten artykuł ma 160 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze