Motorola Moto G (2015) - test i recenzja 3. generacji taniego smartfona

Motorola Moto G 1. generacji szturmem zdobyła rynek. Była ona pierwszym zdatnym do użytku, nieźle wykonanym, markowym smartfonem z Androidem w rozsądnej cenie. Kolejna iteracja była stosunkowo udaną ewolucją, którą rynek również ciepło przyjął. Oczekiwania wobec Moto G trzeciej generacji były jednak większe. Czy zostały spełnione? Zapraszam do lektury.

Motorola Moto G (2015) - test i recenzja 3. generacji taniego smartfona
Jacek Klimkowicz

15.09.2015 | aktual.: 15.09.2015 16:41

Specyfikacja

W nasze ręce trafiła dostępna u nas w kraju, tańsza Motorola Moto G (2015), wyceniana aktualnie na ok. 900 zł. Jej specyfikacja jest następująca:

  • procesor Qualcomm Snapdragon 410 (4 rdzenie Cortex-A53, taktowane zegarem 1,4 GHz; układ graficzny Adreno 306);
  • 1 GB pamięci RAM;
  • 8 GB pamięci wewnętrznej (4,53 GB dla użytkownika);
  • slot na karty microSD (maks. 32 GB);
  • 5-calowy ekran LCD-IPS o rozdzielczości 1280 x 720 pikseli (294 ppi) pokryty szkłem Gorilla Glass 3;
  • kamera tylna o rozdzielczości 13 Mpix z podwójnym, 2-tonowym fleszem LED;
  • kamera przednia o rozdzielczości 5 Mpix z HDR;
  • łączność: LTE Cat4 (150 Mbps), jednozakresowe WiFi 802.11n, Bluetooth 4.0;
  • GPS z A-GPS, GLONASS, Beidou;
  • czujniki: akcelerometr, żyroskop, zbliżeniowy, światła;
  • certyfikat IPX7 - odporność na zanurzenie do głębokości 1 m przez 30 minut;
  • akumulator litowo-jonowy o pojemności 2470 mAh (niewymienny);
  • system operacyjny Google Android 5.1.1;
  • wymiary: 142,1 x 72,4 x 11,6 mm;
  • waga: 155 g.

Jak widać rewolucji nie ma - specyfikacja została tylko delikatnie podrasowana. Moto G3 zyskała odporność na wodę, lepszy aparat i minimalnie szybszy procesor, straciła zaś jeden z głośników (poprzednik oferował stereo), a jej cena wzrosła do poziomu 900 zł. To oznacza, że pod względem możliwości do ceny nie wypada ona już tak korzystnie na tle konkurencji jak poprzednie iteracje.

Jakość wykonania

Obraz

Motorola Moto G (2015) to smartfon, który może nie urzeka designerskim kunsztem, ale też nie daje większych powodów do narzekań. Obudowa jest wykonana w całości z tworzyw sztucznych, które są stosunkowo miłe w dotyku i niezłe jakościowo. Tradycyjnie w naszym kraju nie jest dostępna usługa Moto Maker, dzięki której użytkownik miałby jakikolwiek wpływ na wykończenie i kolorystykę sprzętu. Potencjalni nabywcy preferujący oficjalne kanały dystrybucji będą zatem musieli zadowolić się predefiniowanymi konfiguracjami - białą i czarną.

Obraz

Spasowanie obudowy nie jest idealne. O ile w przypadku frontu trudno się do czegokolwiek przyczepić, o tyle szczeliny w okolicach pionowego paska z wkomponowanym oczkiem aparatu i logo producenta są już wyraźnie nierówne. Budzi to pewne obawy jeśli wziąć pod uwagę fakt, że Motorola Moto G (2015) jest - według deklaracji producenta - odporna na działanie wody (certyfikat IPX7), a oprogramowanie przypomina nam, by docisnąć tylną pokrywę nie tylko przy krawędziach, ale i przy wspomnianym pasku, by wszystkie zatrzaski zaskoczyły.

Obraz

Na szczęście lekki brak precyzji w spasowaniu tylnej pokrywy nie przekłada się na możliwość utopienia świeżo zakupionego smartfona. Moto G 3. generacji śpiewająco zaliczyła półgodzinną kąpiel w wypełnioną po brzegi wodą wannie i po całej operacji jedynie głośnik do rozmów wymagał chwili, by jakość rozmów wróciła do normy. Cieszy to o tyle, że najnowsza Moto G nie wymaga zabaw z zaślepkami - wszystkie porty są otwarte i jedyne czego musimy pilnować to poprawne założenie tylnej pokrywy, co zdecydowanie uciążliwe w żadnym przypadku nie jest.

Obraz

Ergonomia

Motorola Moto G 3. generacji nie należy do najmniejszych i najlżejszych 5-calowców. Stosunek powierzchni wyświetlacza do przedniego panelu wynosi zaledwie 67% i jest gorszy nawet niż w poprzedniku (68,9%). Nowszy model jest ostatecznie o 0,7 mm dłuższy, 1,7 mm szerszy i o 0,6 mm grubszy od zeszłorocznego wariantu, przy zachowaniu tej samej wagi (155 g). Nie zmienia to jednak faktu, że słuchawka bardzo dobrze leży w dłoni. Lekko wypukła, gumowana, poprzecinana rowkami tylna pokrywa gwarantuje pewny chwyt w każdych warunkach.

Obraz

Poza tym Moto G (2015) sprawia wrażenie solidnej i jest dość gruba (11,6 mm), przez co po prostu łatwiej poprawnie ją złapać nawet pod prysznicem, który nie robi na niej wrażenia. Umiejscowione na prawej krawędzi obudowy przyciski zasilania i regulacji głośności są wprost idealnie umiejscowione i korzystanie z nich nie nastręcza najmniejszych trudności. Port micro-USB niezbędny do ładowania i transmisji danych tradycyjnie znajduje się w centrum dolnej ścianki, natomiast na przeciwległej zlokalizowano wyjście słuchawkowe oraz mikrofon do redukcji szumów.

Obraz

Wyświetlacz

Przykryty szkłem Corning Gorilla Glass 3. generacji wyświetlacz jest identyczny jak w modelu poprzedniej generacji. Czy to źle? Z jednej strony nie, bo rozdzielczość 1280 x 720 pikseli na 5 calach daje przyzwoite zagęszczenie pikseli. Do tego w dalszym ciągu mamy do czynienia z panelem LCD-IPS, który oferuje dość szerokie kąty widzenia, wysoki kontrast, głęboką czerń i dobrze nasycone kolory. Z drugiej strony jest on stosunkowo ciemny (ok. 350 nitów), przez co używanie telefonu na zewnątrz w słoneczne dni jest poważnie utrudnione.

Obraz

Poza tym Motorola Moto G (2015) nie kosztuje już 700 lecz 900 zł. A w tej cenie można kupić np. Samsunga Galaxy J5 z panelem SuperAMOLED. Może nie zapewnia on wierniejszej reprodukcji barw, ale na pewno bije na głowę Motkę pod względem jakości czerni i widoczności w pełnym słońcu, nie wspominając o jeszcze lepszych kątach widzenia. Przyczepić się nie można natomiast do działania digitizera - reakcje na dotyk są precyzyjne i natychmiastowe, przy czym warto zaznaczyć, że obsługa mokrymi rękami nie jest możliwa i odebranie połączenia pod prysznicem czy na basenie nie jest łatwe.

Łączność i jakość rozmów

Motorola Moto G 3. generacji po raz pierwszy w standardzie obsługuje LTE i po raz pierwszy nie będzie dostępna w wersji ze slotami 2 karty SIM. Nie zabrakło modułu Bluetooth 4.0 czy GPS, który charakteryzuje się dość dobrą dokładnością, aczkolwiek w mieście, w pochmurny dzień potrafi się na chwilę zgubić. WiFi standardowo jest tylko 1-zakresowe (2,4 GHz) i w standardzie 802.11n, modułu NFC natomiast nie ma. Jeśli chodzi o siłę sygnału, to najnowsza Moto G wypada całkiem nieźle.

Obraz

Jest to jeden z telefonów, który stosunkowo rzadko zrywał mi połączenia, a w miejscu mojego zamieszkania zasięg jest naprawdę kiepski i korzystając z Lumii mogłem rozmawiać tylko i wyłącznie w kilku miejscach w domu. Z Moto G mogłem nawet czasami się przemieszczać, co zaliczam na plus. Podobnie zresztą jak jakość połączeń, która stoi na dobrym poziomie. Niezależnie od tego, czy rozmawiamy w domu czy w zatłoczonym centrum handlowym, rozmówca słyszy nas wyraźnie i my jego również.

Oprogramowanie

Motorola Moto G (2015) pracuje pod kontrolą niemal czystego Androida w wersji 5.1.1. W związku z tym daruję sobie opisywanie tegoż systemu, bowiem po niemal roku od premiery Lollipopa odkrywcą nie zostanę. Skupię się natomiast na ciekawych dodatkach przygotowanych przez Motorolę. Pierwszym, który zdecydowanie przypadł mi do gustu, jest obsługa gestów. Dwukrotne potrząśnięcie telefonem pozwala na szybkie włączenie i wyłączenie latarki, natomiast dwukrotne obrócenie nadgarstka błyskawicznie uruchamia aparat.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/7]

Można powiedzieć, że są to drobiazgi, niemniej działają dobrze i do ich obecności przyzwyczaiłem się na tyle, że będzie mi ich brakować w moim Nocie 4. Kolejny feature to system powiadomień w postaci minimalistycznych ikonek na zablokowanym ekranie. Co prawda nie wyświetlają się one cały czas, bowiem nie mamy panelu AMOLED, który by na to pozwalał, ale ekran podświetla się cyklicznie i po wzięciu telefonu do ręki. Ikonki możemy przeciągać do góry, by uzyskać podgląd danego komunikatu.

Na pokładzie nie zabrakło, rzecz jasna, Asysty, która dostosowuje zachowanie telefonu do pory dnia i miejsca, w którym się znajdujemy, np. wyciszając dzwonki. Motorola dorzuciła też aplikację galerii i obsługę radia FM. Jest też aplikacja Motorola Migrate, która pozwala sprawnie przenieść zawartość poprzedniego smartfona właśnie na nią. Cały proces odbywa się bezboleśnie i stosunkowo szybko (o ile nie mamy dużej ilości danych). Reasumując, Motorola ograniczyła się do przydatnego minimum. I dobrze.

Wydajność

Wielu fanów marki i nowinek technologicznych oczekiwało po 3. generacji Moto G progresu pod względem osiągów. Niestety, wszystko zostało niemal po staremu. Niemal, bo wymieniono procesor na nowszy (Snapdragon 410) i minimalnie szybszy (1,4 GHz vs 1,2 GHz wcześniej). W dalszym ciągu tańszy i jedyny dostępny u nas model ma 1 GB pamięci RAM. W praktyce oznacza to, że osoby intensywnie korzystające ze smartfona powinny omijać go szerokim łukiem - pamięci po prostu nie wystarcza. Efekt jest taki, że uruchomienie przeglądarki trwa nierzadko kilka sekund.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/12]

Zdarzyło mi się również nie raz i nie dwa, że system ubił aplikację, z której aktualnie korzystałem. Najczęściej pod nóż padała przeglądarka internetowa, ale wymuszone zamknięcia zdarzały mi się także podczas przeglądania Facebooka czy LinkedIna. Do tego dochodzą przeładowywanie witryn, gdy powracam do przeglądarki po wykonywaniu innych czynności i regularne lagi. Oczywiście mogłem odinstalować część aplikacji, wyrzucić Messengera, Spotify, LinkedIna czy odpiąć ze 2 skrzynki pocztowe - wówczas Moto G płynnością niemal dorównywałaby Nexusom (sprawdzone).

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Tyle tylko, że nie widzę powodów, by to robić. Po pierwsze - to jest smartfon i po to go mam, by korzystać z tego, z czego potrzebuję. Po drugie - za 900 zł oczekuję czegoś więcej niż ciągłego zamulania. Poza tym problemem jest to, że dla użytkownika dostępne jest raptem 4,53 GB pamięci z 8 GB wbudowanej. Efekt jest taki, że szybko moim oczom ukazał się komunikat o braku miejsca. Mając wolne 399 MB nie mogłem zainstalować już 160-MB apki, a nawet części aktualizacji. Na chwilę błysnął mi nawet komunikat o problemie z aplikacją SMS z powodu zajętości pamięci.

W praktyce jedynym rozwiązaniem było przeniesienie tych aplikacji, które się dały, na kartę pamięci. Sęk w tym, że aby je zainstalować i tak musiałem najpierw wyczyścić pamięć wbudowaną, bo opcji instalacji bezpośrednio na karcie pamięci nie ma. Podejrzewam, że Moto G w wersji z 2 GB RAM i 16 GB pamięci wewnętrznej sprawowałaby się znacznie lepiej. Z drugiej strony kosztowałaby zapewne ponad 1000 zł, a w tej cenie jej konkurencyjność byłaby jeszcze niższa. Na koniec, w ramach uzupełnienia - Snapdragon 410 to średnia półka i przy bardziej wymagających grach po prostu się nie sprawdza.

Aparat i multimedia

Pierwsza i druga generacja Moto G miały beznadziejne, 8-megapikselowe aparaty, których używałem tylko wtedy, gdy musiałem. Motorola Moto G (2015) otrzymała nowy, 13-megapikselowy sensor z podwójną diodą doświetlającą i mogę śmiało rzec, że jest on jedną z największych zalet tego smartfona. Aparat uruchamia się błyskawicznie, szybko łapie ostrość (nawet wieczorami nie jest źle) i robi naprawdę dobre zdjęcia. Na ich szczegółowość trudno narzekać, na rozpiętość tonalną (m.in. dzięki dobrze działającemu automatycznemu HDR), również.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/7]

Wieczorami automatyka działa nieco wolniej i ustawia dość długie czasy naświetlania, utrudniając wykonanie nieporuszonego zdjęcia, ale za to algorytmy odszumiające działają w sposób zrównoważony, nie kastrując zanadto zdjęcia z detali. Do tego dochodzi prosty, ale "robiący robotę" interfejs aparatu, wyposażony w tryb nocny i możliwość ręcznego ustawienia punktu ostrości i ekspozycji. Ta ostatnia opcja sprawdza się naprawdę dobrze zwłaszcza, gdy z jakiegoś powodu AF nie złapie ostrości tam, gdzie byśmy sobie życzyli.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/7]

W pozostałych aspektach Moto G3 nie wypada tak różowo. Ponownie jakość na wyjściu słuchawkowym nie zwala z nóg. Teoretycznie pasmo przenoszenia jest bardzo dobre, brakuje jednak czystości i wyrazistości. Instrumenty nie są najlepiej odseparowane, niektóre dźwięki umykają i są dość nieostre, we znaki dają się też przesłuchy między kanałami. Posiadaczom tanich słuchawek nie zrobi to różnicy, jednak osoby, które zainwestowały te 200 zł w zestaw o lepszych parametrach mogą poczuć się zawiedzione.

Można też żałować, że producent zrezygnował z zestawu głośników stereo. Tegoroczna Moto G ponownie ma tylko jeden i dla tych, którzy jak ja używali 2. generacji smartfona, trzecia brzmi... dziwnie, jakby drugi głośnik uległ uszkodzeniu. Ale nie, po prostu go nie ma. Standardowo też, jak przystało na czystego Androida, domyślnie wspierane są jedynie podstawowe kodeki. Jeśli zatem macie ochotę na coś, co nie zostało zapisane przy pomocy kodeków H.263/264, MPEG-4 czy VP8, lepiej od razu zacznijcie od wizyty w sklepie Google'a.

Bateria

Motorola Moto G (2015) ma niewymienny, litowo-jonowy akumulator o pojemności 2470 mAh. Biorąc pod uwagę 5-calowy ekran, nie jest to wartość imponująca. Na szczęście optymalizacja oprogramowania potrafi zdziałać cuda i tak jest również w tym przypadku. Mimo dość intensywnego użytkowania (ok. godziny rozmów dziennie, w większości z wykorzystaniem zestawu Bluetooth, ciągle aktywne WiFi, LTE i GPS, działające w tle Skype, Messenger i Google Now, synchronizacja 4 kont pocztowych i 3 portali społecznościowych, słuchanie muzyki) spokojnie obywałem się bez ładowarki przez 1-1,5 dnia.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

W tym czasie ekran bywał aktywny przez ok. 3-3,5 godziny. Przy analogicznym sposobie użytkowania mój Note 4, uznawany przez wielu za jeden z dłużej działających na baterii smartfonów, ledwo wytrzymuje cały dzień. Motorola Moto G3, w przeciwieństwie do niego, zdecydowanie dłużej się ładuje. Przy użyciu mocnej ładowarki na uzupełnienie ogniwa do 100% potrzebujemy ok. 2,5 godziny, na słabszych (1 A) czas ten potrafi się wydłużyć nawet do 4 godzin. To absurdalnie długo biorąc pod uwagę pojemność akumulatora. Na szczęście żywotność tegoż jest całkiem niezła - filmy da się odtwarzać przez nieco ponad 10 godzin.

Podsumowanie

Na Motorolę Moto G trzeciej generacji wyczekiwało wiele osób planujących zakup niedrogiego, lecz działającego smartfona z Androidem. Ja również. Jednak to, co zaserwowała w tym roku Motorola lekko rozczarowuje. Owszem, producent sięgnął po sprawdzony przepis i ponownie zaserwował dobrze wykonany smartfon bez zbędnego, software'owego śmiecia, z dobrze wyprofilowaną obudową i nieźle trzymającą baterią. Poczyniono też drobne, ale przydatne usprawnienia - dodano wodoodporność i porządny aparat fotograficzny. Sęk tylko w tym, że w ogólnym rozrachunku progres jest niewielki, cena natomiast wzrosła zauważalnie.

Obraz

To sprawia, że przestaje to już być tani, nieźle działający Android (a słowo nieźle jest tu jak najbardziej na miejscu), który nie ma konkurencji. W podobnej cenie dostaniemy Samsunga Galaxy J5 z lepszym ekranem, większą i wymienną baterią i 1,5 GB pamięci RAM, Huaweia P8 Lite z 2 GB RAM, NFC i mocniejszym CPU, a także LG G4c czy starsze flagowce, które mają więcej do zaoferowania. W rezultacie osoby, które kupiły starsze modele nie mają praktycznie argumentów do przesiadki na nowszą generację. Pozostali zaś zyskali dylematy, bo nie jest to już telefon o bezkonkurencyjnym stosunku jakości do ceny.

Gdyby za 900 zł oferowano model 16 GB z 2 GB RAM, to wówczas byłaby to zdecydowanie bardziej atrakcyjna propozycja. Teraz natomiast jest to tylko jeden z wielu ciekawszych smartfonów w cenie do 900 zł, który ma kilka niepodważalnych zalet, ale i sporo istotnych wad.

PLUSY:

[plus] dobra jakość wykonania

[plus] dobrze wyprofilowana, wodoodporna obudowa

[plus] bardzo dobry aparat (w końcu!)

[plus] zadowalający czas pracy na jednym ładowaniu

[plus] w końcu LTE i slot na karty microSD w standardzie

[plus] przydatne dodatki od Motoroli (gesty, system powiadomień, etc.)

Minusy:

[minus] 1 GB pamięci RAM i 4,5 GB dla użytkownika to za mało do komfortowej pracy

[minus] długi czas ładowania baterii (a ta niewymienna mimo zdejmowanej pokrywy)

[minus] brak NFC

[minus] brak drugiego głośnika (krok wstecz względem 2. generacji)

[minus] niska jasność ekranu - niezbyt dobra widoczność w słońcu

[minus] stosunek możliwości do ceny gorszy niż w poprzednich generacjach

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)