Netflix w Polsce - wrażenia po jednym dniu oraz lista spolszczonych filmów i seriali
Netflix już w Polsce - na pojawienie się takich nagłówków w mediach czekało wielu. Czy faktycznie warto było czekać?
07.01.2016 | aktual.: 07.01.2016 18:17
Na początek wyjaśnijmy sobie jedno. W Polsce - nie wiedzieć czemu - Netflix jest postrzegany (a przynajmniej był do wczoraj) jako serialowo-filmowy raj, który po opłaceniu niedrogiego abonamentu pozwala zapomnieć o wszystkich innych źródłach cyfrowej rozrywki. Prawda jest jednak taka, że Netfliksowi do ideału daleko. Oferta - choć bogata - nie obejmuje wielu hitów i w dodatku uzależniona jest od obowiązujących w poszczególnych krajach umów licencyjnych. Co więcej, filmy i kolejne sezony seriali często pojawiają się ze sporym względem innych kanałów dystrybucji poślizgiem, więc nie jest to usługa dla osób, które chcą być na bieżąco ze wszystkimi nowościami.
Czym zatem Netflix jest? Ot multiplatformową usługą VOD, która za relatywnie niewielkie pieniądze oferuje wygodę i dostęp do na tyle dużej biblioteki treści, że nie pozwala się nudzić. Z tak zdefiniowanymi oczekiwaniami rozpocząłem wczoraj miesięczny okres próbny i zdążyłem już zanotować kilka wyszczególnionych poniżej spostrzeżeń:
- Polska oferta nie jest kompletna (niemniej żadna nie jest - nawet w USA brakuje kilku produkcji, które są dostępne w Polsce), ale mimo wszystko jest co oglądać. U nas najbardziej razi jednak brak sztandarowej produkcji Netfliksa, czyli House of Cards. Najpewniej wynika to z podpisanych z nc+ umów licencyjnych, na mocy których telewizja ta zyskała wyłączność na emisję tego serialu w Polsce. Netflix zapewnia jednak, że trwają prace nad udostępnieniem pełnej biblioteki globalnie.
- Bardzo mało materiałów spolszczono (dotyczy to również strony internetowej i aplikacji). Jeśli jednak już się za coś wzięto, w wielu przypadkach spolszczenie jest wzorowe. Przykładowo oglądając Daredevila można aktywować zarówno napisy, jak i lektora, a animacje typu Shrek czy Madagaskar mają polski dubbing (który - umówmy się - w tego typu produkcjach jest genialny). Listę spolszczonych filmów i seriali umieściłem na końcu wpisu.
- Do większości treści dołączono angielskie napisy. Jest to spore ułatwienie dla osób, które zdecydują się oglądać filmy po angielsku.
- Netflix źle radzi sobie z dobieraniem jakości streamingu do szybkości łącza. Wybrałem pakiet Standard pozwalający na oglądanie filmów HD, ale w przeglądarce jakość była słaba. Konieczne było ręczne wymuszenie najwyższej jakości w ustawieniach.
- Synchronizacja między różnymi urządzeniami działa perfekcyjnie. Można przykładowo odpalić film na smartfonie lub tablecie, a po zamknięciu apki wznowić oglądanie na komputerze czy telewizorze. Imponuje również lista kompatybilnych urządzeń obejmująca nie tylko telewizory Smart TV, ale i Chromecasta czy konsole.
Ja zostaję
Ceny? Pakiet Standard pozwalający na oglądanie filmów w jakości HD, z którego korzystać mogą dwie osoby jednocześnie, kosztuje 9,99 euro, czyli jakieś 45 zł. Zadziwiająco wiele osób uważa, że to zbyt drogo, ale moja opinia jest taka, że każdy kto choć raz spiracił film lub serial, stracił prawo do krytykowania cen materiałów pochodzących z legalnych źródeł. To przecież oczywiste, że skoro miliony osób pobierają filmy za friko, twórcy i wydawcy muszą sobie odbić na tych, którzy płacą. Ja też nie jestem tutaj święty, dlatego pretensje o wysokie ceny mam do siebie.
Poza tym zastanówmy się, jak ta kwota wypada na tle innych źródeł. 45 zł to dwa bilety do kina, maksymalnie cztery wypożyczone na 48 godzin filmy HD z Google Play lub połowa kwoty potrzebnej na zakup jednego sezonu serialu na DVD. Netflix daje mi za tyle nielimitowany dostęp do fajnych filmów i seriali, których - choćbym chciał - nie będę w stanie przetrawić. Moim zdaniem jest to uczciwy układ.