Gameband - smartwatch dla graczy. No serio?
Jaka funkcja smartwatcha jest dla ciebie najważniejsza? Jeśli odpowiedziałeś "uruchamianie gier" - oto produkt dla ciebie. Założę się jednak, że tak nie odpowiedziałeś.
09.02.2017 | aktual.: 10.02.2017 16:48
"Jeden z najwydajniejszych smartwatchów na rynku"
Takiego określenia używają twórcy w kontekście tego zegarka. Brzmi dumnie, ale nie wiem, czy jakikolwiek inny gracz bierze udział w tym wyścigu. Wysoka wydajność to jedna z ostatnich rzeczy, których oczekiwałbym od zegarka.
Gameband napędzany jest przez przez Snapdragona Wear 2100 - jednostkę stworzoną specjalnie z myślą o inteligentnej galanterii. Wspiera ją 512 MB pamięci RAM, więc z tą ponadprzeciętną wydajnością bym się nie rozpędzał; to typowe wyposażenie. Ba, dopiero co zaprezentowany LG Watch Sport ma ten sam układ i więcej RAM-u (768 MB).
Pracę wszystkich podzespołów kontroluje zmodyfikowany Android 6.0 Marshmallow. Nie, nie Android Wear. Duży, smartfonowy Android. Treści wyświetlane są na 1,6-calowym ekranie AMOLED o rozdzielczości 320 x 320, co daje przyzwoite zagęszczenie 283 punktów na cal. Pomyślano nawet o slocie na kartę microSD, na której można przechowywać pliki.
Tak, ten zegarek służy do grania
Gamebanda można sparować ze smartfonami z Androidem i iOS-em. Oprócz możliwości odczytywania powiadomień, wykonywania połączeń głosowych, wydawania poleceń głosowych (wirtualny asystent Alexa) czy odtwarzania muzyki, urządzenie pozwala na uruchamianie gier. Ma ich być 20.
Grać można także, podłączając Gamebanda kablem do komputera. Dzięki specjalnej aplikacji gry wyświetlane są wówczas na pełnym ekranie monitora.
Przygotowano także edycje specjalne Gamebanda - jedna powstała we współpracy z Atari
Gameband Atari Edition jest czerwono-czarny i sygnowany logotypem kultowej marki. Preinstalowano na nim kilka gier retro znanych z komputerów Atari: Asteroids, Pong, Breakout, Centipede oraz Crystal Castles.
Gameband Terraria Edition ma zielono-brązowy, skórzany pasek i preinstalowaną minigrę bazującą na znanej z pecetów i konsol grze Terraria.
Ile chętnym przyjdzie zapłącić za Gamebanda?
Smartwatch ma kosztować 199 dolarów, czyli równowartość 800 złotych bez podatków. Ma kosztować, bowiem jeszcze nie powstał. Trwa kampania na Kickstarterze, której celem jest zebranie pieniędzy potrzebnych do ruszenia z masową produkcją.
Pomysłodawcy chcieli zebrać 75 000 dolarów. Do końca kampanii zostało jeszcze 35 dni, a na koncie projektu już widnieje ponad 90 000 dolarów, więc zbiórka zakończy się sukcesem. Ale...
Powiedzieć, że jestem do tego produktu nastawiony sceptycznie, to nie powiedzieć nic
Zdecydowanie doceniam profesjonalizm, z jakim start-up FMTwo Game Inc. podszedł do tego projektu. Mimo iż firma dopiero zbiera pieniądze na realizację planu, czuć rozmach całego przedsięwzięcia. Udało się znaleźć ciekawych partnerów, a sam produkt zdaje się być na swój sposób przemyślany. No właśnie, na swój sposób.
Smartwatch sprawdza się w przypadku czynności, które można wykonać w kilka sekund - odczytanie wiadomości, sprawdzenie prognozy pogody czy przełączenie utworu w odtwarzaczu muzyki. W innych przypadkach lepiej wyciągnąć telefon.
Jeśli ktoś ma ochotę pograć, to zakładam, że ma przynajmniej kilka minut wolnego czasu. Po co męczyć się z minigierkami wyświetlanymi na miniaturowym ekraniku, jeśli można sięgnąć po smartfon i wygodnie zagrać w jeden z setek tysięcy dostępnych tytułów - od prostych gier retro, aż po zaawansowane graficznie, rozbudowane gry 3D.
Nie mówiąc już o tym, że zarówno smartwatche z Androidem Wear, jak i Apple Watche pozwalają na instalację gier, których jest całkiem sporo. Nie znam jednak nikogo, kto by z tej możliwości namiętnie korzystał. Granie na zegarku jest po prostu niewygodne.
Jedyną znaną mi zegarkową grą, która ma sens, jest Pokemon GO. W ten tytuł gra się, spacerując po mieście, a zegarek jedynie wyświetla potrzebne informacje. To faktycznie może być bardziej komfortowe niż wpatrywanie się w telefon. Asteroids? Pong? Breakout? Dziękuję, wolę pograć na smartfonie.