Jedna rzecz, którą od Apple'a powinni skopiować wszyscy
Pod jednym względem Apple może być wzorem do naśladowania dla chyba wszystkich producentów elektroniki na świecie. Chodzi o komunikację z klientem.
03.04.2017 | aktual.: 03.04.2017 15:15
"Chcemy ci to sprzedać, ale nie powiemy kiedy i za ile"
Mamy rok 2017, a wiele firm wciąż nie rozumie, że aby sprzedać produkt wystarczy powiedzieć klientowi, ile będzie kosztował i kiedy będzie można go kupić. To oczywiście spore uproszczenie, ale jako konsument mam już dość wyczekiwania i walki o to, by zdobyć podstawowe informacje o produkcie, który ktoś chce mi wcisnąć.
Weźmy na tapet LG G6. Smartfon miał swoją prezentację 26 lutego, a do przedsprzedaży trafił 3 kwietnia. W międzyczasie producent nie ujawnił ani ceny, ani informacji o dacie premiery. Za pośrednictwem kanałów społecznościowych potencjalni klienci próbowali sami wyciągnąć te informacje. Oczywiście bezskutecznie, bo za każdym razem dostawali tylko "wkrótce". "Wkrótce", które ciągnęło się przez 36 dni.
Zainsteresowani musieli czekać ponad miesiąc na produkt, który ktoś chce im sprzedać. Aj, przepraszam, rozpędziłem się. Zainsteresowani musieli czekać ponad miesiąc na cenę i datę startu sprzedaży produktu, który ktoś chce im sprzedać.
A teraz przypomnijmy sobie, jak robi to Apple
Prześledźmy debiut iPhone'a 7.
- 7 września 2016 - prezentacja. Tego dnia ujawniono daty premier w kilkudziesięciu krajach i ceny w kilkunastu walutach.
- 16 września - start sprzedaży na kilku kluczowych rynkach.
- 23 wrzesnia - start sprzedaży w kolejnych krajach (w tym w Polsce).
Od dnia prezentacji do dnia rynkowej premiery w Polsce minęło 16 dni, a cenę i datę premiery znaliśmy od razu. Można? Można. Nie wierzę, że muszę chwalić firmę za rzeczy, które powinny być oczywiste.
Przyczepiłem się LG, bo to świeży temat, ale podobne praktyki stosuje większość producentów smartfonów. Jedynie Samsung podchwycił od Apple'a dobre nawyki i Galaxy S8 faktycznie pojawił się w przedsprzedaży od razu po premierze.
Jeszcze lepsze są firmy, które w ogóle zdają się ukrywać swoje produkty przed światem
Spójrzmy na Huaweia P10 Lite; smartfona, który może być potencjalnym hitem biorąc pod uwagę, że Chińczycy chwalą się, że Huawei P8 lite jest w Polsce najlepiej sprzedającym się smartfonem w historii. Myślicie, że w związku z tym Huawei ułatwia klientom znalezienie informacji na temat kolejnej generacji? Zapomnijcie.
P10 Lite trafił już do sprzedaży na wybranych rynkach parę tygodni temu, ale większość informacji na jego temat pochodzi od sklepów. Do dziś Huawei nie przygotował na swojej stronie witryny produktowej. To absurd, że klient nie może wejść na Huawei.com, by poczytać o nowym telefonie.
Apple nie ma z tym problemów
Za każdym razem, gdy pojawia się nowy produkt, strona Apple.com jest na kilkadziesiąt minut wyłączana i w tym czasie aktualizowana o wszystkie potrzebne informacje.
Szkoda, że niewiele firm działa podobnie. A jeśli już, to nie ze wszystkimi produktami.
Aktualizacje? Jakie aktualizacje?
Aktualizacje oprogramowania od czasu do czasu dostaje większość telefonów. Inne mniej, inne rzadziej. Te z Androidem zazwyczaj rzadziej. Apple'a lubię nie tylko za to, że długo wspiera swoje produkty, ale i za to, że cały proces aktualizacyjny jest dla użytkownika w pełni przejrzysty.
Po pierwsze - termin aktualizacji
Duże wydania iOS-u pojawiają się raz w roku, zazwyczaj w połowie września. Dokładna data ujawniana jest zawsze kilkanaście dni wcześniej podczas prezentacji nowych iPhone'ów. Wszystkie iUrządzenia aktualizowane są jednego dnia.
W przypadku Androida nawet smartfony brandowane przez Google'a podobnych doświadczeń nie gwarantują. Firma zawsze wysyła komunikat "aktualizacja rusza dziś, a cały proces potrwa kilka tygodni". Uczciwie przyznać należy, że firma nigdy nie kłamie. Zawsze wlecze się to przez wiele tygodni.
Po drugie - co nowego?
Odstawmy już na bok to, jak często aktualizacje się pojawiają. Gdy już się jakaś pojawi, po prostu chciałbym wiedzieć, co zmieniono.
Ok, Google publikuje informacje na temat zmian w tzw. "czystym" Androidzie, ale te dotyczą garstki telefonów, gdyż większość producentów stosuje własne nakładki, które także się zmieniają. Informacje wyświetlane przed aktualizacją są zazwyczaj bardzo ubogie.
Tymczasem Apple na swojej stronie ma rozpisaną szczegółową listę zmian w każdej kolejnej wersji systemu. Po polsku. Nawet gdy aktualizacja jest drobna. Każda firma powinna mieć taką witrynę.
Konkurencjo, ucz się od Apple'a
Produkty Apple'a nie są wolne od wad, ale jednego ekipie Tima Cooka odmówić nie można. Ta firma umie grać z klientami w otwarte karty jak żadna inna. I przykłady można by mnożyć, bo nawet takie detale jak dostepność poszczególnych akcesoriów czy wersji kolorystycznych są u Apple'a przejrzyste.
Pojawia się nowy produkt i od razu wiem, co będę mógł kupić, kiedy będę mógł to kupić, za ile będę mógł to kupić i co będzie się z nim działo już po zakupie. Nie jestem w stanie pojąć, dlaczego inni producenci nie idą podobną drogą. Skoro najbogatsza firma na świecie w taki sposób funkcjonuje, to coś mi mówi, że taka to się sprawdza.