Moto G5, czyli właśnie zrobiłem coś, czego Motorola zrobić nie może
Tytuł możecie potraktować bardzo dosłownie. Wpisując pięć liter i jedną cyfrę, zrobiłem rzecz, przez którą Motorola, będąc na moim miejscu, miałaby poważne kłopoty.
09.06.2017 | aktual.: 09.06.2017 13:53
Zwróćcie uwagę, że producent wspomnianych smartfonów w oficjalnej komunikacji posługuje się nazwami takimi jak "Moto G piątej generacji", "nowa Moto G" czy - w Stanach Zjednoczonych - "Moto G (5th Gen.)". Dlaczego?
Jak wiecie, LG rozwija rodzinę produktów G, której najnowszym przedstawicielem jest LG G6. Lata temu Koreańczycy zastrzegli znaki towarowe "G2", "G3", "G4", "G5", "G6" i tak dalej.
Jak udało mi się nieoficjalnie dowiedzieć, LG skontaktowało się z Motorolą i wymusiło posługiwanie się inną nazwą niż "Moto G5".
Motorola musi kombinować
Na stronie Motoroli znajdziecie informację prasową poświęconą nowym smartfonom. Zauważcie, ilu różnych określeń i w jak nienaturalny sposób używa producent.
Motorola teoretycznie może używać cyfry, ale pod kilkoma warunkami. Ta musi być oddzielona od litery G jakimś znakiem lub znaleźć się w indeksie górnym. Z drugiej opcji producent korzysta, tworząc zdjęcia prasowe czy umieszczając wpisy na Facebooku.
To dla firmy olbrzymi kłopot
Skoro dla LG wielkim problemem jest to, że konkurent używa tej samej litery, wyobraźcie sobie, jak wielkim problemem dla Motoroli jest niemożność swobodnego posługiwania się nazwą swojego telefonu.
Mowa nie tylko o trudnościach komunikacyjnych i o tym, że wielu konsumentów nie wie nawet, jak nowy smartfon się właściwie nazywa i czy "Moto G5 Plus" i "Moto G Plus piątej generacji" to na pewno to samo urządzenie. Ogromna firma musi kontrolować wszystkich pracowników, by czasem któryś nie napisał "Moto G5" na stronie internetowej, w jakimś regulaminie czy w mediach społecznościowych.
Co istotne - dotyczy to tylko oficjalnej komunikacji firmy. Konsumenci, serwisy technologiczne czy nawet sklepy internetowe posługują się nazwą Moto G5, bo tak jest wygodniej. LG nie zabroni nam przecież używania swoistego skrótu myślowego.
To prowadzi do sytuacji, że Motorola nie może używać nazwy, którą posługują się wszyscy inni. Tu pojawia się problem chociażby z pozycjonowaniem fraz w Google'u; po wyszukaniu "moto g5" oficjalna witryna producenta nie wyświetli się wam na pierwszej stronie wyników.
To absurd, że pozwala się korporacji ukraść cywilizacji literę
Ciężko jest mi winić LG za to, że wykorzystuje istniejące prawo, by realizować własne interesy. Problemem są ludzie, którzy to prawo wymyślili.
Rozumiem, że firmy mogą rejestrować takie znaki towarowe jak Galaxy S, Xperia X, Moto Z itp. Ale jedna litera z cyfrą? Absurd.
Kiedyś popularny był żarcik, że przyszłe pokolenia będą miały przechlapane, bo wszystkie nicki w internecie będą już zajęte. Cóż, przyszli producenci telefonów będą mieli jeszcze bardziej przechlapane, bo wszystkie litery będą już zajęte.