Podróż w czasie: Seiko UC‑2000, czyli wypasiony smartwatch z 1984 roku
Smartwatche trafiły pod strzechy dopiero w drugiej dekadzie XXI wieku, ale zegarki, których możliwości wykraczały daleko poza wyświetlanie godziny, mają znacznie dłuższą historię. Oto Seiko UC-2000 - nadgarstkowy komputer, który trafił do sprzedaży 34 lata temu.
07.02.2018 | aktual.: 07.02.2018 20:22
Zegarek jako główny komputer
Dziś wspomniane urządzenie nazwalibyśmy smartwatchem, ale 34 lata temu producent używał określeń "nadgarstkowy system informacyjny" czy "nadgarstkowy komputer". Seiko UC-2000 nazywany był również "najmniejszym systemem komputerowym osobistym na świecie".
Obecnie takie określenia brzmią dość absurdalnie, ale pamiętajmy, że na początku lat 80. ubiegłego wieku rynek pecetów dopiero raczkował, nie wspominając już nawet o komórkach.
Dla wielu potencjalnych klientów taki zegarek był najinteligentniejszym urządzeniem w domu i jedynym, które umożliwiało tworzenie cyfrowych notatek, zarządzanie kalendarzem czy granie w gry. Tak, produkt japońskiego producenta zegarków potrafił to wszystko. A nawet więcej.
Bez akcesoriów ani rusz
Zegarki ze względu na niewielkie wymiary lepiej nadają się do odczytywania treści niż ich wprowadzania. Dlatego też w przypadku smartwatchów wiele operacji wykonuje się obecnie z poziomu smartfonów, co z oczywistych przyczyn w 1984 roku nie wchodziło w grę; pierwszy smartfon powstał dopiero 10 lat później. Seiko musiało więc znaleźć inne rozwiązanie.
Jak wprowadzać tekst? Klawiaturą oczywiście
Seiko UC-2000 można było podłączyć do przystawki z fizyczną klawiaturą. To ona umożliwiała wprowadzanie notatek czy wydarzeń do kalendarza.
W zamyśle producenta klawiatura miała być noszona w kieszeni, ale niektórzy konieczność jej ciągłego podłączania i odłączania uznali za zbędną komplikację życia.
Wszystkie informacje wyświetlane były na monochromatycznym ekranie wyświetlającym 4 wiersze tekstu. Zegarek był w stanie pomieścić łącznie 4000 znaków, czyli mniej więcej tyle, ile ma ten artykuł. Pod wyświetlaczem znalazły się 4 natomiast przyciski funkcyjne.
Brakuje ci jakiejś aplikacji? Napisz ją sobie sam
Kolejne akcesorium to terminal z platformą programistyczną Microsoft Basic. Mając podstawową wiedzę na temat kodowania można było napisać i wgrać na zegarek np. prosta listę zakupów czy grę pokroju Ponga.
Dodatkowe gry i aplikacje można było wgrywać dzięki umieszczanym w terminalu kartridżom.
Za mało pamięci? Wydrukuj resztę
Ze względu na ograniczoną pamięć zegarka, załadowanie gry wymazywało notatki, ale i o tym producent pomyślał. Dzięki wbudowanej drukarce termicznej kopię notatek można było wydrukować na papierze.
Nieźle jak na 1984 rok, prawda? Użytkownicy Apple Watcha mogą o czymś takim pomarzyć.
Seiko UC-2000 dogadywał się też z pecetami
Synchronizować dane można było także z domowym komputerem, ale wymagało to jeszcze innego akcesorium - przystawki, która umożliwiała podłączenie zegarka do peceta za pomocą przewodu.
Urządzenie można było kupić osobno lub w dowolnej kombinacji akcesoriów. Cena samego zegarka w Japonii - uwzględniając ówczesny kurs walut oraz inflację - to równowartość obecnych 680 zł. Terminal z drukarką to dodatkowo ok. 1060 zł.
Był to więc wydatek niemały, ale grany przez Tommy'ego Lee Jonesa bohater filmu "Wschód Czarnego Księżyca" się na to cacko skusił.
Najlepsze miało dopiero nadejść
Biorąc pod uwagę, że mówimy o roku 1984, taki kawałek technologii robi wrażenie. Prezenterka programu "Towards 2000" stacji ABC już wówczas odradzała jednak zakupu sugerując, że warto poczekać na kolejną generację. Cóż, miała rację.
The first wristwatch computer | First ever Apple Watch? | Retro 80s technology
Jeszcze tego samego roku do sprzedaży trafił Seiko RC-1000 - zegarek, który komunikował się z wieloma popularnymi komputerami (włącznie z kultowym Commodore 64), a przy tym nie wymagał dodatkowych akcesoriów. Slot na przewód znalazł się w kopercie.
W roku 1985 firma wprowadziła na rynek model Epson RC-20 z - uwaga - dotykowym ekranem!
Japoński producent zegarków Seiko wypuścił w latach 80. mnóstwo zaawansowanych zegarków, które różniły się wyglądem, ceną czy możliwościami.
Jak widać, smartwatche mają dłuższą historię, niż mogłoby się wydawać.