Czuć, że Galaxy S9+ to bardzo dojrzały produkt [pierwsze wrażenia]
Podczas przedpremierowego pokazu miałem okazję spędzić 2 godziny z dopiero co zaprezentowanym flagowcem Samsunga, czyli Galaxy S9+. Oto garść moich spostrzeżeń na jego temat.
25.02.2018 | aktual.: 26.02.2018 10:09
Gdyby za nazewnictwo odpowiadał Apple, nowy model trafiłby na rynek jako Galaxy S8s. Nie jest to urządzenie zaprojektowane od zera, tylko mocno udoskonalona wersja ubiegłorocznego modelu. Ma to swoje plusy i minusy.
Wizualnie Galaxy S9 ciężko odróżnić od poprzednika
Nowe smartfony są bardzo ładne, ale nie ma już tego efektu wow. Nawet osoby, które nigdy nie używały S-ósemki, doskonale znają ten design chociażby z billboardów rozsianych po całej Polsce.
Ramki są niby odrobine mniejsze, ale bez bezpośredniego porównania tego nie odczułem.
Największa zmiana to inne umiejscowienie czytnika linii papilarnych
Nareszcie skaner znalazł się pod aparatem, a nie przy nim. Ponadto cała "wysepka" z aparatem i czytnikiem minimalnie wystaje z obudowy. Nie na tyle, by kuło to w oczy, ale wystarczająco, by skaner dało się łatwo zlokalizować bezwzrokowo.
Dodam jeszcze, że w większym wariancie, który uzbrojony jest w podwójny aparat, dwie soczewki wymusiły na projektantach umieszczenie skanera nisko. Dzięki temu nie miałem żadnych problemów, by dosięgnąć do niego palcem.
Podoba mi się sposób, w jaki Samsung rozwiązał skanowanie twarzy
Galaxy S9 ma skaner tęczówki, czytnik linii papilarnych oraz dość prymitywny skaner twarzy. Nowością jest hybrydowy Inteligentny skaner, który wykorzystuje dane dotyczące tęczówki i twarzy, aby zapewnić dużą skuteczność w każdych warunkach oraz wysoki poziom bezpieczeństwa.
Blokowałem i odblokowywałem telefon dziesiątki razy i działało to wzorowo. Nie to jest jednak w mojej ocenie najważniejsze, lecz wygoda użytkowania.
Przykładowo w iPhone X po rozpoznaniu twarzy wciąż wyświetlany jest ekran blokady. Aby przejść do pulpitu głównego, należy przesunąć palec po wyświetlaczu.
W OnePlusie 5T domyślnie działa to inaczej; telefon od razu po wykryciu twarzy odblokowuje urządzenie, więc praktycznie nie da się spojrzeć na telefon w celu sprawdzenia powiadomień na ekranie blokady.
Samsung rozwiązał to jeszcze inaczej
S9 automatycznie przechodzi do pulpitu głównego, ale użytkownik ma ułamek sekundy, by dotknąć wyświetlacza i przerwać proces odblokowywania.
To drobnostka, ale widać, że ktoś to przemyślał. W iPhonie X wkurza mnie konieczność wykonania zbędnego gestu za każdym razem, gdy chcę odblokować telefon. W S9 jest to rozwiązanie optymalne.
W połączeniu z czytnikiem linii papilarnych robi się tandem, który sprawdza się w różnych warunkach. Mając rękawiczki można użyć skanowania twarzy, a w innych sytuacjach skanera odcisków palców.
Dopracowany jest też tryb Super Slo-mo
Galaxy S9 - podobnie jak Xperia XZ Premium - pozwala nagrywać wideo 720p przy 960 klatkach na sekundę (32-krotne spowolnienie).
Dotyczy to jednak tylko bardzo krótkich fragmentów (0,2 sekundy rozciągane są do 6,3 sekundy). Czasem to za mało, by ręcznie wybrać dogodny moment. Zanim naciśniesz przycisk, lecący ptak może wylecieć poza kadr.
W takich sytuacjach świetnie sprawdza się tryb automatyczny. Można zaznaczyć fragment ekranu - gdy oprogramowanie wykryje w tym miejscu ruch, rozpoczyna się proces spowalniania obrazu.
Działa to perfekcyjnie; gelnialnie wyglądające filmy w zasadzie robią się same. Można je kręcić nawet z ręki, bo telefon odróżnia poruszenie spowodowane drżeniem rąk od ruchu obiektów w kadrze.
Na ocenę jakości zdjęć przyjdzie jeszcze pora, ale zrobiłem kilka fotek na pokazie i wyglądały naprawdę świetnie. Ciekawostka: pracę zmiennej przysłony widać gołym okiem.
Emoji AR to bajer, ale działa zaskakująco dobrze
Aparat wzbogacony został o funkcję, która przerabia twarz fotografowanej osoby na kreskówkową postać. Robi to naprawdę skutecznie.
Tu prawdziwy ja (selfie z rozmytym tłem zrobione Galaxy S9):
... a tu animowany ja:
Podobieństwo jest duże.
Oprogramowanie generuje kilkadziesiąt gotowych do wysłania GIF-ów z różnymi reakcjami. Można także nagrać wideo z głosem, na którym animowana postać naśladuje mimikę użytkownika.
Nie jest to najpotrzebniejsza funkcja we wszechświecie, ale podejrzewam, że będzie się cieszyła sporą popularnością.
Na razie lekkim rozczarowaniem są dla mnie głośniki stereo
Od razu zaznaczam, że testowy egzemplarz był odcięty od sieci i miał wgrane tylko domyślne dzwonki i podkłady muzyczne, więc nie jestem jeszcze w stanie ocenić jakości dźwięku, ale jeden mankament rzucił mi się w uszy.
Chodzi o nierówny poziom głośności w przypadku obu głośników; ten nad ekranem jest wyraźnie cichszy od tego na dole, co trochę psuje cały efekt dźwięku wypływającego z obu stron ekranu. Oczywiście lepsze to niż pojedynczy głośnik, ale myślałem, że będzie lepiej.
Plus należy się Samsungowi za wsparcie dla technologi Dolby Atmos (dźwięk przestrzenny), ale nie miałem jeszcze okazji odtworzyć żadnego obsługującego ten standard nagrania.
Kluczowe funkcje aparatu będziecie mogli sprawdzić samemu w sklepach
Na pokaz Samsung przygotował demonstracyjną tubę z dwoma otworami na górnej ściance, która pozwalają sprawdzić możliwości aparatu. W jednym otworze znajduje się kiepsko oświetlony obrazek, więc można porównać jakość zdjęcia z telefonem, który ma się w kieszeni.
Drugi otwór skrywa miniaturową i ekstremalnie szybko obracającą się karuzelę. Pozwala ona przetestować tryb Super Slo-mo.
Otrzymałem potwierdzenie, że takie same tuby pojawią się przy stoiskach Samsunga w popularnych sklepach.
Galaxy S9 wygląda na bardzo dojrzały produkt
Przed wieloma laty Samsung słynął z pakowania do swoich telefonów tony funkcji niespecjalnie kryjąc się z tym, że mają one po prostu być. Tylko po to, by można się było nimi pochwalić w reklamach.
Z generacji na generacji było z tym co raz lepiej, ale nawet w S8 dało się jeszcze wyczuć luźne podejście do niektórych funkcji. Chociażby czytnik linii papilarnych. Niby był, ale jednak w praktyce przez fatalne umiejscowienie balansował na granicy używalności.
W przypadku Galaxy S9 czuć, że producent postarał się, by praktycznie wszystko dopiąć na ostatni guzik. Świetna automatyka w trybie Slo-mo, sposób działania hybrydowego skanowania twarzy, rozwijane powiadomienia czy nawet głupie My Emoji pokazują, że Samsung chciał, by z tych wszystkich bajerów dało i chciało się korzystać.