Huawei EnVision 360 Kamera to moje nowe ulubione akcesorium do telefonu

Huawei EnVision 360 Kamera to moje nowe ulubione akcesorium do telefonu

Huawei EnVision 360 Kamera to moje nowe ulubione akcesorium do telefonu
Miron Nurski
19.05.2018 10:49, aktualizacja: 19.05.2018 12:49

Pomysł Huaweia na kamerę 360 może wydawać się kuriozalny, ale w tym szaleństwie jest metoda.

Większość kamerek 360 to autonomiczne urządzenia, które łączą się z telefonem bezprzewodowo. Huawei postawił jednak na dość nietypowe rozwiązanie.

Huawei EnVision 360 Kamera łączy się z telefonem przez złącze USB-C co ma wiele zalet

Telefon z doczepioną kamerką wygląda dziwacznie. Na tyle dziwacznie, że gdy w miejscu publicznym zaczynam robić zdjęcia, średnio 88 proc. przechodniów patrzy na mnie jak na kosmitę.

Obraz

Jako że większość smartfonów ma port ładowania na dole, interfejs aplikacji wyświetlany jest do góry nogami. Trzymając telefon odwrotnie wygląda się jeszcze dziwniej.

Wygląd wygląd, ale takie rozwiązanie ma liczne atuty.

Zaleta nr 1 - niewielki rozmiar

EnVision 360, znana również jako Huawei CV60, to akcesorium mikroskopijne, które waży raptem 30 gramów. To bodaj najmniejsza kamera 360 jaką kiedykolwiek widziałem.

Obraz

Kamerka spokojnie mieści się w jeansowej kieszonce na monety, podczas gdy konkurencyjne akcesoria nosiłem dotychczas w plecaku.

Zaleta nr 2 - szybkie łączenie i udostępnianie plików

Zazwyczaj kamery 360 działają tak, że zdjęcia i filmy zapisywane są na umieszczonej w środku karcie pamięci. Aby zgrać je na telefon, należy przełożyć kartę lub nawiązać połączenie bezprzewodowe przez Wi-Fi. Jest to upierdliwe, a samo przesyłanie plików potrafi trwać wieczność.

Z EnVision 360 tego problemu nie ma. Wystarczy ją podłączyć do telefonu i jest gotowa do działania. Kamerka nie ma wbudowanej pamięci, więc wszystkie zdjęcia i filmy zapisywane są od razu na smartfonie. To niesamowicie wygodne.

Zaleta nr 3 - brak konieczności ładowania

EnVision 360 podczas działania pobiera niewielką porcję energii ze smartfona. Nie trzeba więc nosić ze sobą kolejnego akcesorium, które wymaga ciągłego ładowania.

Zaleta nr 4 - niska cena

Jako że mówimy o akcesorium korzystającym z podzespołów telefonu, bez własnej pamięci, baterii czy ekranu, koszty produkcji są niskie, co przekłada się na atrakcyjną cenę. Obecnie EnVision 360 można kupić za ok. 350-400 zł.

Sensowne, autonomiczne kamerki to wydatek od 600 zł w górę, więc przebitka jest solidna.

Wady? Też się jakieś znajdą

Nie jest tak, że doczepiana kamera ma same zalety, a producenci konkurencyjnych rozwiązań mogą zwijać manatki. Jest kilka minusów.

Wada nr 1 - mniejsze pole do manewru podczas nagrywania

Standardowe kamery sferyczne można bez problemu gdzieś postawić czy przykręcić do statywu lub selfiesticka. Huawei CV60 jest przyczepiony do telefonu, więc o postawieniu jej na murku można zapomnieć.

Obraz

W efekcie zwykłe kamery pozwalają mi na kręcenie bardziej odważnych filmów. Telefon bałbym się np. wystawić za burtę na selfiesticku podczas płynięcia statkiem.

Wada nr 2 - akcesorium działa tylko z urządzeniami z Androidem 6.0+ i portem USB-C

Wprawdzie port USB-C jest montowany w większości nowych smartfonów z wyższej i średniej półki cenowej, ale na rynku wciąż nie brakuje telefonów z microUSB czy iPhone'ów z Lightning. Z nimi wszystkimi EnVision 360 nie zadziała.

Na szczęście kamerka współpracuje nie tylko z huaweiami. Sprawdziłem ją z LG G6 i działa równie dobrze jak w przypadku Huaweia P20.

Jakość zdjęć jest dobra

Kamera ma dwa 13-megapikselowe aparaty z przysłoną f/1,8. Maksymalna rozdzielczość sferycznych zdjęć to 5325 x 2688 pikseli.

Nie jest to najwyższa rozdzielczość jaką można sobie wymarzyć, ale jest OK. Trzeba pamiętać, że cały obraz ma formę sfery, więc w jednym momencie na ekranie widzi się tylko jej wycięty fragment. Da się zauważyć pojedyncze punkty, ale nie ma dramatu.

Oprogramowanie sprawnie radzi sobie z łączniem obrazu pochodzącego w dwóch kamer.

Spodziewałem się, że EnVision 360 będzie bezużyteczna po zmroku, ale tak nie jest. Jasne, pojawiają się szumy i poruszenia, ale fotki w dalszym ciągu da się oglądać.

Z filmami jest niestety dużo gorzej

Rozdzielczość wideo to 1920 x 960. Jak na sferę jest to bardzo, bardzo mało. Piksele można liczyć z drugiego końca miasta.

Huawei EnVision 360 Kamera - przykładowe wideo 360

Huawei niestety lekko nagina rzeczywistość, bo w materiałach promocyjnych znajduje się wzmianka o rozdzielczości 2K. Firma korzysta z tego, że 1920 to prawie 2000, ale jednak przyjęło się, że 2K to przynajmniej ok. 2048 x 1080 pikseli. W świecie smartfonów natomiast taki zapis odnosi się z kolei zazwyczaj do 2560 x 1440.

Urzekł mnie tryb małej planety

Materiały można oglądać w formie oglądanej od wewnątrz sfery, kuli, rybiego oka czy małej planety. Ten ostatni efekt podoba mi się najbardziej. 360-stopniowy obraz konwertowany jest wówczas do formy płaskiego zdjęcia lub filmu, na którym wszystkie uwiecznione elementy układają się w kształt koła. Naprawdę ma się wrażenie jakby stało się na małej planecie.

Obraz

Podczas ostatnich wypadów zrobiłem masę zdjęć z tym efektem. To fajna pamiątka i ciekawa alternatywa dla nudnych selfie.

Obraz

O ile zdjęcia da się w takiej formie udostępniać gdziekolwiek, o tyle z filmami jest gorzej. Można z poziomu aplikacji włączyć ten efekt i obejrzeć wideo, ale nie ma opcji łatwego eksportu w trybie małej planety. Da się co najwyżej nagrać zawartość ekranu korzystając z zewnętrznej aplikacji.

Szkoda, że jest to takie upierdliwe. W trybie małej planety obraz jest ścieśniany, więc filmy - mimo niskiej rozdzielczości - nabierają sensu.

Zdjęcia i filmy można też przerabiać na GIF-y

Z każdego utworzonego materiału można łatwo zrobić GIF-a i to z różnymi efektami jak klasyczny obrót...

... czy właśnie małej planety.

Da się to robić także z krótkimi fragmentami filmów.

Czy warto? Moim zdaniem warto

Od kilku tygodni w zasadzie zabieram EnVision 360 Kamerę wszędzie. Niewielkie rozmiary oraz prostota obsługi to ogromne zalety, przy których wszystkie niedociągnięcia tracą na znaczeniu.

Od momentu wyciągnięcia kamerki z kieszeni, do chwili, gdy oglądam gotowe zdjęcie na ekranie telefonu, mija dosłownie 10 sekund. Tylko z tego względu jest to pierwsza kamera 360, z której naprawdę chce mi się korzystać.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)