HTC U12+: pierwsze wrażenia

HTC U12+ miałem okazję zobaczyć jeszcze przed oficjalną premierą na zamkniętym pokazie. Co zobaczyłem? Garść sprawdzonych pomysłów HTC z ostatnich kilku lat, zamkniętych w jednym urządzeniu.

HTC U12+: pierwsze wrażenia
Miron Nurski

23.05.2018 | aktual.: 23.05.2018 19:31

Wersja HTC U12+ z półprzezroczystą obudową robi wrażenie

Wzornictwo telefonu nie jest jakoś przesadnie wyszukane. To ładny, ale niezbyt oryginalny telefon. Prostokątny ekran 18:9, małe ramki i szklana, opływowa obudowa, to coś, co widzieliśmy już w wielu smartfonach.

Obraz

Projektanci ponownie zastosowali jednak udany zabieg z U11+. Obudowa jednej z wersji kolorystycznych (konkretnie niebieskiej) jest prześwitująca, dzięki czemu widoczne są podzespoły znajdujące się pod nią.

Obraz

Przezroczysta obudowa to nic odkrywczego, ale w czasach Game Boya kolor taki zabieg estetyczny był dla mnie zbyt kiczowaty. W przypadku telefonu HTC zostało to zrobione ze smakiem, dzięki czemu U12+ będzie pasował nie tylko do ubrudzonej pizzą dłoni geeka, ale i garnituru.

Nieźle wygląda też wersja czerwona, która - pod odpowiednim kątem - wpada w złoto.

Obraz

Czarny wariant? Nuda. W dodatku najbardziej się palcuje.

Smartfon sprawia wrażenie dość grubego, ale dobrze leży w dłoni

Metalowa rama jest dość wąska, ale już szklany panel jest zaokrąglony i wystaje ponad nią. Nie licząc delikatnie wystającego aparatu, smartfon ma w najgrubszym miejscu 8,7 mm grubości. Nie jest to bardzo dużo, ale jest w kształcie obudowy coś takiego, że U12+ sprawia wrażenie nadmuchanego i grubego.

Obraz

Dzięki opływowym ksztłtom konstrukcja dobrze wpasowuje się jednak w dłoń. No i dzięki nie najmniejszej grubości zmieściła się spora bateria (3500 mAh), więc nie narzekam.

Na razie nie przekonują mnie nieklikalne przyciski

Zastosowane klawisze regulacji głośności i zasilania są niemechaniczne. Zostały one wtopione w metalową ramę i wykrywają nacisk dzięki ultradźwiękom. Obudowa ma być wytrzymalsza (brak otworów w ramie) oraz lepiej chroniona przed wodą.

Obraz

Obsługa U12+ za pomocą tych przycisków to jednak dość dziwaczne doświadczenie. Urządzenie ma świetny silniczek wibracyjny, który jest w stanie symulować fizyczne kliknięcia, ale został on ulokowany znacznie niżej niż przyciski. Gdy wciskałem klawisz ściszania, miałem wrażenie, jakby pod palcem uginała się dolna część ramy. Mózg wariuje w takich sytuacjach, choć to pewnie kwestia przyzwyczajenia.

Egzemplarz przedprodukcyjny, którym miałem okazję się pobawić, miał jednak jeszcze jeden problem: o ile przyciski ściszania i zasilania działały bez zarzutu, o tyle klawisz zwiększania głośności wykrywał nacisk bardzo topornie. Aby go użyć, musiałem zmieniać chwyt, często niechcący ściskając przy okazji dolną część obudowy, która także reaguje na nacisk.

Obraz

Jak wspomniałem, to egzemplarz przeprodukcyjny, więc tego typu niedoróbki mają prawo występować, ale jest to coś, czemu trzeba będzie się przyjrzeć. Mam też delikatne obawy, czy kontrolowane w całości cyfrowo klawisze nie będą się zwyczajnie zawieszać, uniemożliwiając np. wykonanie restartu. Ufam jednak, że HTC do tego typu sytuacji nie dopuści.

Już wiem, że Edge Sense 2 to coś, czego będzie mi brakowało po zakończeniu testów

Rama telefonu wykrywa teraz 3 gesty: krótkie ściśnięcie, długie ściśnięcie i dwukrotne stuknięcie. Stukanie w obudowę w celu wykonania konkretnej akcji jest mega intuicyjne i wygodne.

W taki sposób można m.in. wyświetlić listę skrótów do ulubuionych aplikacji, aktywować tryb obsługi jedną ręką czy uruchomić asystenta głosowego. Lista akcji jest naprawdę długa. Dwukrotne stuknięcie może nawet zastąpić przycisk powrotu.

Fajne jest też to, że telefon wykrywa, gdy jest trzymany

Gdy U12+ wyczuje palce po lewej i prawej stronie obudowy, może zapobiec wygaczaniu i obracaniu ekranu.

Drobnostka, ale cieszy. Sam regularnie zapominam zablokować autorotację, przez co ekran obraca się, gdy kładę się z telefonem do łóżka.

HTC miało też fajny pomysł z przewijanym paskiem nawigacyjnym, na którym umieszczono skróty do kilku przydatnych narzędzi. W taki sposób można np. wykonać zrzut ekranu.

U12+ daje więc mnóstwo możliwości, by szybko i wygodnie wykonywać różne akcje i to z użyciem jednej ręki. Od uruchamiania aparatu czy latarki ściśnięciem obudowy, przez odpalanie aplikacji dwukrotnym stuknięciem w ramę, aż po rozwijanie panelu powiadomień i robienie zrzutów ekranu z poziomu dolnego paska nawigacyjnego.

Dwa podwójne aparaty to dobry pomysł

Jeśli jakiś producent decyduje się na zastosowanie podwójnego aparatu, zazwyczaj ląduje on albo z tyłu, albo z przodu. Cztery aparaty w smartfonie to rzadkość. Zwłaszcza wśród flagowców, bo z jakiegoś powodu producenci chętniej pakują takie rozwiązania do urządzeń ze średniej półki (patrz Huawei Mate 10 Lite czy Honor 7X).

Obraz

Tymczasem HTC U12+ ma dwie podwójne kamerki, dzięki czemu rozmywanie tła wykorzystuje dokładnie te same algorytmy w przypadku obu aparatów. Zrobiłem kilka zdjęć w trybie portretowym i efekty są naprawdę dobre.

Nie mogę się doczekać zabawy z automatycznym zoomem

Kolejna drobnostka w oprogramowaniu to możliwość zaprogramowania zoomu podczas kręcenia wideo. Płynne przybliżenie wykonywane jest wówczas automatycznie.

Przede wszystkim widzę tu potencjał na łatwe osiągnięcie efektu dolly zoom. Wystarczy aktywować automatyczny zoom, a nastepnie powoli oddalać się od obiektu, by uzyskać efekt tego typu:

Alfred Hitchcock dałby się pokroić za taki telefon.

Wygląda na to, że mniejsze i większe błahostki będą największą siłą HTC U12+

Nie ma tu zbyt wielu przełomowych, innowacyjnych i wdzięcznych marketingowo rozwiązań. To raczej bezpieczna ewolucja będąca zlepkiem i rozwinięciem pomysłów, które już się kiedyś w smartfonach HTC pojawiły, oraz drobnych, aczkolwiek użytecznych funkcji.

Niemniej te drobnostki pokroju automatycznego zoomu, przewijanego paska nawigacyjnego czy nowych gestów Edge Sense zapowiadają się nieźle.

Obraz

Czy to wszystko wystarczy, by nawiązać walkę z iPhone'em X, Galaxy S9, Xperią XZ2, LG G7 ThinQ czy Huaweiem P20? Czas pokaże.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)