Apple Pay to kolejny powód, dla którego nienawidzę Face ID
Face ID to dla mnie jeden z największych technologicznych niewypałów ostatnich lat. Do długiej listy powodów, dla których tak uważam, muszę dopisać jeszcze jeden - Apple Pay.
20.06.2018 | aktual.: 20.06.2018 16:16
Apple Pay - jak było kiedyś (Touch ID)
Apple Pay zadebiutowało w 2014 roku wraz z premierą iPhone'a 6. Korzystanie z tej usługi było wówczas bajecznie proste. Wystarczyło przyłożyć telefon do terminala trzymając palec na czytniku linii papilarnych.
Realnie płacić można było jednym ruchem dłoni; ot wyciągasz z kieszeni i przykładasz go do terminala, pamiętając jedynie o odpowiednim chwycie.
W zasadzie nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić, by dało się jakoś mocno ten proces usprawnić. No, może odrobinę, zwiększając powierzchnię skanującą odcisk palca (np. integrując czytnik z ekranem).
Niemniej było to rozwiązanie na tyle wygodne, że nikt by raczej nie miał Apple'owi za złe, gdyby po prostu go nie zepsuł. A jednak Apple poświęcił 3 lata na wymyślenie, jak zrobić to gorzej. I zrobił.
Apple Pay - jak jest teraz (Face ID)
Aby zapłacić w sklepie za pomocą iPhone'a X, należy:
- wyciągnąć telefon z kieszeni;
- kliknąć dwukrotnie przycisk na bocznej krawędzi;
- wycelować telefon w kierunku twarzy w celu jej zeskanowania;
- przyłożyć telefon do terminala.
Cztery kroki zamiast jednego płynnego ruchu. Brawo, Apple'u. Brawo.
Może ten proces nie wydaje się mega skomplikowany, gdy patrzy się jedynie na jego opis, ale wierzcie mi - jest skopany w najdrobniejszych szczegółach.
W przypadku starszych iPhone'ów czytnik linii papilarnych ulokowany jest pod ekranem. Kładąc na nim palec naturalnie odsłania się plecki urządzenia, które należy przyłożyć do terminala.
W iPhonie X klawisz ulokowany jest dość wysoko, więc kładąc na nim kciuk, zasłania się dłonią praktycznie cały tył telefonu. Gdy już zatem skończy się machać telefonem przed twarzą, trzeba jeszcze zmienić chwyt. Nie bez przyczyny Apple tworząc poradnik dla iPhone'a 6, użył terminala, ale w przypadku iPhone'a X go zabrakło.
Nie mówiąc już o tym, że trzymając iPhone'a X tak jak w poradniku, prawdopodobnie zamiast uruchomić Apple Pay, zrobiłbyś zrzut ekranu. Mówimy przecież o sytuacji, gdy potencjalnie byłbyś już zajęty pakowaniem zakupów, więc takie żonglowanie telefonem i klikanie przycisków byłoby mega upierdliwe.
Zresztą najwidoczniej Apple sam wstydzi się tego, jak niewygodne jest korzystanie z Apple Pay na iPhonie X
Kilka miesięcy temu Apple opublikował reklamę iPhone'a X, która skupia się właśnie na funkcji Apple Pay. Zwróćcie uwagę na jedną rzecz - spot trwa ponad minutę, ale nie ma ani jednej sceny, w której ukazany byłby cały proces dokonywania zakupu. Zamiast tego reklama sugeruje, że można płacić spojrzeniem.
I wcale mnie to nie dziwi, bo całość jest tak przekombinowana, że prawdopodobnie nie da się ukazać płacenia iPhone'em w taki sposób, by ludzie uwierzyli, że jest to wygodniejsze od tego, co było kiedyś.
Problemy pierwszego świata, wiem, ale strasznie źle znoszę takie technologiczne regresy
Żyjemy w czasach, gdy jesteśmy rozpieszczani przez technologię, przez co odczuwamy najdrobniejsze zmiany na plus lub minus. Czy aby nie znosimy katuszy, gdy telefon uruchamia aplikację sekundę, a nie 0,2 sekundy jak dotychczas?
Przecież już płatności zbliżeniowe są tylko niewielkim usprawnieniem już istniejącej technologii. Obiektywnie rzecz ujmując użycie karty magnetycznej nie jest jakąś wielką męczarnią. Najważniejsze, że nie trzeba nosić przy sobie gotówki. A jednak większość z nas raczej nie wyobraża sobie powrotu do kart starego typu, bo regres byłby odczuwalny.
I w takich czasach Apple funduje klientom technologiczny krok do tyłu. I nie mówię tylko o płatnościach, bo Face ID jest gorsze od czytników linii papilarnych pod niemal każdym względem. W głowie mi się nie mieści, że ktoś w Apple'u uznał, że pójście na taki kompromis to dobry pomysł.
Jak Apple Pay to tylko z Apple Watchem
Apple Pay dopiero trafiło do Polski, więc na razie iPhone'em X zapłaciłem za zakupy tylko raz. Więcej nie zamierzam. Mając tylko ten telefon, wolałbym wciąż używać starej dobrej karty. Nie widzę powodu, dla którego miałbym się przesiadać na rozwiązanie, które jest mniej wygodne.
Na szczęście mam też Apple Watcha i o nim nie mogę powiedzieć złego słowa. Zegarek sam wykrywa, gdy zostaje zdjęty z nadgarstka, więc realnie PIN trzeba wpisać raz na dobę w momencie jego założenia. Później płacenie sprowadza się tylko do kliknięcia przycisku i przyłożenia nadgarstka do terminala, co jest szalenie wygodne.
Aż ciężko uwierzyć, że za iPhone'a X odpowiadają ci sami ludzie, którzy 3 lata wcześniej stworzyli Watcha. Zawsze ceniłem Apple'a za dbałość o detale, o których nikt inny nie myśli, ale przez Face ID moje zaufanie do marki spadło mocniej niż cena LG G6 miesiąc po premierze.