Aplikacja, która odróżnia oryginały od podróbek. Technologię testuje już m.in. Adidas
Przeglądasz sobie serwis z ogłoszeniami i nagle trafiasz na markowe buty w mega atrakcyjnej cenie. Grzechem byłoby nie skorzystać z okazji, ale masz wątpliwości, czy aby nie trafiłeś na podróbkę. A gdyby w takiej sytuacji z pomocą mógł przyjść smartfon? Taką wizję ma nowojorski start-up Blue Bite.
05.07.2018 | aktual.: 05.07.2018 18:27
Smartfon, aplikacja i NFC w walce z podróbkami
Pomysł firmy Blue Bite jest w założeniach prosty. Partnerzy mieliby umieszczać w swoich produktach przygotowane przez nią tagi NFC zawierający certyfikat autentyczności.
Klient przed zakupem mógłby po prostu uruchomić odpowiednią aplikację, przyłożyć ją do produktu i dowiedzieć się, czy jest oryginalny.
Zainteresowanych tą technologią nie brakuje
Blue Bite chwali się, że współpracuje już z ok. 15 firmami. I to nie byle jakimi; wśród nich znajdują się takie marki jak Adidas, Bulgari, Pinko, DYNE czy Sneaker Con. Ich pierwsze produkty z tagami NFC trafiły już na rynek.
Z rozwiązaniem miała już okazję zapoznać się redakcja Engadgeta. Stosowny tag został zaimplementowany w oficjalnej piłce tegorocznego mundialu - Telstar 18. Cały proces trwa ponoć ok. 10 sekund.
Docelowo ma nie kończyć się na weryfikacji autentyczności. Zeskanowanie produktu będzie mogło zainicjować inne akcje - odblokowanie dostępu do ofert specjalnych czy wyświetlenie filmu z historią marki.
A jeśli ktoś podrobi... chip weryfikacyjny?
Technologia firmy Blue Bite wymierzona jest w fałszerzy, więc powinna być ona zaprojektowana z zachowaniem potrójnej czujności. Istnieje przecież ryzyko, że fałszerze będą podrabiać produkty razem z chipami NFC. Amerykanie twierdzą jednak, że ich rozwiązanie jest skuteczne i zabezpieczone przed kopiowaniem.
Jedyna opcja jest taka, że ktoś wyjmie chip z oryginału i przełoży go do podróbki. Jest to trudne (tag jest ukryty wewnątrz produktu), ale wykonalne. Tylko pytanie, komu by się to opłacało. Żeby sprzedać replikę, najpierw trzeba by zniszczyć (a przede wszystkim mieć) oryginał. Gdzie tu sens?
W dodatku tag zawiera informacje nie tylko o oryginalności, ale i produkcie. Przełożenie chipu ze skarpetek do znacznie droższego płaszcza na nic się zda.
Wszystko w rękach partnerów
Choć pierwsze firmy wyraziły już zainteresowanie tą technologią, na razie ciężko przewidzieć, czy ma ona szansę się przyjąć. W teorii ma ona potencjał, ale nie jestem przekonany, czy wystarczająco duży. Chip NFC nie sprawi przecież, że podróbki znikną z dnia na dzień. Z kilku powodów.
- Nie brakuje osób kupujących podróbki świadomie, a tych nie będzie interesowało, czy dany egzemplarz ma chip, którego i tak nie widać.
- Klient musi wiedzieć, że taka aplikacja istnieje, a jej wypromowanie może być trudne. Salony jubilerskie nie zostaną nagle oklejone plakatami promującymi apkę, bo wiadomo, że w takich miejscach towar jest oryginalny. Sprzedawca handlujący podróbkami tym bardziej będzie nikogo o takim rozwiązaniu informował.
- Klient musi wiedzieć, że konkretny produkt powinien zawierać tag NFC. W innym wypadku nie będzie wiedział, czy ma w ręku podróbkę, czy po prostu produkt bez chipu.
- Pytanie, czy implementacja tego rozwiązania byłaby opłacalna. Nagle podniosłyby się koszty produkcji każdego egzemplarza, co przy odpowiednio dużej skali produkcji wiązałoby się z gigantycznymi wydatkami. A ostatecznie z aplikacji może skorzystać dosłownie promil klientów.
Zobaczymy. Może Blue Bite ma pomysł na wypromowanie swojej technologii, ale z pewnością nie będzie to łatwe.
Aplikacja o nazwie Decode w wersji na iOS jest już gotowa. Wcześniej służyła do skanowania tagów NFC, więc wystarczyło uzbroić ją o nową funkcję.