Samsung Galaxy Note9: test i recenzja
Samsung Galaxy Note9 wygląda niemal dokładnie tak samo jak poprzednik, dzięki czemu zmiany, które zaszły pod maską, robią jeszcze większe wrażenie. W podobnej formie Samsungowi udało się zamknąć większy ekran, dużo większą baterię i znacznie bardziej zaawansowany rysik. Czy to wszystko sprawia, że warto kupić Galaxy Note'a 9? Zapraszam do testu.
11.09.2018 | aktual.: 16.09.2018 13:09
Samsung Galaxy Note9 jest (zbyt) wielki
Przekątna 6,4 cala przy proporcjach 18,5:9. Ekran o takich gabarytach ma Galaxy Note9. Co prawda otaczające go ramki są relatywnie małe, ale mimo wszystko smartfon jest olbrzymi.
Mam w związku z tym mieszane uczucie. Z jednej strony na tak dużym ekranie świetnie ogląda się filmy, gra w gry, przegląda sieć czy tworzy notatki. Z drugiej jednak korzystanie z telefonu jedną ręką jest mocno utrudnione. Jeszcze gorzej jest z mobilnością. Note9 jest tak długi, że kucnięcie z telefonem w kieszeni jest nie lada wyczynem.
Wygląd także mnie nie porwał
Jeśli chodzi o wygląd, nie podoba mi się to, co projektanci Samsunga zrobili z tyłem. W przypadku Note'a 8 obramowanie podwójnego aparatu było czarne, co maskowało niesymetryczne ułożenie obiektywów. W niebieskim i fioletowym Nocie 9 obramowanie jest kolorowe, przez co obiektywy są wyeksponowane.
Krzywe ułożenie w połączeniu z różnymi rozmiarami obiektywów wygląda przekomicznie i nijak nie pasuje mi do telefonu premium, który powinien wyglądać stylowo w rękach biznesmena. Z tego względu polecam zainteresować się wersją czarną, na której aparat nie jest aż tak widoczny.
Przód ni grzeje, ni ziębi. O ile Galaxy S9 ze swoimi opływowymi kształtami wygląda zjawiskowo, tak Note9 przez swoją kanciastość traci nieco uroku. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że mniej zaokrąglone rogi i słabiej zakrzywione krawędzie były konieczne z uwagi na obsługę rysikiem.
Do samej jakości wykonania zastrzeżeń nie mam. Zarówno metalowa rama, jak i szklany tył robią dobre wrażenie. Smartfon jest ponadto wodoszczelny.
Dobrze, że czytnik linii papilarnych został przeniesiony niżej
W poprzednim modelu skaner ulokowany był tuż przy aparacie, przez co był trudno dostępny i niemal nieużywalny. W Nocie 9 czytnik znajduje się niżej, dzięki czemu korzystanie z niego jest o wiele wygodniejsze.
Skaner jest szybki i dokładny. Pod tym względem nie mam się do czego przyczepić.
Smartfon uzbrojony jest także w bardzo dobrze działający skaner tęczówki oraz funkcję Inteligentnego skanera, która łączy analizowanie tęczówki oraz twarzy w celu przyspieszenia całego procesu. Połączenie czytnika odcisków palców oraz skanowania twarzy i oczu sprawia, że telefon da się wygodnie odblokować w niemal każdych warunkach; przeszkodą nie są ani zimowe rękawiczki, ani halloweenowa maska.
Wyświetlacz Note'a 9 jest fantastyczny
Gdy już wyciągnę telefon z kieszeni i odpalę jakiś film, momentalnie zapominam, że kilka minut wcześniej miałem przez niego problem z zawiązaniem buta.
Jakość obrazu, jaką generuje Super AMOLED Samsunga, to mistrzostwo świata. Te kolory. Ten kontrast. Bajka. Ale Koreańczycy już przyzwyczaili nas do tego, że co pół roku jedynie biją własne rekordy i podnoszą poprzeczkę wyżej.
Nie miałem też trudności z korzystaniem z Note'a 9 w ostrym słońcu, choć pełną jasność ekran wykręca dopiero w trybie automatycznym. Po ręcznym ustawieniu jasności na 100 proc. maksymalny poziom jest wyraźnie niższy, o czym trzeba pamiętać.
Bardzo dobrze ekran wypada także pod względem jasności minimalnej, dzięki czemu nie oślepia w nocy.
Wydajności Galaxy Note'owi 9 nie brakuje
Exynos 9810 Octa z grafiką Mali-G72 MP18 to układ, który znamy już z Galaxy S9. Samsung daje jednak klientom do wyboru dwie wersje pamięciowe: 6/128 GB oraz 8/512 GB.
Samsung Galaxy Note 9 | |
---|---|
Producent | Samsung |
Model procesora | Samsung Exynos 9810 |
Segment | Smartfon flagowy |
System operacyjny | Android 8.1 |
Przekątna ekranu | 6.4″ |
Rozdzielczość ekranu | 2960 x 1440 |
Maksymalna pamięć operacyjna | 8 GB RAM |
Maksymalna pamięć wewnętrzna | 512 GB |
Rozdzielczość matrycy | 12 Mpix |
Pojemność akumulatora | 4000 mAh |
Do mnie na testy trafił wariant z 6 GB RAM-u i nie czułem, żeby brakowało mu pamięci operacyjnej. Wręcz przeciwnie; musiałem uruchomić 13 różnych aplikacji i gier, by smartfon ubił pierwszą z nich. W codziennym użytkowaniu to w zupełności wystarcza.
Czy to oznacza, że nie warto interesować się mocniejszym wariantem? To zależy. Jeśli ktoś chce wykorzystywać telefon hiperintensywnie, może odczuć różnicę. Niestety różnicę odczuje też w kieszeni, bo mocniejsza wersja jest droższa o 1100 zł. Dla samego RAM-u dopłacać raczej nie warto. Można jednak rozważyć zakup, jeśli komuś zależy też na większej ilości pamięci wewnętrznej.
Szybkość działania stoi na bardzo wysokim poziomie. Może nie na najwyższym (w OnePlusie 6 czy HTC U12+ czułem większą moc), ale wszystkie polecenia wykonywane są wystarczająco szybko. Animacje od czasu do czasu lubią chrupnąć, ale nie było to dla mnie nic przesadnie uciążliwego.
Samsung zastosował także udoskonalony system chłodzenia cieczą. Nie jest tak, że telefon w ogóle się nie nagrzewa, ale cała obudowa nabiera temperatury bardziej równomiernie i trzeba się nieźle napocić, by przekroczyła granicę komfortu.
Rysik S Pen z Bluetoothem to strzał w 10
OK, czyli przejdźmy do największego atutu Galaxy Note'a 9 i głównego wyróżnika względem Galaxy S9+. Rysika. Rysika, który za sprawą zastosowania modułu Bluetooth, potrafi więcej niż kiedykolwiek wcześniej.
S Pen może teraz pełnić funkcję zdalnego pilota do telefonu. Za pomocą pojedynczych i dwukrotnych kliknięć przycisku można:
- zmieniać slajdy w PowerPoincie;
- wstrzymywać/wznawiać odtwarzanie oraz przełączać utwory w odtwarzaczu multimediów;
- zmieniać zdjęcia podczas przeglądania ich w galerii;
- robić zdjęcia oraz przełączać się między przednim a tylnym aparatem w aplikacji aparatu;
- przewijać oraz przełączać strony internetowe (wstecz/dalej) w przeglądarce Chrome;
- zdalnie odblokować telefon.
Funkcje fotograficzne i multimedialne działają globalnie, czyli nie są przywiązane do konkretnych aplikacji. Wyzwalać spust migawki i przełączać utwory można w każdej aplikacji do robienia zdjęć oraz każdym odtwarzaczu filmów i muzyki. Reszta funkcji wymaga ingerencji programistów, dlatego na razie współpracują tylko z preinstalowanymi apkami.
To naprawdę mega usprawnienie
Mnie w krew weszło używanie S Pena do przeglądania sieci. Telefon spoczywa na biurku, a ja wygodnie przewijam i cofam strony korzystając z rysika. Piekielnie wygodne i intuicyjne.
Wyzwalanie spustu migawki także robi robotę. Mogę oprzeć telefon o murek, odejść na kilka metrów i pstryknąć zdjęcie. Rysik przydaje się także podczas robienia zdjęć nocnych, gdy dotykanie ekranu powoduje drgania, które mogą przełożyć się na rozmycia. Zdalny kontroler rozwiązuje ten problem; faktycznie zauważyłem, że fotki (przede wszystkim selfie) robione z użyciem rysika są mniej poruszone.
W określonych sytuacjach przydaje się także przewijanie zdjęć w galerii. Handlowcy czy wykładowcy docenią zapewne możliwość wygodnego przełączania slajdów w PowerPoincie (rzutnik można podłączyć do telefonu).
Samsung wymyślił coś unikatowego i naprawdę przydatnego. Nawet osoby, którym niespecjalnie zależy na szkicowaniu czy notowaniu, będą miały kilka dobrych powodów, by zacząć z rysika korzystać.
S Pen w liczbach, czyli kilka słów o "baterii" i zasięgu
Rysik Samsunga z uwagi na zaawansowane możliwości wymaga dodatkowego źródła zasilania. Samsung chwali się, że nie zastosował tradycyjnego akumulatora, lecz superkondensator, który nabiera mocy po umieszczeniu go w telefonie.
Jak to rozwiązanie się sprawuje? Oto wyniki kilku testów:
- podczas szybkiego przełączania zdjęć w galerii za pomocą przycisku w rysiku, rozładowuje się on po ok. 360-390 kliknięciach;
- gdy rysik leży nieużywany, rozładowuje się po ok. 57 minutach;
- ładowanie od 0 do 100 proc. trwa 16 sekund
- zasięg rysik gubi dopiero po przejściu 55 metrów wzdłuż przedzielonego dwiema parami drzwi korytarza.
Potwierdzają się więc zapewnienia producenta o ok. 30 minutach normalnej pracy. Czy to wystarczająco? Kwestia scenariusza użycia. Jeśli ktoś chce podłączać telefon do rzutnika i zmieniać slajdy rysikiem podczas dłuższej prezentacji, musi liczyć się z tym, że w międzyczasie S Pen będzie wymagał "dokarmienia". Jest to proces ekspresowy, ale może być upierdliwy np. dla wykładowcy, który zamierza w taki sposób korzystać z telefonu codziennie.
Dodam jeszcze, że nawet po rozładowaniu rysik zachowuje pełną funkcjonalność S Penów z wcześniejszych generacji Note'a. Można tworzyć notatki i szkice z wykrywaniem siły nacisku czy szybko zaznaczać pliki w galerii.
P.S. Tak, w ustawieniach można sprawdzić poziom naładowania rysika.
Resztę funkcji telefonu znamy już z Galaxy S9
Note9 dostał sporo ekskluzywnych funkcji współpracujących z rysikiem, ale reszta oprogramowania jest w zasadzie żywcem przeniesiona z tegorocznego flagowca.
Nową wersję nakładki Samsung Experience szczegółowo omówiłem już w mojej recenzji Galaxy S9+, dlatego zainteresowanych zapraszam do tego wpisu.
Głośniki stereo Dolby Atmos zawitały także do Note'a 9
Przyznam szczerze, że obawiałem się, że Samsung zarezerwuje głośniki stereo dla linii Galaxy S, by uczynić ją bardziej multimedialną. Na szczęście Koreańczycy przenieśli je także do nowego Note'a.
W dalszym ciągu nie są to najlepsze głośniki jakie można znaleźć w smartfonie, ale stoją na zadowalającym poziomie. Braki w niskich tonach sprawiają co prawda, że słuchanie muzyki niekoniecznie jest wybitną ucztą dla uszu, ale już podczas oglądania filmów czy grania w gry spisują się bardzo dobrze. Dźwięk jest głośny i klarowny. Choć byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie spora różnica w głośności między górnym a dolnym głośnikiem.
Podczas rozmów głośnik nad ekranem sprawuje się wzorowo. Podobnie zresztą jak moduły łączności, które łapią w zasięg nawet w trudnych warunkach. Pod tym względem Note'owi nie można też zarzucić żadnych braków, bo wspiera wszystkie nowoczesne standardy.
Samsung Galaxy Note9 ma jeden z najlepszych aparatów na rynku
Galaxy Note9 ma podwójny aparat z dodatkowym teleobiektywem z 2-krotnym przybliżeniem optycznym. Oba obiektywy są stabilizowane optycznie.
[b][url=https://flic.kr/s/aHsmshr34a]Zobacz zdjęcia w pełnej rozdzielczości[/url][/b]
Smartfon robi genialnej jakości zdjęcia w praktycznie każdych warunkach. Mega wysoka rozpiętość tonalna, żywe, ale nieprzesaturowane kolory, wysoka szczegółowość i niewielka ilość szumu - to mocne atuty zdjęć z Note'a 9. Dzięki zmiennej przysłonie smartfon potrafi także wydobyć detale z jasnych obszarów zdjęcia, które normalnie byłyby przepalone.
Samsungi cenię też za powtarzalność. Mogę zrobić zdjęcie, wyłączyć aparat, schować telefon do kieszeni, znów wycelować go w ten sam obiekt i uzyskać praktycznie identyczny obraz. To sprawia, że Note9 jest bardzo przewidywalny.
Sztuczna inteligencja działa nieagresywnie
W ubiegłym roku Huawei zapoczątkował modę na sztuczną inteligencję, która odpowiada za wykrywanie obiektów w kadrze i poprawę jakości zdjęć. Po roku Samsung zaimplementował podobną funkcję i nazwał ją Optymalizator scenerii.
S9 faktycznie prawidłowo rozpoznaje rośliny, ludzi, krajobrazy itp., ale - niestety - robi to wolno. Zajmuje mu to 1-2 sekundy, więc często zdążyłem zrobić zdjęcie zanim scena w ogóle została rozpoznana. Huawei P20 Pro mocno mnie pod tym względem rozpieścił, bo w jego przypadku cały proces zachodzi w oka mgnieniu.
Gdy już natomiast sztuczna inteligencja wchodzi do gry, efekty nie są subtelne. W nocy smartfon lekko podbija jasność...
... zaś w dzień często zmiany kończą się na lekkim podbiciu saturacji, a czasem w ogóle ciężko jest dostrzec jakiekolwiek różnice między zdjęciami zmodyfikowanymi i niezmodyfikowanymi przez AI.
Ma to swoje dobre strony, bo sztuczna inteligencja nie psuje zdjęć, co czasem zdarza się w przypadku Huaweia P20 Pro. Z drugiej jednak strony efekty jej działania - o ile w ogóle widoczne - są bardzo subtelne, więc nie rzucają na kolana.
Oprogramowanie analizuje też zdjęcia pod kątem niedoskonałości (np. zamknięte oczy czy rozmycia), a następnie ma o nich informować. U mnie nie zadziałało to ani razu, nawet gdy celowo zamykałem oczy, ale być może to wada mojego testowego egzemplarza. Skonsultowałem się z Robertem Nawrowskim i u niego ta funkcja faktycznie działa, co zresztą uwiecznił na swoim filmie.
Nie zabrakło trybu Super Slo-mo
Galaxy Note9 potrafi nagrywać 0,2- lub 0,4-sekundowe filmy z prędkością 960 klatek na sekundę, czyli w 32-krotnym spowolnieniu. Jakość obrazu jest wyraźnie gorsza niż w standardowym trybie wideo, ale samo spowolnienie cieszy oko.
Samsung Galaxy Note9: Super Slo-mo
Bardzo przemyślane jest oprogramowanie odpowiedzialne za ten tryb. Gdy telefon wykryje ruch w zaznaczonym fragmencie kadru, automatycznie zaczyna nagrywać w 960 klatkach.
Oprogramowanie dobrze radzi sobie z rozmywaniem tła
Teleobiektyw wykorzystywany jest nie tylko do zoomowania, ale i robienia zdjęć portretowych. Twarze fotografowanych osób, dzięki wykorzystaniu węższego kąta, mają naturalne proporcje.
Podwójny aparat służy także do detekcji głębi i robi to skutecznie. Tło jest poprawnie odseparowywane od pierwszego planu, a samo rozmycie wygląda naturalnie. Jego siłę można zmienić już po zrobieniu zdjęcia.
Czegoś mi jednak zabrakło
Jeszcze do niedawna samsungi były królami fotografii mobilnej zarówno pod względem jakości zdjęć, jak i możliwości aparatu. W 2018 roku na tym polu sporo zaczęło się jednak dziać:
- Huawei P20 Pro ma potrójny aparat z ogromną matrycą (która wymiata w nocy) oraz 3-krotnym zoomem optycznym i 5-krotnym hybrydowym;
- OPPO R17 Pro ma w aparacie zaawansowany sensor 3D;
- LG V40, który ma się pojawić lada moment, ma mieć trzy aparaty z obiektywem standardowym, szerokokątnym oraz tele;
- Pixele Google'a mają prawdopodobnie najlepsze na rynku algorytmy przetwarzające zdjęcia, które wyciskają ostatnie soki z fotograficznych podzespołów;
- HTC U12+ ze swoimi dwoma podwójnymi aparatami także dołączył do fotograficznych liderów.
Aparat Note'a 9 jest naprawdę fenomenalny, ale jednocześnie zachowawczy. Samsung postawił na bezpieczną ewolucję zamiast na rewolucję. Szkoda, biorąc pod uwagę postęp dokonany przez konkurencję w ciągu ostatniego roku.
Samsung Galaxy Note9: przykładowe wideo
Wszystko wskazuje na to, że na fotograficzny przełom trzeba będzie poczekać do premiery Galaxy S10.
Duża bateria spisuje się wzorowo
4000 mAh to ponad 21-procentowy wzrost względem Note'a 8 (3300 mAh) i blisko 15-procentowy względem S9+. Note9 ma największą baterię w historii topowych samsungów. I to czuć.
Korzystając z komunikatorów, przeglądając sieć i oglądając YouTube'a w zasięgu Wi-Fi, bez żadnych problemów dobijałem do 7-7,5 godzin aktywnego ekranu w ciągu doby. Nawet w zasięgu LTE, gdy dochodziło do tego robienie zdjęć, raczej nie schodziłem poniżej 5 godzin.
To bardzo dobre wyniki. 2 dni średniointensywnej pracy na jednym ładowaniu są w zasięgu ręki.
Podobnie jak poprzednie modele, Note9 obsługuje szybkie przewodowe oraz szybkie bezprzewodowe ładowanie. Nie dość więc, że baterię trzeba ładować rzadko, to jeszcze można to robić szybko i wygodnie.
Podsumowując
Swego czasu byłem wielkim fanem serii Galaxy Note, a Note4 do dziś jest moim ulubionym smartfonem. Przede wszystkim dlatego, że "nowy Note" przez lata był dla mnie uniwersalną odpowiedzią na pytanie "jaki jest najlepszy smartfon z Androidem?".
Note9 to fenomenalny sprzęt, ale mam wrażenie jakby Samsung zamknął się we własnej bańce i zignorował fakt, że rynek poszedł do przodu, a rywale rozwijają się w niesamowitym tempie. Wyjąwszy genialny rysik i piękny ekran, nie widzę w Nocie 9 niczego, czego konkurencja (np. Huawei P20 Pro czy HTC U12+) nie robiłaby lepiej lub przynajmniej równie dobrze, ale taniej.
Jednocześnie Note'owi 9 nie mogę odmówić jednego. To smartfon kompletny, któremu ciężko zarzucić jakieś poważne braki czy wady. Piękny ekran? Jest. Świetny podwójny aparat? Jest. Głośniki stereo? Są. Wysoka wydajność? Jest. Dual SIM? Jest. Czytnik linii papilarnych i skaner tęczówki/twarzy? Są. Wodoszczelność? Jest. Gniazdo słuchawkowe? Jest. Duża bateria i bezprzewodowe ładowanie? Są. Z minusów do głowy przychodzi mi tylko rozmiar, choć to akurat kwestia preferencji, bo dla wielu może on być atutem.
Jeśli więc ktoś ma chrapkę na Note'a 9, na pewno się nie zawiedzie, choć skończyły się czasy, gdy samsungi zostawiały konkurencję daleko w tyle pod niemal każdym względem. Być może zmieni się to po premierze jubileuszowego Galaxy S10, w którym z oczywistych względów pokładane są wielkie nadzieje.
- bezkonkurencyjny rysik
- bardzo dobry aparat
- wydajna bateria
- wodo- i pyłoszczelność
- funkcjonalne oprogramowanie
- pełen wachlarz zabezpieczeń biometrycznych
- niezłe głośniki stereo
- rozbudowane oprogramowanie
- nieporęczna konstrukcja
- niedopracowane wzornictwo (wygląd podwójnego aparatu)
- wysoka cena