RED pokazał, jak wyjść z kryzysu z twarzą. Konkurencjo, patrz i się ucz
RED ma problemy z produkcją jednego z wariantów zapowiadanego od ubiegłego roku modelu Hydrogen One, czyli "pierwszej na świecie holograficznej maszyny multimedialnej w twojej kieszeni". Klientów, którzy skorzystali z przedsprzedażowej oferty, firma nie zostawia jednak na lodzie.
28.09.2018 | aktual.: 28.09.2018 13:44
RED to ceniony producent profesjonalnych kamer i akcesoriów wykorzystywanych w produkcji filmowej. W lipcu ubiegłego roku firma zapowiedziała swój pierwszy smartfon i od razu ruszyła z przedsprzedażą. Ceny niskie nie są:
- RED Hydrogen One z obudową aluminiową - 1195 dolarów (ok. 4400 zł);
- RED Hydrogen One z tytanową obudową - 1595 dolarów (ok. 5880 zł).
Smartfony miały trafić do klientów w pierwszej połowie 2018 roku, ale tak się nie stało. Premiera została przełożona na październik, ale również tego terminu producentowi nie udało się dotrzymać.
Tytanowy RED Hydrogen One pojawi się z jeszcze większym opóźnieniem
Założyciel firmy - James Jannard - poinformował na jej forum, że tytanowy Hydrogen One to "katastrofa".
Wyjaśnił on, że wszystkie kamery RED są produkowane w Kalifornii, dlatego firma ma kontrolę nad całym procesem produkcyjnych. Ze smartfonami jest inaczej, bo w ich przypadku RED jest uzależniony od dostawców, a ci "zawiedli naprawdę mocno".
Już wcześniej Jannard tłumaczył, że przygotowanie tytanowego smartfonu to spore wyzwanie. Materiał ten jest znacznie trudniej dostępny i cięższy w obróbce niż aluminium. Stąd poślizg.
RED wychodzi jednak z kryzysu z twarzą
Wszystkie osoby, które zamówiły w przedsprzedaży wariant tytanowy, dostaną w dniu premiery model aluminiowy. Droższy model dotrze do nich, gdy będzie gotowy do wysyłki.
Co najważniejsze - klienci będą mogli zachować oba telefony
Wychodzi więc na to, że ci, którzy zdecydowali się dopłacić do droższego materiału, zrobili interes życia. Dostaną dwa wysokiej klasy smartfony w cenie jednego.
RED Hydrogen Prototype Hands-On!
Jeśli ktoś zdecyduje się sprzedać tytanowy wariant po jego otrzymaniu, może wyjść na to, że korzysta z telefonu praktycznie za darmo.
Brawo, RED!
Oczywiście klienci mogą być źli na to, że przed rokiem zapłacili za produkt, którego wciąż nie otrzymali. Niemniej podoba mi się sposób, w jaki RED postanowił otrzeć im łzy.
Ta decyzja zapewne nie była łatwa. Rozdawać za darmo telefony, które planowało się sprzedawać za 1200 dolarów? Mało która firma zdecydowałaby się na coś takiego.
RED Hydrogen One - co już wiadomo?
Producent wciąż wiele detali trzyma w tajemnicy. Wiadomo, że smartfon będzie miał:
- 5,7-calowy holograficzny wyświetlacz;
- modułową konstrukcję, która pozwoli rozszerzyć jego możliwości;
- kompatybilność z kamerami RED (ma pełnić funkcję zaawansowanego panelu kontrolnego);
- algorytm zmieniający dźwięk stereo w przestrzenny;
- Androida;
- złącze USB-C i slot na karty microSD.
Przede wszystkim można oczekiwać bardzo dobrego aparatu. Marques Brownlee - vloger, który otrzymał już testowy egzemplarz urządzenia - opublikował na Twitterze obiecujące zdjęcie zrobione Hydrogenem One.
Uwagę przykuwa pięknie rozmyte tło. Co istotne - bokeh jest naturalny, a nie cyfrowy. Wygląda więc na to, że firma użyła dużej, wysokiej jakości matrycy i niezłej optyki. To zresztą nie dziwi. Logo RED na obudowie mówi samo za siebie.
Klienci, którzy skorzystali z oferty przedsprzedażowej, otrzymają pierwsze egzemplarze Hydrogena One 9 października.