Piekło zamarzło. Apple zmienia politykę cenową

W ostatnim kwartale 2018 roku przychody ze sprzedaży iPhone'ów spadły o 15 proc. rok do roku - ujawnił Apple w najnowszym raporcie finansowym. Tim Cook przyznaje, że "cena jest czynnikiem", który na to wpłynął i zapowiada znaczące zmiany w tym temacie.

Aby zrozumieć problem dotychczasowej polityki cenowej Apple, przyjrzyjmy się polskim i amerykańskim cenom iPhone'ów w latach 2014–2016.
Jak widzicie, nie jest tak, że Apple'owi zależało na tym, by te modele globalnie drożały z roku na rok. Wręcz przeciwnie — trzy generacje na macierzystym rynku Apple'a trzymały jednakową cenę. Dlaczego więc w Polsce ceny idą w górę?
Podstawą polityki cenowej Apple'a jest dolar
Przyczyną zmieniających się cen na poszczególnych rynkach są warunki mikroekonomiczne. Przede wszystkim zmieniający się kurs dolara.
Zobacz również: LG G Watch R
We wrześniu 2014 (premiera iPhone'a 6) dolar kosztował 3,23 zł. We wrześniu 2016 (premiera iPhone'a 7) było to już 3,63 zł, czyli o 12,38 proc. więcej. Ceny wspomnianych smartfonów poszły w tym czasie w górę o 13,56 proc., czyli wartość adekwatną do zmian w kursie dolara. Widać więc wyraźnie, jak bardzo wpływa on na kształtowanie się cen produktów Apple'a.
To samo w sobie nie jest niczym nadzwyczajnym, bo większość globalnie działających przedsiębiorstw bazuje na dolarze podczas wyceniania produktów. Problem w tym, że Apple — w przeciwieństwie do wielu konkurentów — dotychczas nie pozwalał sobie w tym temacie na żadną elastyczność.
A to często prowadzi do absurdów
We wrześniu 2014 iPhone'a 6 można było kupić za 2949 zł. W marcu 2015 ten sam model kosztował już… 3199 zł. Z uwagi na szalejący kurs dolara, ceny poszybowały w górę dosłownie z dnia na dzień.
Z punktu widzenia polskiego konsumenta nie ma to żadnego uzasadnienia. Przecież jego zarobki z dnia na dzień nie wzrosły, a iPhone 6 nie stał się w jednej chwili lepszy.
Wiele firm w takiej sytuacji godzi się na spadek marży. Ale nie Apple. Zarząd ustala sobie marżę w dolarach i trzyma się jej kurczowo na wszystkich rynkach, bez względu na wszystko.
Oczywistym jest jednak, że nagły i nieuzasadniony (dla klientów) wzrost cen musi się odbić negatywnie na sprzedaży. I dotyczy to oczywiście nie tylko polskiego rynku.
Apple zapowiada większą elastyczność cen względem kursu dolara
Firma ujawniła, że w ostatnim kwartale 2018 iPhone wygenerował o 15 proc. niższe przychody niż w analogicznym okresie rogu ubiegłego. Inwestorzy zaczęli oczywiście pytać o przyczyny i pomysły na rozwiązanie tego problemu. Tim Cook przyznał, że "cena jest czynnikiem", który miał wpływ na spadek zainteresowania nowymi modelami.
W rozmowie z Reutersem Cook zauważył, że na wybranych rynkach cena iPhone'a XS jest wyższa od ceny iPhone'a X rok wcześniej, z uwagi na kurs dolara. Zadeklarował, że zapadła decyzja o wprowadzeniu bardziej wyrównanych cen, kosztem marży.
Co to dla nas oznacza?
Akurat w Polsce ceny modeli XS oraz X utrzymują się na jednakowym poziomie. Jest jednak szansa na to, że zmiana strategii cenowej będzie stała.
Gdyby Apple wdrożył swój plan już w 2014 roku, iPhone'y 6, 6s i 7 prawdopodobnie utrzymałyby w Polsce równą cenę 2949 zł. Można liczyć na to, że kolejne modele nie będą już drożały tylko z uwagi na osłabienie złotówki względem dolara.
Ten artykuł ma 51 komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze