Jak ja uwielbiam mieć trzy obiektywy w smartfonie
Producenci prześcigają się w pakowaniu do smartfonów coraz większej liczby aparatów. Nie jest to jednak trend całkowicie pozbawiony sensu.
13.02.2019 | aktual.: 13.02.2019 17:38
Jedno z popularniejszych zastosowań podwójnych i potrójnych aparatów to umieszczanie obiektywów o różnych ogniskowych. Coraz więcej smartfonów, prócz aparatu głównego, ma też sensor z teleobiektywem oraz dodatkową matrycę z optyką ultraszerokokątną.
Takie aparaty mają już Huawei Mate 20 Pro, Mate 20 czy LG V40 ThinQ, a wkrótce dołączy do nich Galaxy S10. Od kilku miesięcy używam tego pierwszego.
Trzy obiektywy to zbawienie w codziennym fotografowaniu
Historia z życia wzięta. W jeden ze styczniowych weekendów wybrałem się do szkockiego miejsca zwanego jako Devil’s Pulpit. Wąski kanion słynie z wody, która - przepływając przez czerwony piaskowiec - nabiera wręcz krwistoczerwonej barwy. Wygląda to niesamowicie.
Na miejscu ujrzałem spoczywający w wodzie pień, na którym postanowiłem umieścić telefon. Przez wąski kąt widzenia głównego aparatu kadr wyglądał jednak nieciekawie; mieściła się w nim jedynie końcówka pnia oraz najwęższy fragment strumienia. Przełączyłem więc aparat na ultraszerokokątny i udało mi się strzelić zdjęcie, z którego jestem zadowolony.
Kawałek dalej ujrzałem ładny, aczkolwiek bardzo mały wodospad, który wypełniał jedynie niewielki fragment obiektywu głównego aparatu. Ponadto znajdował się w miejscu, do którego trudno było się dostać (zwłaszcza w styczniu), więc zrobienie zdjęcia z bliska nie wchodziło w grę.
W tym momencie przełączyłem się więc na teleobiektyw z trzykrotnym przybliżeniem. Statyw z telefonem wylądował na kamieniu, a w oprogramowaniu ustawiłem długie naświetlanie. Efekt poniżej.
Minęło pięć minut, a ja miałem już na koncie dwa niezłe zdjęcia, których nie zrobiłbym, mając do dyspozycji jedynie aparat ze "standardowym" obiektywem.
Zaskakująco dużo zdjęć, które lądują na moim profilu na Instagramie, robię z użyciem dodatkowych aparatów. Jak chociażby poniższa fotka gołębi, zrobiona z użyciem zoomu.
Przełączenie się na teleobiektyw pozwoliło mi zrobić zdjęcie z odległości kilku metrów. Dzięki temu nie tylko nie spłoszyłem ptaków, ale i nie zniekształciłem ich na fotce, co ma miejsce podczas fotografowania obiektów z bliska. Ponadto budynek w tle został optycznie przybliżony.
Minusem dodatkowych aparatów jest zazwyczaj gorsza jakość zdjęć
Dodatkowe aparaty są z reguły traktowane po macoszemu. Producenci przeważnie implementują mniejsze, tańsze matryce i słabszą optykę. Jest to szczególnie odczuwalne w trudnych warunkach oświetleniowych.
Pewnej nocy udałem się na skraj lasu, by strzelić zdjęcie drzew na tle gwieździstego nieba. Zrobiłem fotki aparatem głównym oraz dodatkowym z ultraszerokokątnym obiektywem.
Jeśli chodzi o sam kadr, bardziej podoba mi się szerszy kąt, ale - jak widać - przepaść w jakości zdjęć jest gigantyczna. Z szerszego zdjęcia niewiele udało mi się wycisnąć nawet podczas obróbki, więc wrzucając fotkę na Instagram musiałem się zadowolić węższym kątem.
Cieszę się, że mam w kieszeni urządzenie z obiektywami o trzech różnych ogniskowych, ale mam jednocześnie nadzieję, że któregoś dnia producenci zaczną się z równą troską przykładać do wszystkich implementowanych w smartfonach aparatów.
Trzeba też mieć na uwadze jeszcze jedną rzecz.
Kilka aparatów niekoniecznie ma sens we wszystkich segmentach cenowych
W przypadku telefonu za ok. 4000 zł producent może sobie pozwolić, by sięgnąć po dobry aparat główny i dwa przyzwoite dodatkowe. W tańszych urządzeniach zazwyczaj nie obywa się jednak bez dużych kompromisów.
Choć osobiście wolę trochę gorszą jakość zdjęć w zamian za możliwość korzystania z różnych ogniskowych, czasem ustępstwa są tak duże, że mimo wszystko lepiej jest mieć jeden aparat o świetnej jakości niż trzy byle jakie.
No i na rynku wciąż jest miejsce dla urządzeń bez tele- i ultraszerokokątnych obiektywów, bo sposobów na zastosowanie kilku aparatów jest mnóstwo. Rosnącą popularnością cieszą się aparaty typu ToF, zastosowane chociażby w Honorze View20 czy OPPO R17X Pro. W nich także drzemie spory potencjał, choć to już temat na inną okazję.