iPhone 11 Pro najwidoczniej ma ładowanie zwrotne, ale... nie działa
Wszystko wskazuje na to, że iPhone 11 Pro miał być bardziej pro niż jest w rzeczywistości. Apple najwidoczniej w ostatniej chwili wyłączył jednak jedną z kluczowych funkcji.
25.09.2019 | aktual.: 25.09.2019 14:16
Przez wiele miesięcy po sieci krążyły wiarygodne przecieki jakoby iPhone 11 Pro - wzorem topowych smartfonów Huaweia czy Samsunga - miał obsługiwać ładowanie zwrotne. Telefon mógłby dzięki temu służyć do bezprzewodowego ładowania Apple Watcha czy słuchawek AirPods.
Dosłownie dzień przed premierą pojawiły się doniesienia, że takiej funkcji zabraknie. "Skoro informacje pojawiają się na tak późnym etapie, możliwe, że iPhone 11 fizycznie jest uzbrojony w specjalną cewkę ładującą, ale w ostatniej chwili została ona zablokowana programowo" - pisałem wtedy. I chyba miałem rację.
iPhone 11 Pro Max rozebrany na części
Sztandarowy smartfon Apple'a trafił do ekipy iFixit, która - tradycyjnie - rozkręciła go, by dokładnie przyjrzeć się każdej części.
Uwagę fachowców przykuły dwa złącza baterii oraz przymocowana do niej tajemnicza płytka, co w iPhonie miało pojawić się po raz pierwszy.
iFixit nie ma 100-procentowej pewności, do czego nowe komponenty miałyby służyć, ale jako najbardziej prawdopodobna opcja wskazywane jest dwustronne ładowanie. Zwłaszcza że pokrywa się to ze wcześniejszymi przeciekami.
iPhone 11 Pro: aktualizacja odblokuje ładowanie zwrotne? Mało prawdopodobne
W związku z tym, że iPhone 11 Pro prawdopodobnie uzbrojony jest w fizyczne komponenty do ładowania zwrotnego, pojawiły się spekulacje, że Apple może odblokować tę funkcję wraz z aktualizacją. Osobiście bym jednak na to nie liczył.
Jeśli nowe smartfony mają mieć funkcję, która w dniu premiery nie jest jeszcze gotowa, Apple ma w zwyczaju się tym chwalić. Żeby nie szukać daleko - iPhone 11 ma mieć nowy algorytm przetwarzania obrazu o nazwie Deep Fusion, którego zadaniem jest poprawa jakości zdjęć. Podczas wrześniowej premiery firma ujawniła, że funkcja zostanie aktywowana w późniejszym czasie.
Według cenionego analityka Ming-Chi Kuo, producent iPhone'a wyłączył ładowanie zwrotne, bo "nie spełniało wymagań Apple'a". Również źródła Marka Gurmana z Bloomberga firma napotkała się na "jakieś problemy".
Wygląda więc na to, że Apple nie był zadowolony z działania ładowania zwrotnego, gdy pierwsza partia została już wyprodukowana. Gdyby Tim Cook wierzył, że problemy uda się zażegnać aktualizacją oprogramowania, zapewne już byśmy o tym wiedzieli.
Poza tym teraz, gdy marketingowa lokomotywa już ruszyła, a w świat poszła wieść, że iPhone 11 Pro ładowania zwrotnego nie ma, włączanie tej funkcji nie miałoby wielkiego sensu. Z punktu widzenia Apple'a zdecydowanie bardziej opłaca się poczekać rok i sprzedać to jako nowość w kolejnej generacji.
Chciałbym się mylić, ale osobiście nie liczę na to, że Apple zrobi użytkownikom niespodziankę.