Samsung Galaxy S11e może być pozbawiony największych zalet poprzednika
Przecieki na temat Samsunga Galaxy S11e nie napawają optymizmem. Jeśli się potwierdzą, najtańsza S-jedenastka może nie być godnym następcą modelu S10e.
Zaliczam się do grona osób, które uważają, że Galaxy S10e to najbardziej udany reprezentant całej serii. Jasne, obiektywnie rzecz ujmując S10 i S10+ są wyposażone lepiej (więcej RAM-u czy dodatkowy aparat z teleobiektywem), ale atuty S10e nie kończą się na dużo niższej cenie.
Po pierwsze - Galaxy S10e jest smartfonem ultrazgrabnym. 5,8-calowy ekran w połączeniu z małymi ramkami sprawia, że mamy do czynienia z jednym z najmniejszych flagowców na rynku.
Po drugie - Galaxy S10e jako jedyny z całej serii dostał płaski ekran. Dla mnie wyświetlacze z zakrzywionymi bokami to jedna z tych rzeczy, które kiedyś były fajne, ale zdążyły mi zbrzydnąć.
Po trzecie - cena. Poczynione oszczędności sprawiły, że Galaxy S10e kosztował na start aż o 650 zł mniej niż S10. Ba, w dniu premiery był tańszy niż Galaxy S9 przed rokiem.
Niestety wiele wskazuje na to, że w przypadku Galaxy S11e Samsung obierze zupełnie inny kierunek.
Samsung Galaxy S11e: przecieki
Nieoceniony @OnLeaks dotarł do graficznych plików przemysłowych, które zdradzają wygląd nadchodzącego smartfonu. Na łamach serwisu Pricebaba pojawiły się stworzone na ich podstawie wizualizacje.
Jak widać, S11e ma być wizualnie bardzo podobny do S11. Dużo bardziej niż S10e do S10.
Szykują się spore zmiany względem S10e
Jeśli chodzi o porównanie z ubiegłorocznym modelem, S11e ma mieć:
- wyświetlacz z zakrzywionymi bokami zamiast płaskiego;
- dłuższą przekątną ekranu (6,2 lub 6,3 cala zamiast 5,8 cala);
- większe wymiary (151,7 x 69,1 x 7,9 mm zamiast 142,2 x 69,9 x 7,9 mm);
- czytnik linii papilarnych w ekranie zamiast na boku obudowy;
- potrójny aparat zamiast podwójnego.
Wygląda więc na to, że o płaskim wyświetlaczu i niewielkich wymiarach można już zapomnieć. Biorąc pod uwagę resztę zmian, raczej zapomniałbym też o relatywnie niskiej cenie. Będę szczerze zdziwiony, jeśli S11e wystartuje z posobnego poziomu co S10e (3199 zł w dniu premiery).
Ba - zmian jest tak dużo, że nie jestem przekonany, czy czy najtańszy wariant flagowca faktycznie będzie się nazywał S11e. Niewykluczone, że Samsung postawi na odświeżone nazewnictwo w stylu S11, S11+ i S11 Pro.
Tak czy inaczej, wszystkiego powinniśmy się dowiedzieć w połowie lutym, bo najpewniej wtedy cała rodzina ujrzy światło dzienne.