Zamieszki w USA: Apple zadbał o to, by skradzione iPhone'y były bezużyteczne
Apple apeluje do złodziejów, by oddali skradziony sprzęt. A w zasadzie sprzęt apeluje sam.
02.06.2020 | aktual.: 02.06.2020 14:11
Po śmierci George'a Floyda w Stanach Zjednoczonych ruszyła ogromna fala zamieszek i grabieży. Popularnym celem rabusiów stały się m.in. sklepy Apple'a, z uwagi na wysokie ceny znajdujących się w nich produktów. Do kradzieży doszło m.in. w Waszyngtonie, Los Angeles, San Francisco, Nowym Jorku i Filadelfii.
Aby chronić swój personel oraz towar, Apple zdecydował się na zamknięcie części sklepów oraz opustoszenie magazynów. Na tym nie koniec. Nawet sprzęt, który został już skradziony, jest bezużyteczny.
Apple do rabusiów: "oddajcie iPhone'y, jesteście śledzeni"
Po sieci krążą zdjęcia skradzionych podczas zamieszek iPhone'ów. Okazuje się, że po opuszczeniu Apple Store'a telefon jest blokowany, a na jego ekranie pojawia się prośba o zwrócenie go do konkretnego sklepu oraz informacja, że sprzęt jest śledzony, a odpowiednie służby zostały poinformowane o kradzieży.
Na ile takie rozwiązanie okaże się skuteczne? Tego nie wiadomo. Skradziony iPhone wciąż może zostać rozebrany na części, a ceny niektórych komponentów są bardzo wysokie. Mało prawdopodobne, by złodzieje tłumnie ruszyli do Apple Store'ów z przeprosinami, ale można założyć, że przynajmniej część z nich pozbędzie się sprzętu, by uniknąć złapania przez policję. A ten będzie mógł następnie zostać namierzony.
Oczywiście nie jest to rozwiązanie opracowane na szybko z uwagi na zamieszki, bo wiadomo nie od dziś, że Apple stosuje technologię zabezpieczającą Apple Store'y przed kradzieżą. Dopiero teraz - z uwagi na skalę zamieszek - można ją jednak zobaczyć w akcji.
Przypomnijmy, że w marcu Apple Store'y na całym świecie zostały zamknięte z uwagi na pandemię koronawirusa. 11 maja firma zdecydowała się na otworzenie części salonów w USA. Już 20 dni później znaczna część z nich musiała zostać ponownie zamknięta przez trwające zamieszki.