Fortnite wyleciał z App Store'a i Google Play. Kto ma rację w tym sporze? (opinia)

Fortnite wyleciał z App Store'a i Google Play. Kto ma rację w tym sporze? (opinia)

Fortnite wyleciał z App Store'a i Google Play. Kto ma rację w tym sporze? (opinia)
Miron Nurski
14.08.2020 11:08, aktualizacja: 14.08.2020 13:08

Walka Epic Games z monopolem to hipokryzja w najczystszej postaci.

Apple i Google pobierają 30-procentową prowizję ze sprzedaży cyfrowych treści dostępnych w App Storze oraz Google Play. Dotyczy to zarówno samych gier i aplikacji, jak i płatności realizowanych wewnątrz nich.

Zasady są proste: albo się na takie warunki godzisz, albo twoja apka nie zostaje dopuszczona do sklepu.

Epic Games złamało regulamin App Store'a i Google Play. Efekt? Fortnite z hukiem wyleciał z wirtualnych sklepów

Twórcy Fortnite'a zaszyli w swojej grze alternatywną metodę płatności, omijającą mechanizmy Apple'a i Google'a. Gracze, którzy z niej skorzystali, mogli liczyć na 20-procentowy rabat. Tym samym oni płacili mniej, a Epic Games zarabiało więcej.

Jako że studio złamało w ten sposób regulamin wirtualnych sklepów, gra błyskawicznie z nich wyleciała. Najpierw z App Store'a, a niedługo później także z Google Play.

Reakcja Epic Games także była natychmiastowa. Studio ruszyło z kampanią #FreeFortnite i opublikowało parodię kultowej reklamy Apple'a z 1984 roku, nawołującą do walki z monopolem.

Nineteen Eighty-Fortnite - #FreeFortnite

1984 Apple's Macintosh Commercial (HD)

Chciałbym w tym miejscu zauważyć, że takiego spotu nie przygotowuje się w kilka godzin. Twórcy Fortnite musieli doskonale zdawać sobie sprawę z tego, że ich gra zostanie usunięta i najwidoczniej właśnie taki był ich cel.

Przecież to nie jest tak, że Apple i Google pobierają te 30 proc. za nic

W sieci rozgorzała dyskusja na temat prowizji pobieranej przez cyfrowe sklepy. Dziwi mnie, jak wiele osób zdaje się uważać, że prowizja pobierana przez Apple'a i Google'a jest bezpodstawna. Często padają takie określenia jak "haracz" czy "nieludzkie opłaty".

Przecież Apple i Google poświęcili lata na zbudowanie platform, które pozwalają zewnętrznym firmom na dotarcie do miliardów potencjalnych klientów. Utrzymują całą związaną z nimi infrastrukturę sieciową oraz prowadzą działania promocyjne. To dzięki temu rynek aplikacji mobilnych rozkwitł, a gry takie jak Fortnite w ogóle mają rację bytu.

Co dalej? Będziemy krytykował właścicieli galerii handlowych za to, że mają czelność pobierać opłaty za wynajem lokali? I przyklaskiwać tym, którzy postanowią postawić stoisko na lewo w imię rzekomej walki z monopolem?

Poza tym Epic Games zmonopolizowało Fortnite'a tak samo jak Apple zmonopolizował App Store'a

Fortnite to nie tylko gra, ale i - z technicznego punktu widzenia - sklep z cyfrowymi treściami. Tytuł, choć darmowy, w samym tylko 2019 roku wygenerował 1,8 miliarda dolarów przychodów, głównie ze sprzedaży wirtualnych przedmiotów.

Sęk w tym, że cały handel wewnątrz Fortnite'a prowadzony jest przez Epic Games. Nie jest tak, że każdy może sprzedawać wewnątrz gry stworzony przez sobie wirtualny młotek. Czy aby nie tak przez firmę definiowany jest monopol?

A teraz wyobraźmy sobie, że grupa hakerów włamuje się na serwery twórców Fortnite'a i zaczyna sprzedawać wirtualne bronie na własną rękę. Jak myślicie, co wówczas zrobiłby Epic? Pokornie przyklasnął walce z monopolem czy jednak załatał lukę, broniąc swoich interesów? No właśnie.

Nie zapominajmy o Epic Games Store

Studio odpowiedzialne za Fortnite'a w 2018 roku uruchomiło własny sklep z grami na pecety. Ten pobiera co prawda 15-procentową prowizję ze sprzedaży, co jest stawką niższą od rynkowych standardów, ale - umówmy się - firma nie robi tego z dobrego serca. To dla niej jedyny sposób, by zaistnieć na tym bardzo konkurencyjnym rynku.

Model biznesowy sklepu w dużej mierze opiera się na wykupywaniu gier na wyłączność. Gracze, którzy chcieli w 2019 roku zakupić cyfrowe kopie takich tytułów jak Metro: Exodus, Borderlands 3 czy Control, musieli skorzystać z oferty Epic Games Store. Trochę mało prokonsumenckie działania jak na firmę walczącą o wolność wyboru, nieprawdaż?

Przyganiał kocioł garnkowi.

Zobacz także:

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (70)