HTC Desire Eye, czyli aparat główny razy dwa [Podróż w czasie]
Reaktywujemy cykl Powrót w czasie, w ramach którego będziemy wspominać stare telefony. Tym razem cofamy się do roku 2014.
Choć osobne kamerki do selfie są rynkowym standardem mniej więcej od 2010 roku, praktycznie zawsze traktowane są po macoszemu, oferując zauważalnie niższą jakość niż aparat ulokowany na tylnym panelu. Wyjątek stanowią pojedyncze smartfony z aparatami obracanymi lub dodatkowymi ekranami z tyłu, które umożliwiają wygodne zrobienie selfie aparatem głównym.
HTC próbowało rozwiązać ten problem już w 2014 roku w - wydawałoby się - najbardziej oczywisty sposób.
HTC Desire Eye miał w przodu i z tyłu praktycznie ten sam aparat
HTC zastosowało dwie identyczne matryce o rozdzielczości 13 Mpix. Oba aparaty - zarówno tylny, jak i przedni - wsparte były podwójną diodą doświetlającą.
Różnice dotyczyły jedynie optyki. Przedni aparat miał szerszy kąt widzenia (28 zamiast 22 mm), by zmieścić więcej osób na selfie, ale i w efekcie nieco ciemniejszą optykę (f/2,2 zamiast f/2,0). Sama jakość zdjęć była jednak zbliżona.
W tamtych czasach było to rozwiązanie wyjątkowe pod wieloma względami
HTC Desire Eye ujrzał światło dzienne 9 października 2014. W tym samym roku na rynek trafił Galaxy S5 z przednim aparatem 2 Mpix czy iPhone 6 z kamerką do selfie 1,2 Mpix.
"Oko" Tajwańczyków oferowało więc matrycę o wyjątkowo dużej rozdzielczości i wielkości. Do dziś ze świecą szukać telefonu z większym aparatem z przodu.
HTC umiejętnie wykorzystało wysoką rozdzielczość aparatu
Pomijając szczegółowość zdjęć, duża rozdzielczość sprawiła, że HTC Desire Eye potrafił nagrywać przednim aparatem filmy 1080p, co wówczas nie było oczywiste. Dość wspomnieć, że do iPhone'ów taka funkcja trafiła dopiero 2 lata później.
Dodatkowo HTC w sprytny sposób potrafiło wykorzystać nadwyżkę pikseli. Smartfon miał funkcję śledzenia twarzy; wycinał niewielki fragment kadru, który płynnie podążał za rejestrowaną osobą.
Podczas wideorozmowy można było nawet usiąść przed jednym smartfonem z grupą znajomych, a Desire Eye realizował zbliżenie na 4 twarze jednocześnie.
Oprogramowanie nafaszerowane było funkcjami dla fanów selfie. Od upiększania twarzy w czasie rzeczywistym, przez możliwość robienia zdjęć przednim i tylnym aparatem jednocześnie, aż po fotobudkę generującą kolaże z kilku zdjęć robionych jedno po drugim.
HTC Desire Eye miał topową specyfikację
Nie było bynajmniej tak, że HTC dopieściło przedni aparat i olało całą resztę. Desire Eye miał specyfikację godną flagowca, obejmującą:
- 5,2-calowy ekran LCD o rozdzielczości 1920 x 1080 (424 ppi);
- Snapdragona 801 (4 x 2,3 GHz);
- 2 GB pamięci RAM;
- 16 GB rozszerzalnej pamięci wewnętrznej;
- aparat tylny 13 Mpix z przysłoną f/2,0;
- aparat przedni 13 Mpix z przysłoną f/2,2;
- frontowe głośniki stereo BoomSound;
- baterię 2400 mAh.
Dwukolorowa obudowa była wykonana z tworzywa sztucznego, ale wodoszczelna, co wówczas było rzadkością nawet w najwyższej półce.
Smartfon kosztował przy tym 2199 zł, więc mniej od wielu konkurencyjnych flagowców, których ceny oscylowały wówczas w okolicach 3000 zł.
Pomysł na takie aparaty się nie przyjął
HTC Desire Eye nigdy nie doczekał się bezpośredniego następcy, a i sama idea dwóch aparatów o bliżonej jakości nie przetrwała.
Nie wiedzielibyśmy jednak, że popytu na takie smartfony nie ma, gdyby ktoś nie wyszedł przed szereg i nie spróbował czegoś nowego. Mimo wszystko dobrze więc, że HTC Desire Eye miał swoje 5 minut.
Zobacz także: