Jeśli iPhone 13 robi to, co obiecują reklamy, to chylę czoła. Zapowiada się przełom
iPhone 13 może być smartfonem przełomowym pod względem mobilnej wideografii.
Gdy kilka lat temu standardem w smartfonach stał się tryb portretowy, pozwalający na cyfrowe rozmywanie tła na zdjęciach, było jasne, że w końcu ktoś przeniesie ten pomysł do świata wideo. I nie, bynajmniej pierwszy nie był Apple.
Funkcja rozmywania tła na filmach pojawiła się już w 2018 roku w Huaweiu Mate 20 Pro, a niedługo później trafiła do Galaxy S10 5G. Choć ten wariant nigdy nie był dostępny w Polsce, miałem okazję sprawdzić go w Korei i działało to tak:
Galaxy S10 5G: test trybu Wideo Live Focus
Później tego typu tryby wylądowały na kolejnych huaweiach i samsungach, a ostatnio podobną funkcję dostał OPPO Reno 6. W jego przypadku jest ona główną lokomotywą marketingową.
Od kilku miesięcy mówiło się, że podobne rozwiązanie ma trafić do iPhone'a 13. Byłem ciekaw, czy Apple - który często przychodzi na imprezę spóźniony, ale dodaje coś od siebie - będzie w stanie wynaleźć ją na nowo. I firma nie zawiodła.
Rozmywanie tła w iPhonie 13 zapowiada się na nowe rozdanie
Dotychczas zasada działania tego typu funkcji była prosta - skupienie ostrości na pierwszym planie i rozmycie wszystkiego, co znajduje się w tle. Apple poszedł inną drogą.
iPhone 13 umożliwia płynne przesunięcie punktu ostrości z jednego obiektu na drugi, co pozwala na osiągnięcie iście hollywoodzkich efektów. Spójrzcie tylko na wideo promocyjne.
Whodunnit | Cinematic mode | iPhone 13 | Apple
Jasne - film został nagrany przez profesjonalną ekipę filmową z użyciem dodatkowego oprzyrządowania. Apple zapewnia jednak, że sam efekt bokeh realizowany jest w całości przez iPhone'a 13.
Gdzieniegdzie da się dostrzec niedoskonałości, ale bez wpatrywania się w krawędzie obiektów wygląda to imponująco. Gdyby takie sceny pojawiły się w telewizyjnym serialu, pewnie nikt by się nie zorientował, że zostały nagrane telefonem.
Mało tego. Tryb filmowy - bo tak nazywa się wspomniana funkcja iPhone'a 13 - ma w czasie rzeczywistym rejestrować mapę głębi i pozwolić na zmianę punktu ostrości już po nagraniu wideo!
Czegoś takiego jeszcze nie było.
Zwykły bajer? Niekoniecznie. iPhone 13 może zmienić zasady gry
Malutkie matryce zapewniają jakość obrazu na tyle satysfakcjonującą, że powstało już mnóstwo kinowych produkcji czy teledysków, które nagrano z pomocą lub w całości smartfonami. Przykładowo klip do utworu "Stupid Love" Lady Gagi został uwieczniony iPhone'em 11 Pro.
Lady Gaga - Stupid Love (Official Music Video)
Taka jakość wideo może nie zadowoli największych purystów, ale ciężko nazwać ten klip brzydkim. Tym, co jednak zdradza, że został nagrany smartfonem, jest brak płytkiej głębi ostrości. Osoby na pierwszym planie i w tle są tak samo ostre.
Gdyby operator miał do dyspozycji profesjonalną kamerę, pewnie pozwoliłby sobie na otwarcie przysłony i nałożenie ładnego rozmycia tła. W przypadku iPhone'a 11 Pro było to niemożliwe; sensor jest zbyt mały, by wpadające przez obiektyw światło mogło się rozproszyć i wygenerować piękny, naturalny bokeh.
W iPhonie 13 taki efekt ma być realizowany cyfrowo, a pierwsze zapowiedzi wyglądają bardzo, ale to bardzo obiecująco. Tryb filmowy może się okazać rewolucyjny.
Nie twierdzę, że Christopher Nolan wyrzuci do kosza ubóstwiane przez siebie kamery IMAX i swój kolejny film nagra iPhone'em. Nie zdziwię się jednak, jeśli na taki ruch zdecydują się chociażby tysiące youtuberów. Ci często trzymają się klasycznych kamer w dużej mierze z uwagi na płytką głębię ostrości, która zwiększa atrakcyjność filmów.
Branża foto i wideo dostaje właśnie kolejnego dużego kopa od producentów smartfonów.
Zobacz także: