HTC One X - test
JAN BLINSTRUB • dawno temuTen artykuł ma 5 stron:
Obudowa jakość wykonania i wyświetlacz
Żebyście nie musieli od razu przechodzić do podsumowania — tak, było warto. One X to jedno z najciekawszych urządzeń, jakie trafiły ostatnio do sprzedaży. Jeszcze przed premierą mówiło się o nim tak dużo i tak dobrze, że pewnie niejedna osoba zaczęła wyobrażać sobie telefon idealny. Oczywiście taki nie jest, ale bez wątpienia HTC postawiło wysoko poprzeczkę i obok One X trudno przejść obojętnie.
Obudowa i jakość wykonania
Nad tworzywa sztuczne zawsze przedkładałem aluminium i szkło (i wcale nie mam na myśli iPhone’a). Jednak do sprzedaży trafiło ostatnio kilka telefonów, które — choć wykonane z tworzyw sztucznych — traktuję jako modele wzorcowe pod względem jakości wykonania. Zaliczam do tej grupy Nokię Lumia 800, Motorolę RAZR i właśnie HTC One X.
Zobacz również: Orange
HTC konsekwentnie trzyma się swojego języka projektowania, więc One X nie odbiega stylistycznie od innych modeli. Warto jednak zwrócić uwagę na detale — delikatnie zagiętą linię boczną nachodzącą na krawędzie telefonu, zagiętą na brzegach szybkę chroniącą wyświetlacz czy diody ukryte pod otworami głośnika nad ekranem.
Niemal cała obudowa telefonu jest matowa. Jedynie krawędzie zostały pokryte lekko błyszczącym lakierem. Optyka aparatu kryje się pod wystającą oprawką wykonaną z aluminium. Niestety, szkło chroniące obiektyw jest narażone na zarysowania.
W urządzeniach z najnowszą odsłoną systemu Android zmodyfikowano przyciski nawigacyjne. Są to teraz: Wstecz, Home i Przełącznik aplikacji. Każdy z nich ma przypisaną tylko jedną akcję. W moim przekonaniu nie jest to zmiana na lepsze. W systemie przycisk opcji jest teraz elementem interfejsu, a w aplikacjach reprezentuje go belka na na dolnej krawędzi wyświetlacza (fot. poniżej), co nieco utrudnia nawigację. Dedykowana ikona do przełączania aplikacji ma natomiast tę wadę, że — zwłaszcza podczas grania — nietrudno o przypadkowe uruchomienie menedżera programów. Włączenie go może być uciążliwe w przypadku niektórych gier, bo powoduje przeładowanie aplikacji (np. Shadowgun).
Wyświetlacz
W zeszłym roku przedstawiciel HTC powiedział nam, że już niebawem w ich telefonach będą instalowane jedne z najlepszych wyświetlaczy na rynku. Do sprzedaży wchodziły wtedy pierwsze modele z Beats Audio, które — zwłaszcza na tle bezpośredniej konkurencji — miały ekrany co najwyżej przeciętne. Deklarację traktowaliśmy więc nie do końca serio. Niesłusznie.
Ekran HTC One X jest wielki i musi taki być. Niewiele byłoby pożytku z czterordzeniowego układu czy rozdzielczości HD, gdyby przekątna była krótsza niż 4 cale. HD podczas czytania z ekranu, grania czy oglądania filmów sprawdza się dobrze, ale gdy korzysta się ze standardowych funkcji smartfona, różnica względem niższych rozdzielczości jest prawie niezauważalna.
Super-LCD 2 bez kompleksów może rywalizować z AMOLED-ami Samsunga — już na starcie dostaje punkt za lepsze odwzorowanie kolorów. Nie są one przesadnie nasycone, więc nie wyglądają jak w reklamie agencji turystycznej. Co więcej, biel jest biała, a nie zielono-niebieska, a nasycenie czerni wcale nie jest gorsze niż w AMOLED-ach.
Galaxy S III to podrasowany Galaxy S II?
Nie bez znaczenia dla jakości obrazu jest także gęstość rozmieszenia pikseli. Wyświetlacz HTC One X ma 315 pikseli na cal, co przekłada się na świetną ostrość. Inna rzecz, że większość nowych topowych smartfonów będzie miała podobną gęstość pikseli na ekranie, a wszystkie o wartości powyżej 250 ppi są dla przeważającej części użytkowników więcej niż dobre.
Po ustawieniu jasności na maksimum ekran HTC One X jest czytelny nawet w ostrym świetle słonecznym. Pod tym względem wypada on lepiej niż AMOLED w Samsungu Galaxy S II i porównywalnie do Retiny iPhone’a 4S (bez jednoznacznego wskazywania zwycięzcy porównania). Bez zarzutu są także kąty widoczności.
To, jak telefon radzi sobie z multitochem, zależy zarówno od sprzętu, jak i oprogramowania i jest jednym z kluczowych elementów decydujących o przyjemności korzystania z urządzenia. HTC One X obsługuje 10-punktowy wielodotyk i bez zarzutu interpretuje polecenia. To według mnie jeden z nielicznych Androidów, które pod tym względem nie ustępują zauważalnie iPhone’om czy urządzeniom z Windows Phone.
Wyświetlacz chroni oczywiście Gorilla Glass, która jest dodatkowo pokryta warstwą zabezpieczającą go przed zabrudzeniami. Choć śladów palców pewnie jeszcze długo nie uda się całkowicie wyeliminować, to na ekranie One X pozostaje ich mniej i łatwiej je usunąć.
Ekran HTC One X uznałbym pewnie za wzorowy, gdyby nie irytujące migotanie obrazu, widoczne zwłaszcza podczas wyświetlania odcieni szarości. Sidney Wong z Hardware Zone również zwrócił uwagę na ten problem, jednak w jego egzemplarzu występował on wyłącznie w aplikacji Google Play; w moim pojawiał się niezależnie od uruchomionych programów. HTC wie o sprawie i podobno ma rozwiązać bug z — jak podejrzewam — odświeżaniem obrazu w najbliższej aktualizacji.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze