Ależ mnie Xiaomi Mi 11 zaskoczył! Takiego aparatu jeszcze nie widziałem
Takie makro to ja rozumiem!
23.02.2021 | aktual.: 06.03.2024 22:11
Od kilkunastu miesięcy wielu producentów smartfonów pakuje do swoich smartfonów - głównie tych tańszych - tzw. obiektywy makro. Te w zdecydowanej większości przypadków są fatalnej jakości, a ich jedynym celem jest zwiększenie liczby widocznych aparatów na obudowie.
Nie bez przyczyny niedrogi Galaxy A12 (799 zł) ma obiektyw makro, a Galaxy S21 Ultra (5749 zł) nie ma. Praktycznie zawsze aparat główny z lekkim zoomem da lepszy efekt niż kiepska dodatkowa kamerka. Producenci sięgają po nie głównie po to, by niskim kosztem móc dopisać kolejną funkcję do ulotki promocyjnej.
Xiaomi Mi 11 jest natomiast smartfonem z górnej półki, a jednak obiektyw makro dostał. Zanim smartfon trafił do mnie na testy, z ciekawości próbowałem znaleźć opinie pierwszych recenzentów na jego temat, ale... nie za wiele znalazłem. Większość testerów - nauczonych doświadczeniem - nawet nie zaprząta sobie głowy dodatkowym aparatem. A to błąd!
Byłem ciekaw, jak dobry może być obiektyw makro we flagowym smartfonie, dlatego odpaliłem go od razu po wyjęciu Xiaomi Mi 11 z pudełka. I cóż mogę rzec - dawno nic mnie tak nie zaskoczyło.
Aparat makro w Xiaomi Mi 11 niczym mikroskop. Naprawdę daje radę
Producent nazywa swój obiektyw "telemakro". To dlatego, że ten nie tylko ostrzy z niewielkiej odległości (od 3 do 10 cm), ale i generuje 2-krotne przybliżenie optyczne oraz maksymalnie 4-krotne cyfrowe.
Xiaomi Mi 11 oferuje tym samym dość nietypowe połączenie dużego przybliżenia, niewielkiej odległości ostrzenia oraz bardzo płytkiej głębi ostrości. A to otwiera możliwości, jakich jeszcze w żadnym smartfonie nie widziałem.
Przykłady? Proszę bardzo.
Ludzik LEGO:
Jednogroszówka:
Wzór na banknocie 10 zł:
Ikona powiadomień Facebooka na ekranie Samsunga Galaxy S21:
Kropla wody na trawie:
Zamek błyskawiczny w skórzanym portfelu:
Przeszycie na jeansowych spodniach:
Wskazówka zegarka:
A to tylko fotki zrobione przeze mnie pierwszego dnia w domowym zaciszu. Już nie mogę się doczekać weekendu, gdy będę mógł zabrać Xiaomi Mi 11 w plener i zacząć polowanie np. na owady. Nawet jeśli się nie uda, nic straconego. Najfajniejsze w obiektywach makro jest to, że pozwalają spojrzeć na świat z innej perspektywy, więc zapewne ziarenka piasku na betonowym chodniku będą wyglądać równie efektownie.
Dodam jeszcze, że aparat telemakro ma rozdzielczość 5 Mpix, a nie - jak zazwyczaj - 2 Mpix. Nie jest to rekord świata, ale pozwala na zabawę z kadrowaniem. Po przycięciu zdjęcia ekranu smartfonu można dosłownie liczyć subpiksele.
Oczywiście na pełny test aparatu Xiaomi Mi 11 przyjdzie jeszcze pora, ale chciałem podzielić się z Wami szybkimi wrażeniami, bo te prowadzą do dwóch wniosków. Po pierwsze - nie warto z góry przekreślać jakiejś funkcji tylko dlatego, że w innych smartfonach nie nadawała się do niczego. Po drugie - w 2021 roku aparat smartfonu wciąż może zaskoczyć nie tylko jakością zdjęć, ale i nietypowymi możliwościami.
Zobacz także: