Android Wear 2.0 sprawia, że warto się zainteresować starszymi zegarkami
Nawet leciwe zegarki dzięki aktualizacji oprogramowania dostaną drugą młodość.
09.02.2017 | aktual.: 09.02.2017 17:50
Google pozytywnie mnie zaskoczył
Wprawdzie już wcześniej mówiło się o tym, że starsze zegarki dostaną Androida Wear 2.0, ale do samego końca nie bardzo chciało mi się w to wierzyć. Nawet w przypadku Pixeli - topowych, sztandarowych smartfonów Google'a - firma deklaruje jedynie dwuletnie wsparcie aktualizacyjne. Któż by się spodziewał, że zegarki będą traktowane lepiej.
Na aktualizację załapał się nawet LG G Watch R - smartwatch z lata 2014 roku, którego zresztą długo prywatnie używałem.
Odcięto jedynie modele:
- Moto 360 pierwszej generacji - to urządzenie miało bardzo archaiczne podzespoły, co już wcześniej było powodem przeciągania się prac nad oprogramowaniem;
- LG G Watch, Samsung Gear Live, Asus ZenWatch i Sony Smartwatch 3 - pierwsze trzy to smartwatche bez fizycznych przycisków; Android Wear 2.0 wymaga przynajmniej jednego guzika.
Szczególnie zawiedzeni mogą być użytkownicy zegarka Sony, bo ten pojawił się w tym czasie co wspomniany LG G Watch R i jest nawet lepiej wyposażony (ma GPS, którego urządzenie LG nie ma).
Smartwatche z 2014 i 2015 roku stały się właśnie bardziej atrakcyjne
Polecam przyjrzeć się modelom LG G Watch R, LG Watch Urbane czy Asus ZenWatch 2. Szczególnie interesujące są modele LG - są ładne, mają okrągłe ekrany, a dzięki temu, że od ich premiery minęło sporo czasu, ich ceny zdążyły mocno pospadać. Jest tylko jeden problem: nieużywane egzemplarze są dziś trudne do zdobycia, choć czasem pojawiają się na serwisach aukcyjnych.
Łatwiej dostępny, ale za to nieco droższy jest Moto 360 drugiej generacji.
Do pełni szczęścia w przypadku tych modeli brakowałoby mi tylko NFC do dokonywania płatności przez Androida Pay czy głośnika umożliwiającego prowadzenie rozmów głosowych. Te dodatki zarezerwowane są jednak dla nowszych, dużo droższych modeli.
Google daje starszym zegarkom kolejne życie
Nie da się ukryć, że firma, wypuszczając pierwszą wersję platformy Android Wear, zaliczyła falstart. Oprogramowanie było ubogie w funkcje, nie miało polskiego interfejsu i nawet nie wykorzystywało podzespołów, które... w zegarkach zaimplementowano (system początkowo nie obsługiwał modułu Wi-Fi).
Android Wear prężnie się jednak rozwija i dziś niewiele ma wspólnego z systemem w swojej pierwotnej postaci. Już niespełna rok po zakupie dzięki aktualizacjom oprogramowania czułem się, jakbym dostał zupełnie nowe urządzenie. Przede wszystkim dlatego, że zegarek zaczął rozumieć polskie komendy głosowe.
Smartwatche to urządzenia, które bardzo wolno się starzeją. Wymagamy od nich mniej niż od smartfonów, a i wyjątkowo trudno je udoskonalić i wprowadzić ważną nowość w kolejnej generacji.
Teraz Android Wear 2.0 wnosi masę nowych funkcji, o których szczegółowo pisaliśmy w osobnym wpisie. Dzięki nowemu, wygodniejszemu w obsłudze interfejsowi, natywnym aplikacjom, które nie wymagają stałego połączenia ze smartfonem czy specjalnej klawiaturze umożliwiającej wprowadzanie tekstu, leciwy już LG G Watch R, z którego obecnie korzysta moja rodzicielka, dostanie drugą młodość.