Aplikacja Dnia: Wings Of Valor, klon legendarnego Wings of Fury na tablecie

Polecana dziś aplikacja ucieszy takie dinozaury jak ja. Tylko osoby po trzydziestce mogą bowiem pamiętać Wings of Fury. Klon, który pojawił się w App Store, przeniesie Was do czasów dzieciństwa, kiedy komputery miały 4 kb pamięci RAM, a joystick był narzędziem masowej destrukcji.

Aplikacja Dnia: Wings Of Valor, klon legendarnego Wings of Fury na tablecie
Zbyszek Kowal

12.06.2013 | aktual.: 12.06.2013 08:11

Oryginalne Wings of Fury pojawiło się na rynku w 1987 roku na platformę Apple II. Największą karierę zrobiła jednak odsłona na Commodore 64, który powstał trzy lata później. Proste zasady i niesamowita jak na tamte czasy grywalność zapewniły dziełu Steve’a Waldo miano legendarnego tytułu.

Obraz

Wings of Valor to kalka wspomnianego Wings of Fury. Z nieco podrasowaną grafiką i dotykowym sterowaniem rzecz jasna. Gracz wciela się w postać pilota amerykańskiego samolotu F6F Hellcat, stacjonującego na jednym z lotniskowców u wybrzeży Japonii. Zadanie polega na pacyfikacji kilku wysepek, na których znajdują się wrogie jednostki. Startuje się bezpośrednio z lotniskowca i zabiera na pokład określoną liczbę bomb.

Za dobrze wykonaną misję dostaje się punkty odwagi, które później można zamienić na lepsze uzbrojenie i opancerzenie. Kolejne misje są coraz trudniejsze. W późniejszych etapach oprócz atakowania jednostek na wyspie trzeba również stawić czoła flocie oraz samolotom przeciwnika.

Amiga 500: Wings Of Fury

Nie pamiętam, czy w oryginalnej wersji była kampania dla Japończyków, ale Wings of Valor pozwala również stanąć po drugiej stronie konfliktu. Wtedy zamiast atakować wyspę, trzeba bronić się przed atakami Amerykanów z pokładu japońskiego lotniskowca. Tryb jest zapętlony, więc trzeba przetrzymać jak najwięcej fal ataków. Wyniki trafiają na tablicę w Game Center.

Klasyczna odsłona Wings of Fury miała jedną drobną wadę: start i lądowanie na lotniskowcu (koniec misji lub naprawy) wymagały dużej wprawy. W Wings of Valor sterowanie jest znacznie prostsze. Służy do niego wirtualna gałka oraz kilka przycisków do wystrzeliwania arsenału.

Z pewnością wielu z Was grafika się nie spodoba. Nawiązuje ona bowiem do klasycznej odsłony z lat 90. Muszę jednak przyznać, że pomimo stylu retro całość prezentuje się bardzo schludnie, a drobne animacje dodają tytułowi uroku.

[solr id="komorkomania-pl-161536" _url="http://komorkomania.pl/3611,app-store-inspekcja-gangstar-vegas-od-gameloftu-polskie-bridgy-jones-oraz-ciekawe-aplikacje-uzytkowe" _mphoto="app-store-inspektor-logo-4457861.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]3916[/block]

Jeszcze wczoraj wersja iPadowa Wings Of Valor była dostępna w promocyjnej cenie (jeden dolar). Kupiłem więc grę, aby móc Wam ją przedstawić. Niestety, dziś cena jest już wyższa. Koszt pobrania to dwa dolary. W sklepie Apple’a znajduje się również odsłona na iPhone’a, która jest droższa od tej na iPada o dolara. Gorąco polecam Wings Of Valor wszystkim tym, którzy pamiętają Wings of Fury z lat młodości.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
applegryaplikacje
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)