Aplikacje randkowe są spoko. Gorzej z ludźmi, którzy z nich korzystają... [prowokacja]

Przez ostatni miesiąc bawiłem się aplikacjami randkowymi Tinder i Badoo. Założyłem tam konta zarówno jako chłopak, jak i jako dziewczyna, aby sprawdzić kilka stereotypów i trochę poeksperymentować. Niestety wnioski są bardzo smutne i to nie z winy aplikacji...

Szał uniesień
Szał uniesień
Źródło zdjęć: © Shutterstock
Łukasz Skałba

Planowałem przetestować powyższe aplikacje i napisać coś w rodzaju ich recenzji. Zmieniłem jednak swoje zamiary już po kilku dniach "zabawy". Nawet gdyby Badoo czy Tinder były mega intuicyjne i przemyślane, to i tak ich ocenianie nie ma żadnego sensu, bo... żadnego sensu nie ma ich używanie. Ludzie, którzy mają tam konta to zazwyczaj odrealnieni desperaci. I nie mówię tu tylko o facetach...

Nazywam się Karolina, mam 19 lat i lubię przygody!

Jest w Internecie kilka tekstów o tym, co faceci piszą dziewczynom. Postanowiłem to jednak sprawdzić na własnej skórze. Założyłem fałszywe konto, wziąłem kilka atrakcyjnych zdjęć z Internetu i uzupełniłem opis. Nasza bohaterka ma na imię Karolina i ma 19 lat. Lubi przygody i dobrą zabawę.

Obraz

Po kilku minutach miałem około 100 polubień profilu i jeszcze więcej odwiedzin. Postanowiłem lajkować wszystkich po kolei, ale i tak nie nadążałem. Po chwili miałem w skrzynce kilkadziesiąt wiadomości, a dźwięk powiadomienia o przyjściu nowej już wtedy doprowadzał mnie do szału.

Jakie wiadomości otrzymywała Karolina? Jako że współczesny świat i młodzi ludzie aż kipią od kreatywności, 90% wszystkich to uniwersalne "Hej" albo "Cześć". A potem tacy goście mają do wszystkich pretensje, że nie otrzymują nigdy od nikogo odpowiedzi...

Obraz

No cóż. Dziewczyny, które dostają nawet kilkaset wiadomości dziennie mają gdzieś Twoje "hejowanie". Wykaż się choćby szczyptą kreatywności i zagaj rozmowę w jakiś ciekawszy sposób! Gdy natomiast dasz takiemu szansę i mu odpiszesz, ten zada pytanie "Co tam?" albo "Co słychać?". Życzę powodzenia w życiu...

Hej śliczna!

Przejdźmy jednak do tych bardziej ambitnych, którzy sądzą, że jeśli oprócz "hej" rzucą jeszcze jakimś komplementem, to zdobędą serce wybranki. Takich wiadomości jak poniższe, kobiety także dostają miliony. Daruj sobie.

Obraz

Po co ludziom konta na takich portalach? W większości przypadków do zaspokojenia potrzeby fizjologicznej i popędu seksualnego. Poniżej tylko kilka z bardzo wielu przykładów. Niektórzy walą prosto z mostu...

Obraz

...a niektórzy starają się być romantyczni i delikatni, po czym... i tak proponują kasę za seks. Zdarzają się prawdziwe perełki.

Obraz

Wylęgarnia desperatów

Ogólnie rzecz biorąc, nawet jeśli ktoś jakimś cudem, chce tam znaleźć prawdziwą miłość, to i tak od wszystkich bije straszna desperacja. Gdy nasza Karolina wyświetli jakąś wiadomość, to jej nadawca widząc to, wysyła 10 kolejnych, nic niewnoszących i żałosnych komunikatów "nie wiem co ze sobą zrobić, jestem desperatem".

Obraz

Zastanawiacie się pewnie, dlaczego niejaki Maksymilian napisał do Marty, skoro nasza bohaterka to Karolina. Otóż, imię zmieniałem kilka razy, również podczas pisania z różnymi osobami. Nikt niczego nie ogarnął. Dziwi mnie też to, że nikt nie wykorzystał wyszukiwarki grafik Google, aby sprawdzić czy zdjęcia nie są przypadkiem fałszywe. Mógłby mnie w ten sposób w łatwy sposób zdemaskować. Ale faceci korzystający z tych aplikacji to jednak ufne istoty i jakże naiwne... Tak w ogóle to całkiem nieźle się bawiłem, czego dowód zamieszczam poniżej.

Obraz

Tomaszów chcących pokazać mi swoje mieszkanie i Grzegorzów, którzy uparcie walili byki ortograficzne (uparcie twierdząc, że mają rację), było oczywiście dużo więcej. Żadna z kilkuset osób nie napisała nic ciekawego, zachęcającego do odpisania. W dzisiejszych czasach, kreatywność to wybitnie cenna cecha, o czym sam się osobiście wiele razy przekonałem. Z drugiej jednak strony pośród stada owiec, idących bezmyślnie za tłumem, nietrudno o bycie innym. Czasy się zmieniają o czym pisałem przy okazji tematu o Snapchacie i Generacji Z.

Matki, biznesmenki, a poza tym same ideały...

A jak to jest z dziewczynami? Wbrew pozorom nie lepiej. Tak jak znaczna większość facetów poszukuje przygodnego seksu, tak większość kobiet, próbuje znaleźć tatusia dla swojego nieplanowanego dziecka. Wiek, który miałem ustawiony to 18-22 lata. Byłem zszokowany, gdy na co trzecim profilu, w linijce "Dzieci" była zaznaczona opcja: "Już mam". Drugą, już znacznie mniej popularną kategorią były kobiety oferujące miłość za pieniądze. Biorąc pod uwagę, że gdy jako Karolina strzeliłem z ceną 1000 zł za noc, a gość nawet się nie zająknął i zapytał od razu o wolny termin, zaczynam się zastanawiać, ile młodych kobiet bogaci się w taki sposób...

Pozostała część kobiet, to plastiki i pustaki. Przekonałem się o tym, spotykając się z kilkoma. Nie wspominam tych, nazwijmy to "randek", zbyt miło.

Jedna zachowywała się tak dziecinnie, że idąc wśród ludzi pod Pałacem Kultury, nagle zaczęła gonić gołębia i próbowała go złapać.Ludzie dziwnie się patrzyli, a ja udawałem, że nie mam z nią nic wspólnego. Potem chciała iść do Smyka. Spełniłem jej zachciankę. Po kilku godzinach męczarni, wróciłem szczęśliwy do domu. W końcu.

Innym razem umówiłem się przy fontannach w Centrum. Na jednej z ławek siedziała tam jakaś niewiasta. Podszedłem i usiadłem blisko niej. Ona podniosła głowę i popatrzyła na mnie ze zdziwieniem, a ja śmiało powiedziałem "Hej!". Z grymasu jej twarzy już wiedziałem. To nie z nią się dzisiaj umówiłem. Siedzieliśmy tam, milcząc tak jeszcze jakieś 20 sekund, które dla mnie trwało wieczność. Następnie, jakby nigdy nic, wstałem i jak najszybciej oddaliłem się z tego miejsca. Rada dla Was: zawsze ustalcie pod którą fontanną się spotykacie. Pod Pałacem Kultury są dwie...

Nie wiem, może to ja miałem strasznego pecha, ale to co reprezentują sobą te dziewczyny... Zresztą, wracając do samych konwersacji i aplikacji. Niektóre, są desperatkami w takim samym stopniu jak faceci. Popełniłem w życiu kilka błędów, a jednym z nich było podanie kilku dziewczynom swojego numeru. Prawdopodobnie będę musiał go zmienić... Poniżej wiadomości od tej "tańczącej z gołębiami".

Obraz

A wiecie co jest najlepsze? Kobiety narzekają, że wszyscy piszą do nich to samo nudne "Hej", a tymczasem same robią dokładnie tak samo! Ahh ta hipokryzja.

Obraz

W tej egzotycznej części świata, jaką jest Polska, nikt nie wie czym jest small-talk. Udane niezobowiązujące rozmówki wstępne udają się bardzo rzadko. Poniżej przykład, co prawda prymitywnego i niezbyt ambitnego, ale jednak small-talku.

Obraz

Niestety większość osób na takich portalach nie ma poczucia humoru i wszystko bierze na poważnie. Ale to może ja jestem jakiś dziwny...

Końcowa refleksja

Zarówno aplikacja Tinder, jak i Badoo jest bardzo intuicyjna i nie mam do nich żadnych zastrzeżeń. Mam jednak zastrzeżenia co do ich użytkowników. Są to w większości ludzi puści, plastikowi i niemający żadnych zainteresowań. Ich życie biegnie w spokojnym tempie. Między imprezami i melanżami spędzają je siedząc na Facebooku oraz pisząc z ludźmi na swoim poziomie w aplikacjach randkowych. Nie mówię, że wszyscy tacy są! Na pewno istnieją też ludzie na poziomie, którzy używają tego typu "społecznościówek". Nawet osobiście mam wielu znajomych, którzy regularnie, od dłuższego czasu używają takich aplikacji. Oceniam jednak większość, a wyjątki tylko potwierdzają regułę.

Oba konta usunąłem. Z początku podobało mi się trollowanie Internautów - byłem w swoim żywiole... przez chwilę. Po kilku godzinach, zrobiło mi się ich po prostu szkoda i zacząłem im współczuć. Przedstawiłem Wam tylko kilka przykładowych wiadomości jakie otrzymała Karolina. Gdybyście przeczytali je wszystkie, też byście się załamali.

Wszechobecny kult cielesności i kondycja młodego społeczeństwa daje trochę do myślenia i skłania do refleksji. Świat toczy się w złym kierunku, a ja po kilku godzinach niewinnej zabawy na Badoo, o mało co nie popadłem w mini-depresję... Nigdy więcej.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)