App Store Inspekcja: Polskie gry, Gwiezdne Wrota i sporo endless runnerów

SEGA postanowiła wykorzystać popularny trend, serwując nam równie popularnego bohatera – Sonica – w nowej odsłonie. Zadaniem gracza (jakże by inaczej) jest unikanie przeszkód postawionych na trasie biegu. Im dłuższą odległość uda się uzyskać, tym więcej punktów i lepszy wynik trafia na globalną tablicę wyników.

Naturalnie podczas gry zbieramy złote obręcze (ukłon w stronę serii) za które możemy kupować różnego rodzaju ulepszenia oraz chwilowe dopalacze dla Sonica. Wirtualną walutę można zdobyć również za pomocą mikrotranskacji. W grze można kupić także dodatkowe postacie do biegania (Tails, Knuckles oraz Amy), ale niewiele wnoszą one do samej rozgrywki.

Sam gameplay ogranicza się do podskakiwania, wybierania odpowiedniego toru dla biegu lub przyspieszania w cel rozwalenia jakiejś przeszkody. Gra jest dużo bardziej dynamiczna od dzieła Imangi Studios, przez co jest bardziej wymagająca i dość trudna. Na urządzeniach wyposażonych w Retinę, grafika prezentuję wysoki poziom.

[plus] Sonic w nowej odsłonie!

[plus] Dopracowana oprawa graficzna

[plus] Dynamiczny gameplay

[minus] To tylko kolejny endless runner

Temple Run to marka sama w sobie i jak dowodzi przykład Sonic Dasha, wzór do naśladowania. W ubiegłym roku mieliśmy Temple Run: Brave, teraz otrzymujemy kolejnego endless runnera w skórce Temple Run 2, którego zadaniem jest promowanie nowego filmu Disneya.

Schemat nie zmienił się ani o jotę. Nadal biegniemy, nadal unikamy przeszkód i nadal zbieramy monety aby wydawać je w sklepiku. Zapewne twórcy wyszli z założenia, że nie należy zmieniać tego, co już tyle razy sprawdziło się w akcji.

Jest jednak kilka usprawnień i poprawek. Temple Run: Oz to zdecydowanie najładniejsza pod względem graficznym odsłona gier z tej serii. Mityczna kraina czarów prezentuje się wspaniale. Świat jest kolorowy lub ponury, w zależności od tego do której jej części uda się nam dobiec. Nie brakuje mikrostranskacji, ale do tego zdążyliście się już chyba przyzwyczaić, prawda?

[plus] Najładniejszy Temple Run na rynku!

[plus] Znany i lubiany schemat gry

[plus] Dużo nawiązań do filmu Oz Wielki i Potężny

[minus] Tak, gdzieś już to widzieliście :)

Ekipa która w przeszłości pracowała nad takimi tytułami jak Medal of Honor: Allied Assault oraz Men of Valor: Vietnam bada możliwości rynku gier mobilnych. W efekcie czego nowa gra Fury of the Gods to wariacja Babel Rising w przepięknej, trójwymiarowej oprawie.

W antycznym świecie zawrzało. Wyznawcy bogów olimpijskich postanowili zniszczyć świątynie, w odwecie za lata klęsk i nieurodzaju. Gracz wciela się w Zeusa, Posejdona lub Hadesa i za sprawą różnych mocy likwiduje zbałamuconych ludzi. Nic nie stoi zatem na przeszkodzie, aby zalać grupę szturmową falami z oceanu lub  wezwać do pomocy mityczne stworzenia.

O ile pomysł na grę nawiązuje do innych tytułów znanych już z platform mobilnych (kilka elementów z Tower Defensów) o tyle wykonanie to najwyższa światowa półka. Aplikacja śmiga na silniku Unreal Engine, dzięki czemu eksterminacja przynosi sporo radości. Cena gry nie jest wysoka, warto zatem docenić wysiłek rodzimych programistów.

[plus] Świetna oprawa graficzna

[plus] Cały panteon greckich bogów!

[plus] Przyjemna oprawa audio

[minus] Temat lekko oklepany?

Nowa produkcja Disneya pod tytułem Toy Story: Smash It to wariacja na temat Angry Birds oraz polskiego Can Knockdown. Gracz wciela się w Buzza Astrala, który za pomocą piłki strąca różne przedmioty na mapie. Celowanie natomiast oraz system rozwalania poszczególnych układów może przywodzić na myśl dzieło Rovio.

Rozgrywka sprowadza się do wyboru miejsca w które najlepiej jest przywalić piłką lub wybuchowym prezentem, aby stworzony z klocków oraz innych zabawek układ rozpadł się w drobny mak, przysparzając nam pokaźną sumkę punktów. Pod względem graficznym, produkcja Disneya stoi na bardzo wysokim poziomie.

Wbrew pozorom nie jest to tylko gra dla najmłodszych. Późniejsze plansze są dość wymagające i zdobycie trzech gwiazdek na każdej z nich może stanowić duże wyzwanie. Na wspólne niedzielne granie z dzieciakami jak znalazł!

[plus] Buzza Astral powraca!

[plus] Trójwymiarowa grafika

[plus] Klasyczny model z 3 gwiazdkami do zdobycia

[minus] Za dolara nie ma co narzekać :)

Gracz przejmuje kontrole nad Stickmanem, który w tym przypadku wciela się w role golfisty. Naszym zadaniem jest wstrzelenie piłeczki golfowej do wyznaczonego dołka w jak najmniejszej liczbie uderzeń. Przed wykonaniem uderzenia wybieramy kąt oraz siłę strzału.

Naturalnie zabawa nie polega tylko na prostym zaliczaniu dołków. Plansze (jest ich dokładnie 180) wzbogacone zostały o różnego rodzaju elementy zręcznościowe, które wymagają od gracza logicznego myślenia. Przed wrzuceniem piłki do dziury, należy pozbierać banknoty z planszy. Przygotujcie się zatem na kilkukrotne zaliczanie wybranych leveli.

Urozmaiceniem rozgrywki dla pojedynczego gracza jest tryb wieloosobowy. Jeżeli tylko mamy ochotę możemy zmierzyć się z innymi golfistami z całego świata lub rozegrać partyjkę lokalnie z przyjaciółmi. Zarobione banknoty można wydawać na kapelusze dla Stickmana, które pozwolą nabrać mu własnego stylu. Super Stickman Golf 2 wciąga jak bagno!

[plus] W końcu kolejna część!

[plus] Ogromna porcja grywalności

[plus] Tryb multi

[minus] Oczywiście musieli dorzucić mikrotranskacje :(

SG-1: Unleashed Ep 1 to gra która powstała na bazie serialu właśnie. Historia zaczyna się w rok po zakończeniu fabuły filmu fabularnego, chociaż nie jest kalką tych wydarzeń którą zobaczyliśmy w serialu. Fani zatem mogą przeżyć zupełnie nowe przygody w ulubionym uniwersum.

Wcielamy się w załogę oddziału SG-1, którego zadaniem jest obrona tytułowych Gwiezdnych Wrót przed atakami obcych cywilizacji. Gracz wciela się zatem w rolę kilku członków oddziału (Jack O’Neill, Daniel Jackson, Teal’c) przezywając różne przygody które składają się na fabułę gry. Aplikacja jest połączeniem gry przygodowej z elementami akcji. Postać sterowana jest za pomocą wirtualnej gałki, a w newralgicznych momentach odgrywane są mini scenki wymagające zręczności.

Tytuł jest dość mocno rozbudowany. Gracz musi prowadzić dialogi z napotkanymi postaciami oraz wykonywać różnego rodzaju zadania aby popychać fabułę do przodu. Co ciekawe, postacie występujące w grze wyglądają identycznie jak te z telewizora. Głosu wirtualnym członkom załogi SG-1 użyczyli aktorzy odgrywający główne rolę w serialu.

[plus] Gwiezdne Wrota na twoim urządzeniu!

[plus] Ciekawa fabuła

[plus] Głosy aktorów grających w serialu

[minus] Nie działa na iPadzie 1 oraz iPhonie 3GS

Wydawać by się mogło, że skoro wybór DreamWorks padł na Rovio, to powinniśmy oczekiwać prehistorycznej wersji Angry Birds. Nic jednak bardziej mylnego. The Croods to Farmville w prehistorycznej skórce. Naszym zadaniem jest rozwijanie wioski w której mieszkają bohaterowie wspomnianej kreskówki.

Co ciekawe, nie zdecydowano się na przeniesienie trójwymiarowych modeli postaci z filmu animowanego do gry. Takowa widnieje tylko na oficjalnej ikonce gry oraz materiałach promocyjnych. W samej grze natomiast znajdziecie lekko komiksowe podejście do tematu, które moim zdaniem prezentuje się bardzo udanie.

Zbieramy zatem prehistoryczne owoce oraz łapiemy do pułapek różnego rodzaju kreatury, które następnie udomawiamy. Dzięki nim zdobywamy kolejne surowce do rozbudowy naszej wioski. Aplikacja naturalnie jest darmowa, ale dla leniuchów przewidziano możliwość skorzystania z mikrotranskacji. W chwili obecnej The Croods to numer jeden w wielu krajach (w tym Polska) na świecie.

[plus] Kolejna gra Rovio!

[plus] Miła dla oka grafika

[plus] Wciągająca rozgrywka rodem z Farmville

[minus] Sam nie wiem czy ma promować film czy zarobić kasę na mikrotranskacjach

Zasady gry są bardzo podobne do tych które znacie z wersji klasycznej. Najpierw rozmieszczamy statki na własnym układzie 8x8. Następnie wybieramy kratkę w układzie 8x8 przeciwnika aby oddać strzał. Jeżeli trafimy, możemy oddać kolejną salwę, jeżeli nie, ruch ma przeciwnik.

Teraz największe zaskoczenie. Naszym przeciwnikiem jest znajomy z Facebooka lub losowo wybrany przeciwnik z gry. Rozgrywka nie jest jednak dynamiczna, bowiem po wykonaniu swojego ruchu musimy poczekać aż druga strona odpowie strzałem. Partyjka może zatem potrwać nawet kilka godzin gdy przeciwnik nie jest online.

W grze zbieramy złote sztabki które później można wydawać w sklepiku na ulepszenia naszej floty. Nalot napalmu na kilka kratek w układzie lub użycie sondy szpiegowskiej znacznie ułatwiają pokonanie znajomych. Warto pobrać wersję PREMIUM, która w chwili obecnej jest za darmo, oferując dodatkowe sztaby złota na start. Mnie gra wciągnęła bez reszty!

[plus] Polska produkcja

[plus] Można utrzeć kumplowi nosa

[plus] Świetna oprawa graficzna

[minus] Bogatsi mogą więcej w tej grze :(

Rozgrywka przypomina nieco klasycznego Bladurs Gate’a (o którym napiszemy w następnej inspekcji) w którym to dowidzimy grupą bohaterów o różnych klasach umiejętności. Optymalny skład zawiera jednego wojownika odpornego na ciosy, łuczniczkę do atakowania z bezpiecznej odległości, maga do wspierania naszej ofensywnej siły oraz uzdrowiciela który wyleczy zadane podczas walki rany.

Sterowanie ogranicza się do wybrania postaci i wskazanie przeciwnika do ataku. Od czasu do czasu aktywujemy moce specjalne, które pomagają nam w walce. Jak to w klasycznych RPG’ach bywa, zbieramy złoto, zbroje oraz broń jak również punkty doświadczenia. Progres jest nieodzowny, bowiem z każdą kolejną walka przeciwni Krobi się coraz bardziej wytrzymały na ataki.

Od strony graficznej Heroes of Destiny prezentuje się całkiem przyzwoicie. Animacje czarów są bardzo kolorowe, przez co ma się wrażenie obcowania z grą dla nieco młodszych graczy. Rozgrywka jednak jest już bardzo hardcorowa i tytuł z pewnością skierowany jest do fanów gier RPG. Jak to w grach Glu Mobile bywa, przygotujcie się na mikrotranskacje, które jak zwykle odgrywają ważną rolę w grze.

[plus] Action RPG w rasowej postaci!

[plus] Ciekawa oprawa audiowizualna

[plus] rozbudowany gameplay

[minus] Kolejna produkcja Glu nastawiona na freemium :(