Apple MacBook Air 11" - test malucha, który zadziwia [część 1]
Patrząc na parametry nowego 11-calowego MacBooka Air, niektórzy parskają śmiechem – stary i wolny procesor, mało RAM-u, mały dysk, a zapłacić trzeba całkiem sporo. Przynajmniej niektórzy krytycy zamilkliby, gdyby nowy maluch Apple’a trafił w ich ręce. Niech jego kompaktowe wymiary i parametry Was nie zdziwią.________[/h3]Apple MacBook Air 13,3” – test część 1 [wideo + galeria]
21.01.2011 | aktual.: 21.01.2011 18:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
________
Pierwsze wrażenia
MacBook Air 11" jest jeszcze mniejszy i cieńszy niż testowany wcześniej MacBook Air 13.3”. Napisałem, że MBA 13 to prawdziwy mobilny notebook. Jak więc nazwać MacBooka Air 11”, którego waga wynosi tylko 1 kg?
Komputer uruchamia się dosyć szybko – pełen rozruch zajmuje mu ok. 12 s. Malutki Air usypia błyskawicznie – jeszcze zanim domkniemy do końca klapę - i równie szybko budzi się ze snu. Notebook jest gotowy do pracy od razu po otworzeniu – nic nie doczytuje, nie zawiesza się, a sieć Wi-Fi gotowa.
11-calowy MacBook Air zachowuje się nieco gorzej po kilku dniach bez uruchamiania. Budzenie komputera zajmuje niestety kilka sekund, po których kursor zaczyna reagować.
Specyfikacja
Nowy MacBook Air 11” jest standardowo sprzedawany w dwóch wersjach – z procesorem Core 2 Duo 1,4 GHz oraz 1,6 GHz. Do testów otrzymałem słabszą wersję, ale to dobrze, bo wszyscy są chyba ciekawi, co potrafi najtańszy MacBook Air w historii.
Komputer wyposażono w dysk SSD o pojemności 64 GB (droższa wersja otrzymała 128 GB) oraz 2 GB pamięci RAM DDR3 1066 GHz (z problematyczną możliwością rozbudowy do 4 GB). Do tego zintegrowana karta graficzna NVIDIA GeForce 320M z 256 MB współdzielonej pamięci.
Wygląd, obudowa, jakość wykonania
Obudowa mobilnego notebooka Apple'a została w całości wykonana z aluminium – to już akurat norma dla tej firmy. Szkoda, że nie stało się to normą dla całej reszty producentów notebooków, nawet tych z wyższej półki. W przeciwieństwie do starszych modeli sylwetka nowego Air nie jest obła i nudna, ale ostra, wręcz agresywna. 11-calowy MacBook Air może nie jest aż tak piękny jak jego większy brat, ale w swojej kategorii nie ma raczej realny konkurentów.
Komputer waży jedynie 1,06 kg, jego grubość wynosi 1,7 cm; tylko 0,3 cm w najcieńszym miejscu obudowy, czyli z przodu. Szerokość 11-calowego Air to niecałe 30 cm. Takie wymiary i waga powodują, że 11-calowego notebooka można zabrać ze sobą prawie wszędzie. Komputer waży tyle, ile dobra książka, ale jest od niej mniejszy i cieńszy.
Zmieści się nawet w małej torbie, więc nie trzeba chodzić ze specjalną torbą na laptopy. Zabierałem go ze sobą w torbie Crumplera na … 10-calowego iPada. 11-calowy MacBook Air mieścił się tam bez problemu i zostawało jeszcze miejsca na zasilacz, klucze, portfel i kilka innych gadżetów. Torby z komputerem praktycznie nie czuć na plecach, nawet po kilku godzinach. Odpocząłem nawet po noszeniu lekkiego, 13-calowego MacBooka Air.
Porty
Układ portów w MacBooku Air 11” jest niemal identyczny jak w wersji 13-calowej. Po prawej stronie znajduje się port USB oraz MiniDisplayPort. Na lewym boku ulokowano gniazdo zasilania MagSafe, drugi port USB, audio oraz mikrofon. Zabrakło czytnika kart SD, co wynika najpewniej z braku miejsca.
W trakcie prezentacji mobilnych notebooków Apple'a obawiałem się, że 11-calowa wersja otrzyma jeden port USB. Na szczęście najmniejszy notebook Apple’a ma 2 porty. To obecnie niezbędne minimum do komfortowej pracy.
Brakuje portu Ethernet czy złącza FireWire oraz nagrywarki DVD. Taka już jest specyfika MacBooków Air, że mają działać tylko w sieci Wi-Fi lub z dodatkowym modemem. Ja nie korzystam w swoim aluminiowym MacBooku z kabla do Internetu od 2 lat i bardzo mi z tym dobrze. Nie wiem, w czym brak portu Ethernet miałby przeszkadzać.
Może natomiast przeszkadzać to, że nie ma FireWire – część użytkowników posiada pewnie zewnętrzne dyski wyposażone w ten port, a przy 64 GB pojemności dysku w MBA 11 zewnętrzna pamięć to jedna z pierwszych rzeczy, o których się myśli (jak już minie zachwyt nad wagą). Z drugiej strony większość dysków z FW ma też gniazdo USB…
Niektórym może rzeczywiście przeszkadzać brak DVD w komputerze, ale trzeba pamiętać, że 11-calowy Air nie ma pełnić funkcji głównego komputera w domu - ma być mobilnym dodatkiem. Mając na swoim biurku np. iMaca podłączonego do sieci Wi-Fi, można bez problemu skorzystać z jego czytnika i w ten sposób zainstalować różne programy. Innym rozwiązaniem jest zakup zewnętrznej nagrywarki. Swoją drogą, wydaje mi się, że Apple będzie pierwszą firmą, która przestanie montować w swoich notebookach nagrywarki DVD i jakoś nikomu to nie będzie przeszkadzać.
Ekran
11-calowy ekran jest mały i trudno się na nim pracuje przez dłuższy czas. Jak już jednak mówiłem, mały MacBook Air nie ma być codzienną stacją roboczą, tylko mobilnym komputerem, który można zabrać w podróż. Do takiego celu ekran Aira nadaje się rewelacyjnie.
Podświetlana LED-owo matryca o rozdzielczości 1366 x 768 (większej niż w MacBooku Pro 13”) stanowi jeden z mocniejszych punktów komputera. Świeci jasno, kontrastowo, ma niezłe kąty widzenia. Przy takiej rozdzielczości nawet tak mały ekran jest w pełni użyteczny do zwykłych czynności, jak surfowanie po Internecie czy sprawdzanie poczty, chociaż na dłuższą metę męczy. Nie wynika to jednak z kiepskiej jakości matrycy, ale po prostu z jej małej przekątnej. Co do jakości nie mam zastrzeżeń.
Podobni, jak w przypadku większego Aira, także tutaj ekran jest błyszczący i pozbawiony ochronnej szybki z czarną ramką.
Touchpad i klawiatura
Klawiatura w 11-calowym MacBooku Air jest niemal identyczna jak w 13-calowej wersji. Jedyną różnicę można zauważyć na górnym oraz dolnym pasku przycisków, które są nieco mniejsze. Także tutaj przycisk on/off znajduje się w prawym górnym rogu i stanowi część klawiatury, a nie osobny przycisk, jak w MacBookach Pro.
Poza tym to świetna klawiatura z niskim skokiem klawiszy – niższym niż w MacBookach Pro. Wykonano ją z tego samego materiału, który zastosowano w cięższych notebooka Apple’a. Brakuje niestety podświetlania, które byłoby wisienką na torcie. Przepraszam, na szarlotce. Wielki plus stanowi też genialny gładzik z multi-touch, który jest jednak nieco mniejszy niż w wersji o przekątnej 13 cali. Dla mobilnego malucha wystarcza jednak w zupełności.
Więcej danych, także o wydajności czy czasu pracy na baterii przeczytacie w drugiej części testu, który opublikujemy na początku przyszłego tygodnia na Applemanii.