Karygodna manipulacja. Apple sprzedał klientom obietnicę, którą ciężko będzie spełnić
Czekasz na "prawdziwego Photoshopa" na iPada? No to musisz wiedzieć o kilku rzeczach.
23.10.2019 | aktual.: 23.10.2019 09:21
30 października 2018. Apple prezentuje najnowszego iPada Pro. Na premierę zostają zaproszeni twórcy głośnych gier i aplikacji, którzy kolejno prezentują swoje dzieła. Wśród nich nie zabrakło przedstawicieli Adobe.
"Pozwólcie, że pokażę wam prawdziwego Photoshopa na iPada"
Od tych słów zaczął się pokaz nowej aplikacji Adobe, który możecie obejrzeć poniżej od 1:06:26.
October Event 2018 — Apple
Co należy rozumieć przez "prawdziwego Photoshopa"? Cóż, zapewne prawnicy Adobe upieraliby się, że każda wydana przez firmę aplikacja o nazwie "Photoshop" jest "prawdziwym Photoshopem". Jako konsument odebrałem to jednak tak, że Adobe pokazuje mi aplikację pełnoprawną, bezkompromisową, w pełni funkcjonalną i przeniesioną 1:1 z komputerów.
Byłem o tym przekonany tym bardziej, że Adobe ma już przecież kilka mobilnych edytorów grafiki, których nikt nigdy "prawdziwym Photoshopem" nie nazywał. A w dodatku całe wystąpienie zakończyło się wymownymi słowami: "panie i panowie, oto Photoshop na iPada, tak jak zawsze chcieliście".
Apple uczynił z Photoshopa lokomotywę marketingową iPada Pro
Na uczestnictwu przedstawicieli Adobe w pokazie iPada Pro się nie skończyło. Wzmianka o "obsłudze profesjonalnych apek, takich jak Adobe Photoshop CC" znalazła się na oficjalnej witrynie produktowej.
W oficjalnym spocie promocyjnym pada zapewnienie, że iPad Pro jest "wystarczająco potężny dla Photoshopa" dzięki układowi A12X Bionic. "Tak, prawdziwego Photoshopa!" - podkreśla lektor.
Co z tych hucznych zapowiedzi wynikło? Cóż...
Zacznijmy od tego, że lada moment od premiery iPada Pro minie rok, a Photoshop CC wciąż nie został wydany. Przy czym tutaj trzeba uczciwie Apple'owi oddać to, że - choć nie dzieli się tą informacją wszystkimi kanałami - przynajmniej informuje na swojej stronie, że apka zadebiutuje w 2019 roku.
Co prawda klienci, dla których rok temu zapowiedź Photoshopa była impulsem zakupowym, raczej spodziewali początku roku, a nie końcówki, ale niech będzie - czas jeszcze jest.
Gorzej z tym, że może to być nie do końca "prawdziwy Photoshop"
Bloomberg dotarł do garstki beta-testerów, którzy mieli już okazję testować apkę. Ci zwracają uwagę na to, że na obecnym etapie Photoshopowi na iPada bliżej do już istniejących wydań mobilnych niż wersji desktopowej.
Testerzy wytykają funkcjonalne braki związane z filtrami, niestandardowymi pędzlami, edycją RAW-ów, warstwami czy maskami.
Serwis dostał od przedstawicieli Adobe potwierdzenie, że finalne wydanie - które jest niezmiennie planowane na 2019 rok - będzie bardziej funkcjonalne, a dodatkowo cały czas aktualizowane o nowe dodatki. Firma nie ukrywa jednocześnie, że w dalszym ciągu będzie mowa o aplikacji okrojonej względem wydań z komputerów.
Innymi słowy - narracja "kup iPada, bo będzie miał >>prawdziwego Photoshopa<<" w ciągu roku przerodziła się w "to nie będzie pełny Photoshop, bo nie tego chcesz".
W mojej ocenie Apple i Adobe dopuścili się karygodnej manipulacji
Naprawdę nietrudno mi wyobrazić sobie grafika, który podejmuje decyzję o zakupie iPada Pro właśnie pod wpływem doniesień o "prawdziwym Photoshopie".
Należy wziąć pod uwagę, że produkty Apple'a trzymają cenę aż do czasu wypuszczenia kolejnej generacji. Rozsądniej jest kupić urządzenie od razu i wykorzystywać je do innych czynności tu i teraz, niż czekać kilka miesięcy na wypuszczenie oczekiwanej apki, po czym i tak zapłacić pełną cenę.
Tymczasem okazuje się, że ten hucznie zapowiadany "prawdziwy Photoshop" może nie być tym, czego można było oczekiwać. A najgorsze jest to, że klienci nie bardzo będą mieli co począć, bo obie firmy w przekazie marketingowym sprytnie ważyły słowa. No bo czy nazywanie okrojonej aplikacji "prawdziwym Photoshopem" można obiektywnie uznać za kłamstwo? Niestety niekoniecznie.
Nie zmienia to jednak tego, że moim zdaniem mowa o niewybaczalnej manipulacji.