Apple Watch najpewniej nigdy nie będzie najlepszym zegarkiem na rynku. Bo nie musi
Już jutro Apple Watch wyląduje na rękach pierwszych nabywców. Tymczasem cały technologiczny świat zastanawia się, co takiego ma w sobie ten gadżet, że cieszy się aż takim zainteresowaniem.
23.04.2015 | aktual.: 23.04.2015 19:16
Wrześniową prezentację Watcha Tim Cook zaczął od stwierdzenia, że celem Apple'a było stworzenie najlepszego zegarka na świecie (zegarka, nie tylko smartwatcha). Czy się udało? Cóż, pierwsze recenzje wytykają wiele wad. 9to5Mac narzeka na gubienie klatek animacji, The Verge na wolne działanie, a CNET na słabą baterię. Przemek Pająk pyta natomiast "jaki problem rozwiązuje Apple Watch?". Myślę, że dokładnie ten sam problem, który rozwiązują słuchawki Beats by Dre.
Apple Watch to po prostu modny gadżet
Tylko tyle i aż tyle. Czy wspomniane Beatsy - skądinąd przejęte nie tak dawno przez Apple'a - oferują funkcje nieobecne u konkurencji? Nie. Są atrakcyjne cenowo? Bynajmniej. Czy grają lepiej od innych słuchawek z tej samej półki cenowej? Wręcz przeciwnie. A mimo wszystko w 2012 roku zgarnęły 64% amerykańskiego rynku słuchawek premium. Dlaczego? Bo są rozpoznawalne, modne i fajnie jest się pokazać z nimi na ulicy.
Wbrew pozorom to również i dla Apple'a zawsze było priorytetem. To dlatego, gdy siedzisz w pociągu z MacBookiem na kolanach, świecące jabłko cieszy oczy pasażerów, a nie Twoje. To dlatego do iPodów Apple dorzucał charakterystyczne i rzucające się w oczy białe słuchawki. To dlatego iPhone ma logo z tyłu, a nie na froncie. Najważniejsze, by inni wiedzieli, że używasz iUrządzenia. W przypadku Watcha to podejście widać bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej.
Weźmy na ten przykład interfejs.
Myślicie, że osobom odpowiedzialnym za ten ikonowy rozgardiasz ktoś rzucił hasło: "zaprojektujcie wygodny i intuicyjny interfejs"? Ok, nie miałem Apple Watcha na ręku, ale różnych inteligentnych zegarków używam regularnie od kilkunastu miesięcy i wiem, że czegoś takiego na mikroskopijnym ekraniku nie będzie się dało wygodnie obsłużyć.
To jednak nikogo nie obchodzi. Nikogo nie obchodzi również to, jak z obsługą Watcha radzić sobie będą mańkuci (umieszczenie koronki w zasadzie wymusza założenie go na lewą rękę, bo odwrócony do góry nogami zegarek na prawej ręce wygląda śmiesznie). Najważniejsze, że wszystko jest na tyle charakterystyczne i jedyne w swoim rodzaju, że wystarczy jeden rzut oka na okładkę magazynu modowego...
... by wiedzieć, jaki zegarek ma na ręku modelka. Nie mam najmniejszych wątpliwości co do tego, że Apple Watch będzie najbardziej rozpoznawalnym elementem biżuterii na świecie. Rozpoznawalnym i - co za tym idzie - modnym. Myślę, że już dziś nie ma na świecie zegarka, który byłby bardziej charakterystyczny.
Dlatego też nie dziwią mnie narzekania na funkcjonalne aspekty Watcha. Ważniejsze od wydajnej baterii była bowiem smukła konstrukcja, a od wygodnego interfejsu to, by rzucał się on w oczy na kilometr. Owszem, Apple Watch będzie pozwalał na wiele, ale wyraźnie jego możliwości odgrywają drugoplanową rolę. Na funkcjonalności niech skupia się Google, na specyfikacji Samsung, a na baterii Asus. Apple Watch ma być przede wszystkim modny.