Chodź ze mną na basen - Apple Watch Series 2 w oczach pływaka [test]

Czy Apple Watch Series 2 to sprzęt godny polecenia pływakom? Sprawdziłem to podczas testów przeprowadzonych na basenie.

Apple Watch Series 2 (38 mm) || 60 mm, 1/125 s, f/5.6, ISO 320
Apple Watch Series 2 (38 mm) || 60 mm, 1/125 s, f/5.6, ISO 320
Źródło zdjęć: © własne
Michał Mynarski

01.12.2016 | aktual.: 12.05.2017 16:56

Trzy podejścia

Od czasu premiery pierwszego Apple Watcha podchodziłem do tego urządzenia aż trzy razy.

Za pierwszym razem bardzo chciałem, by stał się moim głównym rezydentem na nadgarstku, ale ograniczenia czy wręcz upośledzenia ówczesnej wersji watchOS-u (1.x) mocno mnie od niego odepchnęły.

Ponad rok później próbowałem przekonać się do Apple Watcha jako urządzenia, które będzie tylko moim kompanem do ćwiczeń - biegania, siłowni oraz pływania. Wyszło dość podobnie; nie dbałem o to, by był na moim nadgarstku cały dzień, więc gdy naprawdę go potrzebowałem, zazwyczaj był już rozładowany. Do tego podczas szybszych biegów lubił gubić pomiar tętna, nie potrafiąc zrobić odczytów przez dobre kilkaset metrów.

Kolejne podejście praktycznie mnie usatysfakcjonowało, głównie dlatego, iż nie miałem już prawie żadnych wymagań. Po prostu mój klasyczny zegarek trafił na naprawę gwarancyjną i na ponad trzy tygodnie nie miałem czego nosić na nadgarstku. To miejsce zajął Apple Watch, który po aktualizacji do watchOS 3 nabrał sporo więcej sensu. Ale dziś nie o tym.

Premiera Apple Watcha Series 2 była ważna z dwóch względów
  • Po pierwsze: pokazuje tendencję dotyczącą częstotliwości aktualizacji tej linii - jeden model na dwa lata, a większe zmiany w wyglądzie prawdopodobnie co dwie generacje.
  • Po drugie: pokazuje kierunek, w jakim Apple rozwija swój zegarek - zamiast urządzenia do wszystkiego, dostajemy sprzęt skupiony bardzo mocno na funkcjach fitness oraz będący najbardziej osobistym sprzętem w jabłkowym w ekosystemie.
60 mm, 1/125 s, f/5.6, ISO 320
60 mm, 1/125 s, f/5.6, ISO 320© własne

Apple Watch Series 2 trafił jednak do mnie z innego powodu

Series 2 wprowadza wodoszczelność do 50 metrów oraz to, czego cholernie brakuje mi w naszej firmowej „jedynce” - opcję pływania w preinstalowanej aplikacji Aktywność.

Apple Watch oraz Apple Watch Series 1 co prawda powinny być szczelne przy zanurzeniach do 1,5 m (w praktyce wytrzymują sporo więcej, ale istnieje ryzyko nieuznania gwarancji przez Apple'a po takich eksperymentach), jednak trudno było mówić o jakimkolwiek sensownym podejściu do treningu na basenie. Series 2 to jednak zupełnie inna bajka, a na pływaniu i wodoszczelności jest skupiona spora część marketingu. Dzięki firmie Cortland - która wypożyczyła mi Apple Watcha Series 2 do testów - mogłem sprawdzić, jak naprawdę smartwatch ten spisuje się w wodzie.

Tick. Tock.

Czy Apple Watch Series 2 sprawdza się podczas pływackich treningów? By odpowiedzieć na to pytanie, zabrałem go na wycieczkę - basen w Libercu z 50-metrową niecką sportową wydawał się świetnym pomysłem. Planem były trzy serie treningów po 500 m (wszystkimi stylami) z przerwami na saunę (tu akurat odradzam zabierania Watcha ze sobą ze względów bezpieczeństwa).

Włączam aplikację aktywności, wybieram trening na pływalni (jest również opcja dla pływania w akwenie otwartym), ustalam długość basenu (tu akurat zaskoczenie - nie rozumiem „skoku” co jeden metr, baseny o długościach 17 czy 26 metrów są raczej niespotykane (dop. autor: faktycznie, biorąc pod uwagę przydomowe niecki czy niestandardowe baseny hotelowe taka możliwość nabiera więcej sensu)), planowany dystans i wskakuję do wody.

Ekran wyboru długości basenu
Ekran wyboru długości basenu© własne
Ekran wyboru rodzaju treningu
Ekran wyboru rodzaju treningu© własne

W tym momencie AW2 przechodzi w tryb wodny

Ekran przestaje reagować na dotyk (po stuknięciu tylko się podświetla) i żeby go z powrotem odblokować należy obracać odpowiednio długo koronkę. Wtedy również następuje „wypluwanie” wody przez głośnik, któremu towarzyszy charakterystyczny wysoki dźwięk.

Podczas pływania urządzenie, tak jak przy innych aktywnościach, wykonuje nieprzerwany pomiar tętna. A przynajmniej próbuje go wykonywać, ponieważ woda, tak jak pot przy bieganiu, po prostu przeszkadza w pracy czujnikom optycznym. Dlatego też dobrą praktyką na czas ćwiczeń w wodzie będzie zapięcie Apple Watcha najmocniej jak się da (w granicach oczywiście komfortu i nie odcinania dopływu krwi do dłoni).

Za pierwszym razem zegarek dokładnie zliczył liczbę serii oraz dystans, czym zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Nie do końca pozytywnie za to zaskoczył mnie fakt, iż Watch niestety nie potrafił rozpoznać stylów pływania, a bez problemu robi to garmin mojej mamy (który był ponad trzy razy tańszy).

Niestety był to pierwszy i ostatni raz gdy Apple Watch Series 2 bezbłędnie wykonał pomiary

W drugiej serii doliczył 50 m, a w trzeciej zgubił 100. Po sposobie mierzenia przepłyniętych długości widać też mniej więcej mechanizm, jaki za tym stoi. Przy dopływaniu do ściany licznik korygował się do „pełnych wartości” przeskakując np. o 8 metrów, co pozwala wysnuć wniosek, że w mierzenie dystansu jest w pewnym stopniu zaangażowany GPS.

Podsumowanie treningu na 25m basenie
Podsumowanie treningu na 25m basenie© własne

Aby upewnić się co do swoich wniosków zabrałem zegarek na drugie starcie

Tym razem na 25-metrowy basen pływacki we wrocławskim Aquaparku. Rozpisany trening na 1600 m, zawierający różne style i ćwiczenia tj. pływanie z deską bądź drill czy pływanie pod wodą. Po ok. 48-minutowym treningu zegarek pokazał 875 m. I w sumie na tym mógłbym skończyć ten akapit, ale to by było nie fair.

Czy zauważyłem, by pływanie którymś stylem szczególnie rzutowało na precyzję pomiarów?

Aplikacja aktywności nie potrafi również wykryć kiedy nie płyniemy, a odpoczywamy na ścianie. Nie zatrzymuje wtedy licznika, przez co na podsumowaniu średnie czasy na 100 m okazują się dość kuriozalne.

Oczywiście ktoś może powiedzieć - "wymyślasz Mynarski, za dużo wymagasz, Apple Watch to ogólne urządzenie do wspierania aktywności człowieka, a nie specjalistyczny zegarek do wyczynowego pływania". Może nawet jestem w stanie się z tym zgodzić, ale też to, czego wymagam, nie jest nie do osiągnięcia przy zasobach jakimi dysponuje Apple.

Jest ambicja, ale i masa pracy do wykonania

Druga seria Watcha ma w wodzie potencjał i widać, że inżynierowie Apple'a wzięli się za kwestię wodoszczelności na poważnie (mechanizm pozbywania się wody jest świetny!). Ewidentnie zabrakło jednak czasu na dopracowanie software’owej strony tej aktywności.

Podzespoły Apple Watcha Series 2 dostarczają wszystkiego, by ten sprzęt stał się naprawdę świetnym kompanem do pływania i zakładam, że to nastąpi… za sprawą aplikacji niezależnych deweloperów. Jest żyroskop, GPS, duży dotykowy ekran - praktycznie wszystko, by zrobić z tej zabawki narzędzie do nauki, treningu i szlifowania stylu pływania. Cholernie mocno trzymam za to kciuki, lecz to, co teraz daje nam Apple, wydaje się tylko przedsmakiem i to takim złośliwym. Jak zapach McDonald's po dwóch godzinach na siłowni.

60 mm, 1/125 s, f/5.6, ISO 320
60 mm, 1/125 s, f/5.6, ISO 320© własne

38 mm miłości

Gdy dotarła do mnie informacja, iż na testy dostanę mniejszą wersję 38 mm, byłem trochę zawiedzony. Do mniejszego zegarka przylgnęła łatka tego gorszego, przede ze względu na zauważalnie krótsze czasy działania na baterii w pierwszej generacji.

Moje obawy okazały się nie mieć absolutnie żadnego odbicia w rzeczywistości, 38 mm bardzo przypadło mi do gustu - na tyle, że gdybym dziś zdecydował się na kupno Apple Watcha Series 2, na pewno byłaby to mniejsza wersja. Dlaczego?

Zacznijmy od baterii - w tej kwestii Apple zrobił bardzo dużo na przestrzeni ostatnich dwóch lat, przede wszystkim od strony oprogramowania. watchOS 3 wraz z procesorem S2 dają kapitalne rezultaty - gdy odkładałem zegarek na noc do ładowania zazwyczaj miał jeszcze ok 20 proc. baterii… z tym że działał od rana dnia poprzedniego. To wystarczająca rezerwa na godzinę czy półtorej treningu i komfort, bo wiesz, że w połowie drugiego dnia zegarek nie będzie prosił o uczynienie z niego „analoga” w celu oszczędzania energii.

Mniejsza wersja również dużo lepiej prezentuje się na mniejszych nadgarstkach szczuplejszych osób o niskim, czy średnim wzroście. Jak duża jest to różnica przekonałem gdy musiałem wrócić do mojej 42-ki. No i jest zauważalnie lżejszy, co dla mnie jest sporym plusem, bo nie przepadam za ciężkimi „sikorami”.

Polecam każdemu, szczególnie tym, którzy do mniejszego Apple Watcha byli uprzedzeni, by sprawdzili, czy 38 mm nie leży im po prostu lepiej. To również rzutuje na kwestię regulacji zapięcia - podczas gdy 42 mm noszę maksymalnie zaciśniętego (a i tak urządzenie jest trochę luźne), mniejszą wersję nie mogłem dopiąć nawet do połowy, co znacznie ułatwia zaciśnięcie go na tyle mocno podczas treningów, by poprawić działanie pomiaru tętna. A z działania "maleństwa" w przypadku Series 2 na pewno będziecie zadowoleni nie mniej niż w przypadku większej wersji.

60 mm, 1/125 s, f/5.6, ISO 320
60 mm, 1/125 s, f/5.6, ISO 320© własne

Ból jest chwilowy, a sława wieczna

Czy polecam Apple Watch Series 2? Na pewno bardziej niż poprzednika, gdyż to naprawdę udany następca, chociaż w tym artykule z definicji muszę go opisywać głównie przez pryzmat jego dokonań na basenie.

W czasach, gdy większość zegarków sportowych wygląda - delikatnie mówiąc - topornie, mały Apple Watch Series 2 prezentuje się na ręce wystarczająco dobrze, by nie chcieć obciąć sobie dłoni przy każdym spojrzeniu w lustro, a rozszerzone funkcje "fitness" sprawiają, że z chęcią zabierzemy go na siłownię czy przebieżkę po parku.

Czy polecam go pływakom?

Jeżeli śledzenie swojej aktywności w wodzie uważacie za główną funkcję, to prawdopodobnie i tak już macie jakiegoś garmina bądź odpowiednik, który - jak niestety pokazały moje wypady na basen - robi to lepiej.

Jeżeli uważacie, że możliwość zabrania zegarka na trening w wodzie to raczej funkcja, którą po prostu fajnie mieć, to warto Series 2 dać szansę. Szczególnie że - tak jak pisałem - w przyszłości mogą pojawić się aplikacje, które po prostu będą działać lepiej.

Programiści w watchOS mają dostęp do GPS-u od strony programistycznej już jakiś czas, Series 2 zmienił tylko to, że system poda dane z nadajnika w zegarku, jeśli telefon nie jest w jego zasięgu, więc klocki do zabawy już są - teraz pora się nimi zająć na poważnie (co sam bym z chęcią uczynił).

Apple Watch Series 2 przekonał mnie do dwóch rzeczy. Po pierwsze, jako urządzenie ma sens, szczególnie jeśli macie z sadowniczego ekosystemu również komputer. Po drugie, że 38 mm to jest naprawdę w porządku alternatywa, a nie tak jak dawniej „ta gorsza wersja”.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)