Asus Transformer Infinity TF700T - pierwsze wrażenia
Swoje odczucia ze spotkania z Transformer Infinity TF700T opisałem tuż po jego polskiej premierze. Teraz gdy na dłużej trafił on w moje ręce pomyślałem, że zagłębie się w aspekty, które wzbudzały duże zainteresowanie. Jak działa GPS, jaki jest ekran Full HD oraz co z wydajnością przy takiej rozdzielczości?
23.07.2012 | aktual.: 23.07.2012 13:30
Swoje odczucia ze spotkania z Transformer Infinity TF700T opisałem tuż po jego polskiej premierze. Teraz gdy na dłużej trafił on w moje ręce pomyślałem, że zagłębie się w aspekty, które wzbudzały duże zainteresowanie. Jak działa GPS, jaki jest ekran Full HD oraz co z wydajnością przy takiej rozdzielczości?
GPS
Jak już pisałem o obudowie - jest niemal identyczna jak ta z Transformera Prime. Główna różnica to pasek zrobiony z tworzywa na jednym z jej dłuższych krawędzi. Jak zapewne doskonale pamiętacie Prime miał dość poważne problemy z działaniem modułu GPS, które skończyły się rozdawaniem przez Asusa dodatkowych anten umożliwiających korzystanie z nawigacji. Właśnie te kłopoty są powodem powyższej delikatnej zmiany konstrukcji.
Naturalnie pojawia się pytanie – czy teraz ten moduł działa bez zarzutu? Od sprawdzenia tego zacząłem testy. Odpalenie Map Google w pokoju na parterze piętrowego domu o bardzo grubych ścianach, ale i dużych oknach skończyło się szybkim zlokalizowaniem urządzenia z dokładnością do kilku metrów. Asus wziął sobie poprzedni błąd do serca i najwyraźniej postanowił w nowym modelu nie tylko go naprawić, ale też stworzyć coś na wyrost. Potwierdzeniem tej hipotezy były również dalsze próby.
Żeby dokładniej zbadać czułość odbiornika nawigacji zabrałem tablet na przejażdżkę rowerową, a dla porównania do tego samego plecaka spakowałem też swojego smartfona. Oba urządzenia miały włączonego GPS trackera – Navime. Na marginesie dodam, że popularne Endomondo miało problemy z działaniem na TF700T (ale to chyba niewielki problem, bo kto używa na co dzień tabletu z Endomondo).
Trasa zarejestrowana przez moje prywatne LG Swift 3D i Transformera Infinity była niemal taka sama, z jednym jednak wyjątkiem. Po drodze zatrzymałem się żeby kupić coś do picia, wchodząc do sklepu sygnowanego logiem z sympatycznym płazem nawet nie pomyślałem o wyłączaniu zapisu trasy. Jak się później przekonałem słusznie. Asus w pomieszczeniu nadal rejestrował moje kolejne kroki między półkami, a następnie działał bez problemów. Swift natomiast natychmiast po wejściu do piętrowego budynku stracił dane z satelitów, a odzyskał je dopiero po kilku kilometrach. Poniżej znajdziecie dowód doskonałego działania modułu GPS w Asusie Transformerze Infinity:
Ekran
Chociaż pod naszym laboratoryjnym sprzętem do przyglądania się układowi pikseli bez trudu można dojrzeć pojedyncze punkty to porównywanie ekranu z innymi androidowymi tabami o podobnej przekątnej i rozdzielczości 720p nie pozostawia wątpliwości – po obcowaniu z tym wyświetlaczem nie spojrzymy już na gorsze.
Nie miałem jeszcze okazji bezpośredniego starcia z nowym iPadem, ale myślę, że do pisania pełnej recenzji będzie taka sposobność, a wrażenia w tekście na pewno opiszę.
Wydajność
Co dziwne większość benchmarków przedstawia maksymalną częstotliwość układu z TF700T wyższą! O ile wskazania te tłumaczyć można faktem, iż ustalony przez producenta limit dla czterordzeniowego układu to 1.9 GHz to nadal zaskakujące jest, że Quadrant pokazuje jako nominalną częstotliwość 1,7 GHz.
Tak czy inaczej ogólne wrażenie z działania urządzenia jest bardzo zbliżone do odczuć z pracy na Primie. Następca działa równie dobrze, ale nie wychodzi ponad, co zresztą potwierdzają testy bechmarkowe.
Nowy ekran uznany został za tak kluczowy element, że po zamontowaniu go w tablecie stwierdzono, że to już nowy model. Chociaż sam oceniam przeprowadzone zmiany jako tuning Prime’a to od przedstawicieli Asus Polska dowiedziałem się, że Infinity jest następcą TF201… Niech im będzie, chociaż nadal mam wewnętrzne przekonanie, że to ten sam tablet z ładniejszym ekranem.