Google przespał najlepszy moment na wprowadzenie Asystenta po polsku
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
... zresztą nie tylko po polsku, bo Asystent obsługuje na razie raptem 17 z 30 języków, które - według wcześniejszych zapowiedzi - mają się pojawić jeszcze przed końcem roku.
Na samym początku października Asystent po polsku został w ramach testów aktywowany u części użytkowników Androida. Co jakiś czas grono testerów się powiększa (naliczyłem przynajmniej trzy fale udostępnień), ale wciąż rozmawiać z wirtualnym kompanem w rodzimym języków może jedynie garstka osób.
Mogło się wydawać, że prace wrą i Google wyrobi się przed czarnym piątkiem. Tak się jednak nie stało.
A przecież w chwili największego szału zakupowego Asystent po polsku byłby solidnym argumentem przemawiającym za wyborem ekosystemu Google'a
Cztery tygodnie od czarnego piątku do Bożego Narodzenia to najgorętszy okres zakupowy w roku. Konsumenci masowo wymieniają swoje telefony i akcesoria. Od decyzji podjętych teraz zależeć będzie to, jakiego ekosystemu będą używać przez najbliższe miesiące i lata.
Czyż Asystent po polsku nie byłby dobrym argumentem przemawiającym za tym, by kupić flagowca z Androidem zamiast iPhone'a? Zegarek z Wear OS-em zamiast np. Tizena? Inteligentny głośnik zamiast zwykłego głośnika Bluetooth? Słuchawki z Asystentem zamiast tradycyjnych?
Ja i większość z was wie, że tak czy siak Asystent lada moment po polsku rozmawiać będzie. Mnóstwo osób tego jednak nie wie, bo zapowiedzi - póki co - nie są szeroko ogłaszane. Zobaczycie jednak, że to się zmieni, gdy Asystent doczeka się już polskiego języka. Marki same będą komunikowały swoimi kanałami (np. na Facebooku), że z ich telefonami i zegarkami można już gadać.
Na Zachodzie - gdzie Asystent jest już dostępny - to już się dzieje. LG dodało do wybranych telefonów dedykowany mu przycisk, superczuły mikrofon czy autorskie komendy, a kampanię marketingową w dużym stopniu opiera na Asystencie.
Jestem pewien, że to jedna z tych firm, które mają żal do Google'a, że nie wyrobił się z implementacją Asystenta w Polsce i innych krajach przed czarnym piątkiem.
Poza tym Google uzależnia od Asystenta dostępność wielu produktów i usług
W połowie listopada w Warszawie odbyła się impreza Audio Video Show 2018, na której można było zobaczyć m.in. zintegrowane z Asystentem głośniki JBL Link. Pytani o ich dostępność przedstawiciele firmy tłumaczyli, że czekają tylko, aż Google da im zielone światło. Gigant nie chce bowiem, by produkty, w których Asystent odgrywa kluczową rolę, pojawiły się na rynkach, na których usługa nie jest gotowa.
Z tego samego powodu w Polsce nie ma wielu innych produktów (chociażby smartfonów Google Pixel). A jeśli są, zazwyczaj sprowadzane są do Polski tylnymi drzwiami przez zewnętrznych dystrybutorów, co odbija się na cenach.
Uzależnienie od Asystenta dotyczy nie tylko produktów, ale i innych usług. Interfejs Android Auto oficjalnie przecież w Polsce nie działa, mimo że - po ręcznej instalacji - sprawuje się bez zarzutów.
Prawdopodobnie Google jest zresztą świadomy, że przespał idealny moment. Ptaszki ćwierkają, że planowana ponoć na listopad premiera polskiego Asystenta - połączona z debiutem zintegrowanych z nim produktów - została już dwukrotnie przełożona. Trzeba więc uzbroić się w cierpliwość.