Prawie 30 tysięcy złotych kary za jednego SMS‑a
W dzisiejszych czasach nikogo nie dziwią już związki zrywane za pośrednictwem serwisów społecznościowych lub wiadomości tekstowych. Na szczęście są jeszcze dziedziny życia, w których komunikacja elektroniczna nie zastąpi normalnej rozmowy czy podpisu złożonego na papierze. Boleśnie przekonali się o tym właściciele Modestie Boutique w australijskim Sydney.
06.06.2011 | aktual.: 06.06.2011 14:19
Szefostwo sklepu wysłało krótkiego SMS-a do pracującej u nich przez dwa lata Sediny Sokolovic. Za karę za niekonsultowaną zamianę godzin pracy i spóźnienie szef zwolnił kobietę za pośrednictwem SMS-a. Pikanterii dodawał fakt, że SMS-owe wypowiedzenie złożono w okresie świątecznym. Kobieta nie mogła tak zostawić tej sprawy.
- To pokazuje, że nie bierzesz mnie na poważnie. Możesz wziąć wypłatę i zostawić klucze. Nie musisz do mnie dzwonić, nie ma sensu, byśmy razem pracowały - napisała do Sediny szefowa Sophia Sarkis.
Przedstawiciele Fair Work Australia poinformowali właśnie o decyzji nałożenia kary w wysokości około 29 tysięcy złotych. Gdyby za każdą głupotę wysłaną przez SMS-a groziły takie grzywny...
Źródło: intomobile