BlackBerry PlayBook [podsumowanie testów]
BlackBerry PlayBook miał być orężem kanadyjskiego giganta, za pomocą którego chciał wywalczyć udziały w rynku tabletów i zrekompensować straty, jakie poniósł na rynku smartfonów. Czy jest to jednak sprzęt, który może stanąć w szranki z iPadem? Zapraszam na podsumowanie testów.
03.11.2011 | aktual.: 03.11.2011 14:00
Nie jest to pełnoprawny test urządzenia, postaram się jednak przedstawić opis produktu i wymienić najważniejsze cechy ułatwiające korzystanie z niego, a z drugiej strony te, które zmieniają codzienną współpracę z PlayBookiem w koszmar. Kilka słów o systemie w tablecie firmy RIM napisałem już wcześniej, dlatego poniższy wpis będzie dotyczył bardziej strony sprzętowej niż programowej.
Specyfikacja
- ekran o przekątnej 7 cali, rozdzielczości 1024 x 600, WSVGA (TFT-LCD), ramka czuła na dotyk;
- dwurdzeniowy procesor o taktowaniu 1 GHz (Cortex A9);
- 1 GB RAM;
- system QNX – BlackBerry Tablet OS (niebawem nastąpi aktualizacja do wersji 2.0 ze wsparciem aplikacji pierwotnie pisanych dla urządzeń z Androidem);
- dwie kamery: przednia 3 Mpix, tylna 5 Mpix z obsługą rejestracji wideo w 1080p;
- odtwarzanie wideo 1080p;
- wyjścia: microHDMI, microUSB, port ładowania;
- WiFi b/g/n;
- Bluetooth 2.1 + EDR;
- pełne wsparcie dla HTML 5 i Flash 10.2;
- pamięć wbudowana 32 GB i 16 GB (testowany model miał 16 GB pamięci);
- wsparcie OpenGL;
- wymiary: 130 x 193 x 10 mm;
- 9,7 mm grubości;
- masa: 400 g.
Kilka słów na temat komponentów
W PlayBooku znajduje się dwurdzeniowy układ produkcji TI, OMAP 4430 (rdzenie to układy ARM Cortex A9) o taktowaniu 1 GHz oraz zintegrowany układ graficzny PowerVR SGX 540. Dzięki tym komponentom tablet ma dostatecznie dużo mocy, by bez problemu odtwarzać filmy w rozdzielczości 1080p na ekranie telewizora. Można na nim nawet grać w najbardziej zaawansowane graficznie gry.
BlackBerry PlayBook został wyposażony w kość pamięci o pojemności 1 GB, dzięki czemu możliwa jest swobodna praca, nawet jeśli w tle uruchomionych jest kilka programów. Niestety, im więcej aplikacji korzysta z multitaskingu, tym większy ubytek mocy da się zaobserwować. Nie jest jednak źle - podczas zwykłej pracy z okazjonalnym zamykaniem działających w tle programów ilość pamięci RAM w zupełności wystarcza.
Ekran urządzenia o proporcjach 16:9 charakteryzuje się bardzo dobrym odwzorowaniem barw, nieco gorzej jest z bielą - lekko brązową. Nie wpływa to jednak znacząco na komfort codziennej pracy. Ekran jest jasny, widoczność w słońcu nie odbiega od ekranów w produktach konkurencji. Nieco gorzej jest z samą wielkością wyświetlacza. Jak wiadomo, w tablecie znajduje się wyświetlacz o przekątnej 7 cali.
Po wysunięciu klawiatury ekranowej pozostaje już niewiele miejsca na przeglądanie treści. Twórcy systemu starali się obejść ten kłopot, umieszczając na górnym pasku przeglądarki przycisk chowający ten pasek, dzięki czemu kilka centymetrów ekranu zostaje zwolnione. To jednak i tak nie rozwiązuje problemu. Miałem do czynienia z tabletami różnych producentów i dochodzę do wniosku, że format 4:3, znany z iPada, sprawdza się najlepiej w tych urządzeniach.
Na koniec tej części kilka słów o porcie pozwalającym na podłączenie tabletu do urządzeń prezentujących obraz i dźwięk za pomocą kabla HDMI. Ten typ transmisji może być obsługiwany przez tablet w jednym z dwóch trybów. Tryb standardowy klonuje ekran tabletu i przenosi go na przykład na ekran telewizora, drugi tryb, tzw. tryb prezentacji, pozwala wyświetlać określoną prezentację, przy czym w trakcie prezentacji da się normalnie pracować bez jej przerywania.
Wymiary, waga i poręczność
Dane opisujące wymiary urządzenia nie odpowiedzą na najważniejsze pytanie, jak się go używa. Tablet wyśmienicie leży w ręce. Ze względu na obsługę gestów sposób jego trzymania musi być nieco inny niż na przykład iPada. Grubość 9,7 mm bez żadnych zwężeń daje bardzo dobre podparcie, gdy trzyma się tablet oburącz tak, by kciuki były wolne (co z kolei umożliwia bezproblemowe wykonywanie gestów). Długość tabletu również wydaje się zaprojektowana w taki sposób, by ułatwić wykonywanie nawigacyjnych gestów - gdy trzyma się tablet oburącz, kciuki, nawet niezbyt dużych dłoni, spotykają się mniej więcej pośrodku ekranu. Trzymanie urządzenia w jednej ręce nie jest zbyt wygodne - wysuwa się ono z palców i nie pomaga tu nawet gumowana powłoka pokrywająca boki i tył tabletu.
Podsumowując: wygoda pracy na tablecie firmy RIM zasługuje na wysoką ocenę, całość wydaje się pomyślana tak, by maksymalnie uprościć obsługę urządzenia za pomocą gestów. Szczeliny głośników znajdujące się na przednim panelu podczas standardowego trzymania tabletu nie są przesłaniane przez dłoń, za co należą się dodatkowe słowa uznania. Drażni jedynie waga tabletu, czyniąca z niego raczej urządzenie, które trzeba obsługiwać dwiema rękami.
Zawartość pudełka
Egzemplarz, jaki dotarł od naszej redakcji, nieco różnił się od urządzeń dostępnych w wolnej sprzedaży, ale główne elementy zestawu są takie same. W pudełku, poza tabletem i pokrowcem, umieszczono szmatkę do wycierania ekranu, ładowarkę microUSB (w zestawie testowym wyjątkowo dużą i mało elegancką), kabelek microUSB i skróconą instrukcję.
RIM skompletował więc standardowy zestaw - nie pokusił się choćby o dodanie kabelka HDMI, o stacji dokującej nie wspominając. Innymi słowy, użytkownik dostaje wszystko, co niezbędne, bez żadnej ekstrawagancji.
Wykonanie obudowy
Tył i boki pokrywa jednolita tafla gumowanego tworzywa. W centralnej części tylnej obudowy znajduje się logo RIM, powyżej niego jest wizjer aparatu. Boczne krawędzie, prawa i lewa, są całkowicie gładkie. Na górnej umieszczono panel z przyciskami służącymi do zarządzania multimediami (można ich używać również do innych celów, o czym za chwilę) oraz przycisk uruchamiający urządzenie. Na dolnej ulokowane są wejścia microUSB, HDMI oraz slot do podłączenia stacji dokującej.
W dotyku tylko boczna część obudowy sprawia przyjemne wrażenie. Jest aksamitna i biorąc tablet do rąk, nie odczuwa się chłodu charakterystycznego dla metalu. Minusy? Tylny panel ugina się nawet pod niewielkim naciskiem, a wolna przestrzeń pomiędzy nim a skrytymi we wnętrzu podzespołami daje nieprzyjemne wrażenie bębnienia. Na uwagę zasługuje jeszcze jedna ciekawa cecha tylnego panelu - dość łatwo się palcuje, co jest o tyle zastanawiające, że gumowane panele innych producentów raczej nie łapały odcisków palców.
Przód tabletu pokrywa jednolita tafla wzmocnionego szkła z wizjerem przedniej kamery, otworem dla diody sygnalizacyjnej oraz logo BlackBerry pod wyświetlaczem. Szczeliny stereofonicznych głośników znajdują się w środku przebiegu krótszych brzegów przedniego panelu, o czym wspominałem już wyżej. Całość jest zmontowana bardzo solidnie, zastanawia jedynie odporność na mechaniczne uszkodzenia tylnej części obudowy tabletu. Łatwość, z jaką się ona ugina po przyłożeniu nawet niewielkiej siły, rodzi niepokój.
Panel przycisków multimedialnych i ukryte funkcje
Panel ten zawiera 4 przyciski:
- Przycisk** power** służy do wybudzania/usypiania urządzenia, po jego dłuższym przytrzymaniu wyświetla się okienko dające dostęp do opcji wyłącz, uśpij lub uruchom ponownie.
- Przycisk** play/pause** służy do zatrzymywania lub wznawiania odtwarzania plików znajdujących się w folderze Multimedia. Dłuższe przytrzymanie tego przycisku wyłącza dźwięki.
- Przyciski** plus i minus** służą do zmiany głośności. Irytujące jest to, że trzymanie wciśniętych przycisków nie zwiększa/zmniejsza płynnie głośności. W tym celu należy kilkakrotnie nacisnąć przyciski. Dłuższe przytrzymanie któregoś z nich podczas odtwarzania multimediów skutkuje przeniesieniem do kolejnego/wcześniejszego utworu. Jeśli naciśnie się oba przyciski głośności jednocześnie, zostanie wykonany zrzut ekranu.
Aparat
Tablet został wyposażony w dwie kamery: przednią, mającą służyć go rozmów internetowych, ewentualnie zmieniającą ekran PlayBooka w lusterko, oraz tylną o większej matrycy (5 Mpix), pozwalającą na kręcenie filmów w rozdzielczości Full HD (1080p).
Wszystko, co wraz z kamerami oferuje PlayBook, to solidne minimum. Aparaty nie mają diod doświetlających, liczba dostępnych trybów też nie powala (można wybrać jeden z trzech: automatyczny, sport lub biała tablica). Oprogramowanie kamery pozwala na wybór proporcji oraz na włączenie i wyłączenie stabilizacji.
Zdjęcia zrobione tabletem są poprawne - nic więcej nie da się dodać, może jedynie to, że kamera ma spory problem ze złapaniem ostrości podczas fotografowania z bliska. Poniżej testowe zdjęcie wykonane PlayBookiem.
Filmy kręcone tylną kamerą tabletu mają jakość zbliżoną do zdjęć. Nie zachwycają, ale też nie można ich nazwać beznadziejnymi. Nie wymagajmy jednak zbyt wiele: aparat w smartfonie powoli nabiera kluczowego znaczenia, w tablecie natomiast jest wciąż miłym dodatkiem. Obie kamery PlayBooka zasługują na czwórkę z plusem.
Bateria
Ogniwo zasilające PlayBooka ma pojemność 5300 mAh. To niewiele mówi, jeśli weźmie się pod uwagę nowatorski system zarządzający pracą tabletu oraz szereg funkcji, jak choćby BlackBerry Bridge, nieprzerwanie drenujących jego baterię.
Producent podaje, że tablet powinien wytrzymać na jednym ładowaniu do 10 godz. - to zawyżone dane. Stałe odtwarzanie filmów wgranych do pamięci czy przeglądanie zasobów internetowych skraca ten czas do ok. 6 godz., pod warunkiem że zarówno WiFi, jak i Bluetooth działają jednocześnie, a jasnością ekranu zarządza czujnik.
Lepiej jest podczas normalnego użytkowania, obejmującego stałe połączenie z terminalem BlackBerry poprzez Bluetooth, stale działający moduł WiFi i zwykłą codzienną aktywność, jak sprawdzanie maili, przeglądanie Internetu, czytanie wiadomości za pomocą czytnika RSS. W tym wypadku tablet bez trudu wytrzymuje dobę, a nawet następnego dnia ma jeszcze kilkunastoprocentowy zapas energii. Podsumowując, tablet nie jest nadmiernie energożerny. Jeśli porównać częstość, z jaką trzeba go ładować, z iPadem pierwszej generacji, trudno zauważyć przewagę jednego urządzenia nad drugim. Innymi słowy, jest dobrze.
System i aplikacje
Nowemu systemowi stworzonemu przez QNX poświęciłem osobny wpis. Dotyczył on również oprogramowania, obsługi systemu i jego przyszłości, która od ogłoszenia edycji oznaczonej numerem 2.0 rysuje się w jasnych barwach. Zachęcam do lektury.href="http://krzysztoflaber.komorkomania.pl/9464,czym-jest-blackberry-tablet-os-i-czy-ma-szanse-na-sukces">
Podsumowanie
Opisując pierwsze wrażenia z zabawy tabletem firmy RIM, nazwałem go szczerbatą pięknością. Zastrzegłem, że to jeszcze nie czas na ostateczne wnioski i że musi minąć kilka tygodni, by w pełni docenić zalety tabletu i wypunktować wady. Ten czas właśnie nadszedł i muszę powiedzieć, że jestem skłonny nieco zmienić pierwotną opinię. Tablet nie jest taki piękny, jak na początku sądziłem. Waga utrudniająca trzymanie go w jednej ręce czy uginający się tył obudowy, pokryty skorym do palcowania się matowym tworzywem, odbierają mu urok.
Z drugiej strony jesteśmy już po konferencji RIM, na której ogłoszono plan dalszego rozwoju systemu QNX (otrzyma nazwę BBX) oraz aktualizacji oprogramowania tabletu do wersji 2.0, wraz z możliwością uruchamiania aplikacji napisanych pierwotnie dla Androida. To z kolei nadaje mu nowy powab, w świetle którego niekompletne uzębienie nie jest już tak widoczne.
Dla kogo jest BlacBerry Playbook? Obecnie wyłącznie dla użytkowników terminali firmy RIM, niemających zbyt dużych wymagań co do liczby i jakości aplikacji. Należy z uwagą śledzić proces migracji aplikacji z Marketu do AppWorld, ponieważ od tego będzie zależało, czy tablet pozostanie ekstrawaganckim punktem w portfolio maniaków urządzeń z jeżynką na obudowie czy trafi do szerszego grona odbiorców.