Bose SoundLink Micro - jak sprawdza się niewielki głośniczek Bluetooth za... 500 zł [TEST]
SoundLink Micro to nie tylko najnowszy, ale i najmniejszy z głośników Bluetooth oferowanych przez firmę Bose. Nie jest on najtańszy, ale osoby, które poszukują niewielkich i wytrzymałych rozwiązań tego typu, mogą się nim zainteresować.
25.10.2017 | aktual.: 29.10.2017 01:32
Bose nie zajmuje się jedynie słuchawkami sportowymi SoundSport, świetnie ocenianymi liniami QuietComfort i QuietControl z systemami ANC (aktywnej redukcji szumów) czy rozwiązaniami domowymi SoundTouch. Amerykańska firma systematycznie rozszerza do tego ofertę głośników przenośnych pod Bluetooth.
Głośnik, który można zabrać wszędzie
Najnowszym produktem z tej linii jest SoundLink Micro. Znacznie różni się on od droższych modeli Revolve i Revolve+ zapewniających dźwięk 360 stopni. Pod nazwą "micro" kryje się bowiem niewielki głośniczek, który użytkownicy będą mogli zabrać ze sobą wszędzie.
Wymiary SoundLink Micro to tylko 9,83 x 9,83 x 3,48 cm (przy wadze 290,3 g), a więc jest on sporo mniejszy nie tylko od modeli z serii Revolve, ale i SoundLinka Color II (13,3 x 12,7 x 5,7 cm; 540 g), który przez Bose'a przedstawiany jest już jako bardzo mobilne rozwiązanie.
Amerykanie znani są z tego, że nie ujawniają dokładnej specyfikacji technicznej swoich urządzeń. Nie inaczej jest w przypadku Micro. Na wstępie pozostaje więc dodać jedynie, że sprzęt oferowany jest jedynie z niewielkim kablem microUSB. W zestawie nie ma dodatkowych uchwytów (model ma własne silikonowe zapięcie).
SoundLink Micro w sprzedaży na polskim rynku dostępny jest od października, a jego cena to 499 zł. To najtańszy głośnik Bluetooth w ofercie Bose'a, ale wycena na tym poziomie stawia go wśród najdroższych modeli tej kategorii. Warto te pieniądze wydać na nowość amerykańskiej firmy?
Jakość wykonania na wysokim poziomie
SoundLink Micro przede wszystkim wyróżnia się jakością wykonania. Niemal cała obudowa urządzenia wykonana została z tworzywa sztucznego (metalowa jest jedynie kratownica na spodniej części), które nie tylko nie jest śliskie (pewny chwyt), ale i jest bardzo przyjemne w dotyku.
Najbardziej istotne jest jednak to, że na obudowie łatwo nie pojawiają się ślady użytkowania czy otarcia, a wszystkie zabrudzenia można łatwo usunąć. SoundLink Micro spełnia bowiem normę IPX7, która wskazuje, że sprzęt powinien wytrzymać pod wadą (do głębokości 1 m) przez 30 min.
Jak poradzić sobie z wodą w Bose SoundLink Micro
Nikt z pewnością nie myśli o umieszczaniu głośnika pod wodą (mija się to z jego zastosowaniem), ale dzięki wodoszczelnej konstrukcji można go łatwo wyczyścić czy używać w deszczu. Nic się nie stanie nawet, gdy zalany zostanie górny otwór głośnika - płyn zostanie wypchnięty za zewnątrz podczas pracy, ale można też zwyczajnie przechylić głośnik i wytrząsnąć zawartość komory.
Bose chwali się, że SoundLink Micro wytrzyma nie tylko w starciu ze "zwykłą" wodą. Małemu głośniczkowi niestraszny ma być również kontakt z wodą słoną czy cieczą z detergentami do czyszczenia. Wynika więc z tego, że sprzęt może być używany bez obaw na plaży czy na basenie, ale nie miałem okazji tego sprawdzić.
Firma Bose chwali się ponadto, że SoundLink Micro powinien wytrzymać upadki z niewielkiej wysokości. Obudowa jest na tyle solidna, że w przypadku z miękkim podłożem, jak dywan czy ziemia, nie powinno się nic z nią stać. Gorzej może być, gdy sprzęt upadnie na beton czy asfalt - obudowa może to wytrzymać, ale na powierzchni z pewnością pojawią się otarcia.
W konstrukcji małego modelu SoundLink największe wrażenie zrobiło na mnie... zapięcie, które służy do mocowania głośnika do paska u spodni, szelki plecaka czy uchwytu rowerowego. Klips służący do mocowania bardzo łatwo zapiąć i wydaje się mało solidny, ale nie ma możliwości, aby udało się go przypadkowo rozpiąć lub oderwać. Rewelacja, nie mam pojęcia, jak firma Bose to zrobiła.
Prosta i bardzo wygodna obsługa
Bose SoundLink Micro - jak i inne produkty firmy - wyróżnia się banalną obsługą. na bocznej krawędzi znajdują się wyłącznik i przycisk odpowiadający za parowanie (można za jego pomocą zmieniać sparowane urządzenia), a między nimi port microUSB oraz sześć diod. Pierwsza wskazuje, że sprzęt jest włączony, a kolejne pięć informuje o stanie naładowania baterii (przedziały 20-procentowe) i zapala się przy włączeniu urządzenia.
U góry - pod logotypem Bose'a - dostępne są standardowe kontrolery głośności oraz uniwersalny przycisk funkcyjny. Ten odpowiada zarówno za zatrzymywanie i wznawianie odtwarzania, jak i odbieranie połączeń. Jak na urządzenie Bluetooth przystało, przyciski działają ze sprzętem z Androidem, iOS-em i Windowsem. Mają do tego wyczuwalny skok, więc nie ma nowy o przypadkowym wciśnięciu.
Standardowe parowanie przebiega sprawnie, a ze wszystkimi smartfonami (ZTE Axon 7, HTC U11, Huawei P10 Plus czy Sony Xperia XZ1) z jakimi testowałem model Micro, stabilne połączenie było utrzymywane z odległości 6-7 metrów. W wybranych modelach, jak P10 Plus Huaweia, wyświetlany był dodatkowo stan naładowania akumulatora (funkcja dostępna też w samsungach)
Dzięki wbudowanemu mikrofonowi, mały SoundLink może służyć również do rozmów. Urządzenie dość dobrze radzi sobie ze "zbieraniem" głosu użytkownika, więc może być to niezła alternatywa dla trybu głośnomówiącego w smartfonie, ponieważ zapewni zazwyczaj o wiele bardziej czytelny dźwięk. Sam głośnik po włączeniu automatycznie nawiązuje połączenie z zapamiętanym smartfonem.
Dodatkowe funkcje dzięki aplikacji
Użytkownicy mogą dodatkowo korzystać z aplikacji Bose Connect, która służy do obsługi bezprzewodowych urządzeń firmy. Parowanie za jej pomocą bywa problematyczne - czasami pojawiają się trudności z połączeniem urządzeń, chociaż sam głośnik jest widoczny i trzeba wykonać tę czynność kilka razy, wyłączając i ponownie włączając sprzęt.
Gdy uda się wreszcie sprawować głośnik, to Bose Connect odkrywa przed użytkownikami kilka dodatkowych możliwości. Podstawowe to możliwość szybkiej zmiany głośności urządzenia (nie systemu), zarządzanie podłączonymi smartfonami (usunięcie wybranych z listy) i ustawienie innego timera wyłączenia w przypadku braku aktywności (standardowo jest to okres 20 min.).
Powiadomienia głosowe odtwarzane są w języku angielskim. Dotyczą one wskazania poziomu baterii (wskazywanie przedziałami co 10 proc.), notyfikacji o podłączonych urządzeniach czy informacje o kontakcie, który próbuje się dodzwonić. Powiadomienia głosowe są przydatne, ale opcja ta może męczyć, gdy korzysta się z krótkiego timera wyłącznika, więc dobrze, że można ją wyłączyć.
Osoby, które mają już głośnik Bluetooth Bose'a mogą dodatkowo korzystać z opcji parowania głośników. Dostępny jest zarówno tryb stereo z wykorzystaniem dwóch głośników (prawy i lewy kanał), jak również tryb imprezowy, w którym na głośnikach w różnych pomieszczeniach odtwarzane jest to samo. Micro może być dodatkiem w kuchni do umieszczonego w salonie Revolve.
Dźwięku nie zadowoli wymagających, ale...
Bose - jak wspomniałem wyżej - nie ujawnia dokładnych danych dotyczących specyfikacji swoich głośników. Nie powinno więc dziwić, że firma nie chwali się specjalnie wersję modułu Bluetooth i obsługiwanymi kodekami. Jasne jest jednak, że SoundLink Micro nie obsługuje aptX-a.
Nie oznacza to jednak, że jakość przesyłu jest tragiczna. Nawet SBC zapewnia dźwięk w jakości zbliżonej do CD (16-bit/44 kHz), ale poziom strat przy tym kodeku jest wyższy. Szczerze napiszę jednak, że nie jest to wielkim problemem w przypadku małych, przenośnych głośników. W rozwiązaniach typu SoundLink Micro ważne są przede wszystkim odpowiednia konstrukcja komór głośnika i przetworniki. Te udało się firmie Bose dobrze przygotować.
Miniaturowy SoundLink jest najgłośniejszym z małych głośników, jakie miałem okazje sprawdzać. Modele do 100 zł czy smartfony z przednimi głośnikami stereo w ogóle nie mają do niego startu, gdy gra na 80 proc. głośności. Ważniejsze jest jednak to, że wydobywający się z niego dźwięk jest zaskakująco czysty.
Nie mylcie tego jednak ze sterylnym, analitycznym brzmieniem. To nie ta bajka. SoundLink gra bez trzasków, pisków i wyraźnego zniekształcania dźwięku nawet przy głośności ustawionej na 90 proc. Nieźle prezentują się niskie tony. Daleko im do oczywiście basowych uderzeń z zestawów kolumn, ale już na tle subwooferów z tańszych zestawów komputerowych jest nieźle.
Bas nie schodzi szczególnie nisko, ale ma wyraźny charakter i jest nieźle kontrolowany, dzięki czemu jest dobrym dopełnieniem męskich wokali. Głosy kobiece brzmią czytelnie, a sybilanty (ostre, syczące głoski, jak "ś", "ć", "cz" lub "sz") praktycznie się nie pojawiają, ale są one nieco przygaszone i przyciemnione. W żaden sposób mi to nie przeszkadzało.
Wysokie tony zostały odrobinę wycofane. Góra nie zachwyci detalami, a uderzenia o talerze perkusyjne czy pociągnięcia smyczkami skrzypiec sprawiają wrażenie nieco sztucznych. Bose SoundLink Micro to mało szczegółowa, rozrywkowa propozycja, która powinna się sprawdzić w popularnych popowych kawałkach, a nawet klubowej elektronice.
Micro da radę zarówno na małych domówkach, jak i podczas niewielkich ognisk w gronie znajomych. Głośniczek nie tylko może pochwalić się sporą głośnością, ale dość czystym - chociaż mało szczegółowym - dźwiękiem. Ujmując to krótko - sprawdza się dobrze w zastosowaniach, do których został stworzony.
Zaskakująco dobry czas pracy na baterii
Producent podaje, że bateria w SoundLink Micro powinna wytrzymać do 6 godz. odtwarzania przy maksymalnej głośności, a przy niższym jej poziomie powinien wytrzymać nawet dłużej. Coś w tym jest, bo w pełni naładowane urządzenie przy głośności ustawionej na 70 proc. odtwarzało muzykę przez 5 godz., a bateria wskazywała na koniec na jakieś 30 proc. naładowania. Nieźle.
Podczas słuchania muzyki za pośrednictwem modelu Micro przez 1,5-2 godz. dziennie (głośność od 40 do 70 proc.) dopiero czwartego dnia zdecydowałem się na jego podpięcie do ładowarki, gdy wskaźnik baterii pokazywał 20 proc. Sam proces ładowania od jakichś 10 do 100 proc. zajmuje nieco mniej niż 2 godz.
SoundLink Micro to świetny produkt, ale nie jest tani
Bose SoundLink Micro to wyróżniający się miniaturowy głośnik zarówno, gdy idzie o jakość wykonania, jak i jakość dźwięku. Oczywiście, nie zagra on tak, że audiofile będą wniebowzięci, ale nikt nie powinien narzekać, gdy "zadba" o muzyczne tło podczas spotkania ze znajomymi w niedużym mieszkaniu czy ogniska w plenerze.
Obudowa urządzenia jest solidna, poszczególne jej elementy zostały dobrze dopasowane, a do tego konstrukcja jest wodoszczelna. Dopełnieniem całości jest niezła aplikacja, chociaż parowanie głośnika ze smartfonem za jej pomocą bywa uciążliwe. Osoby mogące wydać 500 zł na głośnik, który bez obaw można zabrać w teren, powinny się modelem SoundLink Micro zainteresować.
- świetna jakość wykonania
- konstrukcja odporna na działanie wody (także słonej)
- wysoki poziom głośności i niezła jakość dźwięku
- pomysłowy i wytrzymały zaczep
- dodatkowe funkcje w aplikacji Bose Connect
- wysoka cena
- problemy przy parowaniu w aplikacji Bose Connect
Jeżeli ktoś nie dysponuje takim budżetem, to lepiej zadowolić się tańszymi alternatywami jak JBL Clip 2 (ok. 210 zł), Sony SRS-XB10 (ok. 200 zł), Divoom Travel (ok. 125 zł) czy Mrice Campers (99 zł). Nieco większe, ale wciąż wytrzymałe modele, to m.in Divoom Voombox Outdoor (249 zł), Vulkkano Blast (339 zł), Vulkkano Bullet (199 zł) czy Mrice Campers 2.0 (149 zł).
Ci z kolei, którym zależy na jakości dźwięku głośnika Bluetooth, a nie małych rozmiarach, za 100 zł więcej mogą sięgnąć choćby po wspomniany SoundLink Color II. Mniej niż 500 zł kosztują za to JBL Flip 4, Sony SRS-XB20 czy Divoom Power, który ma oferować dźwięk 360 stopni.