Cellna recenzja: Pirate Ship Battles
Statki to jedna z kultowych gier, która wielu z nas towarzyszyła, a może i nadal towarzyszy, w szkole na nudnej lekcji, czy na długim wykładzie. Gra ma to do siebie, że wymaga myślenia, a do jej nakreślenia wystarczy tylko skrawek kartki.
12.03.2009 | aktual.: 12.03.2009 15:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W dobie elektronicznych gadżetów kwestią czasu było opracowanie Statków na konsole czy komórki. Dzięki Digital Chocolate nie będziecie już musieli martwić się o noszenie notesu i ołówka.
Pirate Ship Battles, mimo rozbudowania o fabułę i przygody, jest czystym przeniesieniem Statków na komórkę. Reszta to tylko dodatkowa otoczka, która ma urozmaicić tą prostą rozgrywkę.
Statki to jedna z kultowych gier, która wielu z nas towarzyszyła, a może i nadal towarzyszy, w szkole na nudnej lekcji, czy na długim wykładzie. Gra ma to do siebie, że wymaga myślenia, a do jej nakreślenia wystarczy tylko skrawek kartki.
W dobie elektronicznych gadżetów kwestią czasu było opracowanie Statków na konsole czy komórki. Dzięki Digital Chocolate nie będziecie już musieli martwić się o noszenie notesu i ołówka.
Pirate Ship Battles, mimo rozbudowania o fabułę i przygody, jest czystym przeniesieniem Statków na komórkę. Reszta to tylko dodatkowa otoczka, która ma urozmaicić tą prostą rozgrywkę.
Gra udostępnia trzy możliwe tryby gry. Pierwszy to Kampania, czyli tryb przygody, w którym wcielamy się w postać pirata próbującego znaleźć ukryte na wodach Morza Karaibskiego skrawki mapy skarbów należącej niegdyś do najgroźniejszego z piratów - Czarnej Brody (Blackbeard). I to tyle z fabuły.
W Kampanii dostajemy się na mapę Karaibów składających się z wysp, zatok, latarni, miast i garnizonów do zagarnięcia oraz wrogich statków piratów, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć. Rozgrywkę zaczynamy przy własnym mieście, które w każdej rundzie dostarcza nam po 200 sztuk złota. W mieście możemy także uzupełniać flotę o poszczególne statki utracone w starciach z piratami. Każdy statek w zależności od wielkości posiada własną cenę. Złoto można także uzyskać rabując miasta i przejmując dobra przeciwnika po zwycięskiej walce.
Czas wyruszyć na wody. Grę rozpoczynamy mając we władaniu flotę księcia piratów, który ma w swoim posiadaniu kilka statków różnej wielkości. W ten sposób może zmierzyć się z równymi sobie piratami, bo takich najlepiej szukać na sam początek. Statki naszej floty poruszają się po mapie złożonej z kwadratów (na wzór oryginalnych Statków) i w każdej rundzie mają możliwość przesunięcia się o daną liczbę pól. Jest to dosyć irytujące w przypadku, gdy uzbieramy pewną sumę złota i chcemy zakupić nową flotę. Powrót do rodzimego miasta zajmuje czasem kilka dobrych rund. Na szczęście po drodze znajdziemy kilka innych punktów, w których będzie można uzupełnić statki.
Na wodach Karaibów znajdziemy różnego rodzaju wyzwania: latarnie, garnizony lub przeciwników. Jako szanujący się książę piratów musimy zmierzyć się z każdym wyzwaniem i w tym momencie rozpoczyna się na pozór standardowa gra w Statki. Bitwę można także pominąć wybierając opcję Auto Battle. Nie po to jednak została stworzona ta gra.
Bitwa rozpoczyna się od rozmieszczenia floty na mapie składającej się nie tylko z samego morza jak to miało miejsce na kartkach, ale i wysp i innych przeszkód. Statki można rozmieszczać zaraz koło siebie w dowolnej kombinacji. Po rozłożeniu floty rozpoczynamy polowanie na statki przeciwnika. W zależności od tego z jak mocnym rywalem mamy do czynienia mamy od 1 do 3 szans na trafienie. Ilość pocisków, które można wystrzelić zmienia się także w czasie rozgrywki, zarówno dla nas, jak i przeciwnika. Decyduje o tym reguła, kto pierwszy ten lepszy. Jeśli zniszczymy rywalowi odpowiednią liczbę statków zmniejszymy ilość jego pocisków.
Podczas bitwy nie obyło by się także bez broni specjalnej. Po wystrzeleniu danej liczby pocisków wzrasta poziom paska mocy. Po jego zapełnieniu możemy użyć specjalnej broni pozwalającej np. na odkrycie kilku pól koło siebie, wysłanie statku podpalającego wszystko, co spotka na drodze w linii prostej lub podejrzenie kawałka mapy przeciwnika.
Bitwa w Pirate Ship Battle jest naprawdę przyjemna. Czasem zależy od szczęścia, czasem od umiejętności. Jedno jest pewne, każda następna walka wciąga nas jeszcze bardziej w wir Karaibów. Porażka w walce nie oznacza także końca gry. Bohater wraca do rodzimego miasta goły i wesoły czekając na wyposażenie w nową flotę.
Jak już wspomniałam dostępne są trzy tryby rozgrywki. Kampania to tylko jedna z nich. Do wyboru mamy jeszcze Quick Game oraz Hot Seat. Pierwszy tryb to czysta gra Statki. Nie ma tutaj zbędnej fabuły, tylko sama rozgrywka. Tryb jest świetnym wyjściem dla tych, którzy są już znużeni Kampanią lub przeszli całą przygodę. Ostatni z trybów to gra dwuosobowa polegająca na podawaniu sobie komórki po każdej rundzie. W obu trybach można wybrać wielkość mapy (od małej do wielkiej) oraz zdecydować o używaniu broni specjalnej.
Jeśli macie ochotę zagrać w Kampanię powinniście jednak uważać na korzystanie z dwóch dalszych trybów. Gra przewiduje zachowanie w pamięci tylko jednego trybu gry. Chcąc zagrać w samodzielną rozgrywkę Quick Game będziecie musieli zrezygnować z aktualnego zapisu stanu gry w Kampanii.
Pirate Ship Battles to gra przyjemna, do której można wracać nieskończoną ilość razy. Dzięki trybowi szybkiej rozgrywki tytuł oferuje nie tylko jednorazową rozrywkę, ale wiele godzin zabawy zarówno w pojedynkę, jak i ze znajomymi. Gra podobnie jak jej papierowa wersja idealnie nadaje się na nudne wykłady i krótką przerwę w pracy.
Zalety:
- dobrze wyważone AI (gra nie jest ani za trudna, ani za łatwa),
- miła dla oka grafika,
- klimatyczna rozgrywka,
- idealne odwzorowanie papierowej wersji,
- opcje dodatkowe, które można wyłączyć, jak broń specjalna,
- tryb dwuosobowy.
Wady:
- zapis tylko jednego aktualnego stanu gry (!),
- uboga szata muzyczna.
Ocena: 9/10