Chińska zupka, czyli skośne telefony
Doczekaliśmy czasów, kiedy Chiny kojarzą się nie tylko z demokracją, dobrą jakością i ciągłym importem wszystkiego co tylko istnieje.
03.12.2013 | aktual.: 04.12.2013 15:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Od pewnego czasu chińskie smartphones cieszą się dużym zainteresowaniem wśród Europejczyków. Czytając komentarze na komórkomanii można dojść do wniosku, że każdy użytkownik wyczekuje przybycia chińszczyzny do naszego kraju bardziej niż zwycięstwa reprezentacji w piłkę nożną.
Na rynku jest bowiem mnóstwo pierwszoligowych urządzeń przeróżnych firm made in China. Są to między innymi tacy potentaci jak : Xiaomi, Oppo, ZTE, Jiayu, Faea, ThL, Zopo, Oppo, iOcean, Iphone. Każda z tych firm ma w swoim portfolio super-wydajne smartfony, z zastosowanymi najnowszymi technologiami. Parametry urządzeń rzadko kiedy schodzą poniżej półki High-End. Rzadkością jest również natknięcie się na słabszy procesor niż Snapdragon 800 z gpu Adreno 330. Wyświetlacze mają zwykle wielką ilość PPI (powyżej 7800). Pamiętajmy, że jest to konieczne, gdyż obraz musi być ostry jak brzytwa nawet przy naszym (skądinąd rzadko spotykanym) kształcie oczu. Chińczycy są tego świadomi. Często z tego powodu chińskie telefony mają u nas wyświetlacze rzędu 5-6,5 cali, a u nich ten sam model ma tylko 3,2 cala. Wszystko dlatego, że swoimi wielkimi gałami Europejczycy muszą widzieć więcej niż tylko dwie szparki.Wiadomo czemu wymiary Iphone'ów są takie a nie inne- wszystko po to by ułatwić Chińczykom oglądanie filmików z Youtube (najchętniej oglądany portal w Republice Chińskiej,obok strony rządu i strony wojska chińskiego) w pozycji horyzontalnej...
A co z gwarancją, serwisem, wsparciem technicznym? Wszystko w jak najlepszym porządku! Kupując telefon z Chin, oprócz cła nie należy niczego doliczać, a serwis jest za darmo do końca życia. Oczywiście o ile znajdziemy takowy bliżej niż 8000 km stąd. Pamiętajmy, że zawsze możemy dać uszkodzony telefon (one się nie psują!) znajomym, którzy akurat jadą na wakacje albo podróż poślubną do Chin. Przecież to państwo otwarte na turystów i przyjazne każdemu przyjezdnemu :)
A co z kompatybilnością i działaniem aplikacji na takich smartfonach? Oczywiście jeśli uda nam się już zmienić język z krzaków na chociażby angielski, to potem mamy już z górki. Wiele aplikacji na naszym super chińskim smartfonie nie zadziała, więc nie ma z nimi problemów. Zawsze można przecież kupić AMERYKAŃSKIEGO Iphone, on też ma wady w oprogramowaniu. Nawet Android czy Windows Phone potrafią wywalić z aplikacji, więc to nie tyle problem co często występujące zjawisko.
A co z ceną? Jest bardzo korzystna ! Za większość wyżej wymienionych kombajnów należy zapłacić od 750 do 2000zł. Po przeliczeniu wg super kursu. To przecież niewiele, za te pieniądze przecież nie ma żadnych smartfonów w Europie. Na pewno nie znajdzie się żaden Windows Phone ani androidowy low-end. Ba! Za 2000 nawet Note2 się nie opłaca. A z resztą po co kupować Samsungowe dzieło, skoro można kupić Goophone N3 za te same pieniądze? W tym wypadku akurat to rozsądny wybór, przecież mamy wszystko co Samsung daje w Note3, oszczędzając 1000zł ! I do tego ten serwis i gwarancja!
Iphone? Przecież to zdzierstwo (swoją drogą też chińskie), bo można kupić Goophone 5s za cenę 1400zł! Parametry te same (hehe), tylko soft lepszy. Wielu narzeka na jabłuszkowe telefony ze względu na niestabilny iOS, który z chęcią zamieniliby na Androida. Mówisz i masz! Goophone 5s ma androida, a wygląd Iphone'a. Możesz pograć sobie w mnóstwo najlepszych darmowych gierek w Starbucksie nie wzbudzając żadnych podejrzeń!
Myślę, że warto zastanowić się nad zakupem telefonu z Chin. Ba! Nawet warto mieć przynajmniej jeden taki smartfon w swoim życiu, po to by choć raz doświadczyć szybkości, płynności i podarować sobie choć raz odrobinę luksusu. Ostatnio nawet Nazir chce wymienić swojego Nexusa 5 na Oppo N1, ale niestety nie znalazł jeszcze głupca na taką transakcję (i pewnie długo nie znajdzie).