Oczekiwania vs rzeczywistość, czyli dlaczego nie warto ufać wszystkim start-upom

Crowdfunding to bez wątpienia świetna idea. Dzięki pieniądzom płynącym od użytkowników kreatywni i zdolni ludzie mogą zdobyć środki na rozwój swoich - często naprawdę wspaniałych - projektów, a sami konsumenci mają na nie realny wpływ. Niestety zjawisko to ma również swoją ciemną stronę.

Ring
Ring
Źródło zdjęć: © YouTube
Miron Nurski

01.12.2014 | aktual.: 01.12.2014 13:22

Fundamentem crowdfundingu jest zaufanie. Od strony technicznej często jest to bowiem po prostu płacenie za produkt, który jeszcze nie powstał. Problem w tym, że otwiera to drogę do nadużywania zaufania, bo jeśli dostaję pieniądze zanim w ogóle wezmę się za robienie tego, co właśnie sprzedałem, to po co mam się starać?

Oczywiście zamyka mi to drogę do dalszego rozkwitu interesu. Jeśli jednak na starcie zażyczyłem sobie kilkuset tysięcy dolarów na rozwój projektu, to spokojnie wystarczy mi to na przygotowanie czegoś na odwal, a na koncie zostanie suma, której zdobycie w uczciwy sposób byłoby znacznie trudniejsze.

Niestety nadużywanie zaufania w crowdfundingu nie jest czysto hipotetycznym scenariuszem, lecz faktem. Takiego zaufania dopuścił się start-up Logbar, który za 250 000 dolarów obiecywał stworzenie rewolucyjnego pierścienia umożliwiającego sterowanie za pomocą gestów urządzeniem mobilnym oraz domową elektroniką. Zobaczcie tylko, jak obiecująco prezentowało się wideo promocyjne.

Ring Shortcut Everything You Need - The New Technology By Logbar Inc 2014

Co z tego wyszło? Snazzy Labs miał okazję przyjrzeć się gotowemu produktowi. Ten jest nieporównywalnie większy i brzydszy od pierścienia z materiałów promocyjnych. Czy nadrabia to funkcjonalnością? Nie. Przypominam, że Ring w założeniu miał pozwolić użytkownikowi na wykonywanie niektórych czynności bez konieczności wyjmowania telefonu z kieszeni. Tymczasem aplikacja odpowiedzialna za jego obsługę nie działa w tle! Aby więc zrobić cokolwiek za pomocą pierścienia należy każdorazowo wyciągnąć telefon z kieszeni, odblokować ekran, uruchomić aplikację Ring, sparować pierścień ze smartfonem i dopiero wtedy wykonać gest. Takie coś totalnie mija się z celem.

Już takie rozwiązanie jest fatalne, ale to jeszcze nie koniec złego. Twórcy zapewniali, że Ring będzie tak precyzyjny, iż pozwoli na "rysowanie" liter w powietrzu i wprowadzanie w ten sposób tekstu. Tymczasem - jak donosi Snazzy Labs - pierścień rozpoznaje nie więcej niż 5-10% gestów. To zresztą i tak nieistotne, bo cały proces jest tak bardzo skomplikowany, że nawet gdyby rozpoznawanie gestów działało perfekcyjnie, to Ring nie nadawałby się absolutnie do niczego.

Worst Product Ever Made: Ring by Logbar

Nikt przy zdrowych zmysłach nie mógł nawet uważać, że tak (nie)działający gadżet ułatwi komukolwiek jakąkolwiek czynność. Cała sprawa nie pozostawia zatem żadnych złudzeń - użytkownicy Kickstartera zostali perfidnie oszukani. Oszukani na 880 998 dolarów, bo właśnie tyle na konto projektu przelali konsumenci, których zaufanie udało się zdobyć.

Najgorsze jest to, że Logbar - wybaczcie kolokwialne wyrażenie - spuścił w kiblu zaufanie nie tylko do siebie, ale i wszystkich crowdfundingowych projektów. Myślicie, że ktoś, kto zapłacił niemal 185 dolarów za coś takiego będzie skłonny zaufać innemu - być może uczciwemu - start-upowi? Nie sądzę.

Źródło: Snazzy Labs

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)