Jestem agentem Tajnej Służby Jego Świętobliwości i wykładam karty na stół, czyli o smartfonach i aplikacjach w Kościele
Tajna Służba Jego Świętobliwości, Sukienkowi, Czarna Mafia… można by wymieniać w nieskończoność nazwy najbardziej (nie)tajnej agencji wywiadowczej na świecie. Jakkolwiek nazwać duchowieństwo Kościoła Katolickiego, jako zorganizowana grupa – wyspecjalizowana w zbieraniu, przechowywaniu i zarządzaniu miliardami rekordów informacji o sporej przecież części ludzkiej populacji – musi przecież posługiwać się jakimiś narzędziami żeby jak najlepiej te informacje wykorzystać i... każdy może sobie dopowiedzieć resztę.
30.09.2017 | aktual.: 01.10.2017 11:37
Czas najwyższy zdemaskować te narzędzia! Niech prawda wyjdzie na jaw! Z chęcią to zrobię! Sam jestem agentem, więc niech karty zostaną wyłożone na stół. Postanowiłem się zdekonspirować. Nie będę żałował ani chwili.
Otóż w Kościele Katolickim najpowszechniej używa się... Muszę cię też rozczarować - księża nie posługują się żadnymi tajnymi komunikatorami. Chyba że jestem na zbyt niskim szczeblu, żeby o tym wiedzieć... Tak czy inaczej, zapraszam do lektury.
Mam nadzieję, że jeszcze nie przestałeś czytać. Mam do siebie i do różnych opowieści na temat Kościoła ogromny dystans i wybacz, że zagrałem ciekawością i tanią sensacją.
Jestem księdzem Kościoła Rzymskokatolickiego i chcę przyciągnąć twoją uwagę
Chcę pokazać, że działania Kościoła, księży i przede wszystkim ogromnego grona wierzących wykraczają coraz częściej i coraz szczerzej poza mury pięknych, choć jednak zazwyczaj zamkniętych świątyń. Zanim jednak przejdę do meritum odpowiem na pytanie znajomego. Zapytał mnie: "jakich używacie smartfonów? I do czego ich używacie? Przydają się wam w pracy?".
Lubię obserwować ludzi i ich zachowania związane z używaniem mobilnego sprzętu. Muszę przyznać, zaspokajając też ciekawość kolegi, że jak w każdym środowisku, tak też i u nas, wśród duchowieństwa króluje Android.
Nie przesadzę jeśli powiem, że 80 proc. znanych mi osób duchownych korzysta z "zielonego robota". Pozostali są po tej słusznej stronie, po której stoję i ja. Dobra, dobra, jeśli ktoś się teraz zdenerwował, to wybacz, moje zagrywki są czasami silniejsze ode mnie.
Byłbym zapomniał - mam też dwóch znajomych, którzy korzystają i bardzo chwalą mobilnego Windowsa.
Jeśli chodzi o producentów, to proporcje z ogółu społeczeństwa przekładają się na środowisko kościelne. Królują samsungi i huaweie. Dalej są inne wynalazki z dalekiego wschodu. No cóż, ich wybór, skoro wolą wykonywać różne zadania kilka razy wolniej... Przepraszam, znowu ta moja niepokorna natura, więc wracam do omawianej kwestii.
Ulubione aplikacje księży?
Co do listy aplikacji jakich używają przeważnie księża, to... wybacz, aż tak wścibski nie jestem. Z obserwacji wiem, że zdecydowana większość, która używa smartfonu w stopniu bardziej niż podstawowym - tak niektórzy używają jeszcze telefonu do dzwonienia i wysyłania SMS-ów - korzysta z aplikacji, które wspomagają modlitwę.
Pismo Święte i Brewiarz są zainstalowane na bardzo wielu kapłańskich urządzeniach. Poza tym ci, którzy posługują się językami obcymi, używają aplikacji, które agregują wiadomości z życia i funkcjonowania Kościoła.
Zauważyłem też ciekawy trend wśród moich znajomych
Starsze pokolenie jest przyzwyczajone do tego, że każdy ma numer telefonu i nim najczęściej się posługuje do kontaktowania. Ale zauważają też, jak bardzo można uprościć i wzbogacić kontakt korzystając z WhatsAppa czy Vibera. Wciąż jest potrzebny numer telefonu, ale nie jest już się uzależnionym od zasięgu GSM.
Ciekawym zjawiskiem jest też to, że młode pokolenie, pokolenie Messengera, coraz częściej przerzuca się na Snapchata. Ja w dalszym ciągu nie rozumiem tego programu. Może to dlatego, że jestem z rocznika 87, a to jeszcze Polska Ludowa, więc mimo, że wciąż młody, to jednak z innej epoki. Przy okazji zapraszam na mojego Instagrama - #follow #for #follow #:-).
Muszę jeszcze wspomnieć o jednej rzeczy. Brakuje mi - i to bardzo - sprawnej komunikacji jeśli chodzi o administrację. Są maile, ale jeśli ktoś dostaje ich całe mnóstwo, to jednak jakieś specjalistyczne narzędzie byłoby idealne. Taki księżowski Slack. Jestem przekonany, że w czasach, gdy każdy korzysta ze smartfona, nawet Slacka można zaadoptować na potrzeby kościelnej hierarchii. Byłoby tylko trzeba popracować nad mentalnością i zmianą przyzwyczajeń, a to - jak się za chwilę okaże - wymaga wiele czasu.
Przegląd chrześcijańskich aplikacji na smartfony
W internecie i sklepach z aplikacjami jest mnóstwo rzeczy, które mogą stać się jedyną w swoim rodzaju platformą dla rozwoju duchowości czy wiary. Bardzo często są też najlepszym źródłem bieżących informacji. Dziś chciałbym przedstawić ci parę aplikacji, które z łatwością zainstalujesz na swoim smartfonie.
Zanim kilka słów o aplikacjach, zwrócę uwagę, że wiele z nich powstało staraniem polskich deweloperów i są popularne na całym świecie. Opiszę też tylko te programy, które są dostępne na polskim rynku. Podzieliłem je na trzy kategorie: informacyjne, formacyjno-edukacyjne i "lajfstajlowe". Co prawda część z nich funkcjonuje w każdej z tych kategorii, ale dla porządku jakiś podział musi istnieć.
Informacje
Aplikacji, które agregują dla nas bieżące informacje na wybrane tematy jest wiele. Także tych, które zbierają specjalistyczne dane. Kościelnych aplikacji też trochę jest - niektóre lepsze, inne jakby porzucone przez deweloperów.
Prayo
Idealna aplikacja dla tych, którzy często podróżują i chcą mieć możliwość uczestniczenia we mszy świętej. Preyo jest zbiorem informacji na temat parafii i odprawianych w nich nabożeństwach.
Muszę przyznać, że baza danych jest dość pokaźna, a dane aktualne. Jeśli jednak zdarzyłoby się, że jakaś informacja jest już przestarzała, to bez problemu można wysłać monit do twórcy, by zmienił dane. Proste i przydatne. Polecam!
Twoja Parafia
To przykład aplikacji, której założenia są świetne, ale funkcjonowanie już niekoniecznie. Twoja Parafia w założeniu twórców miała pewnie objąć całą Polskę. Jednak na chwilę obecną baza aplikacji to kilkanaście parafii w obrębie Archidiecezji Warszawskiej, czyli bardzo wąska grupa odbiorców.
Sam pomysł jest ciekawy, bo w przejrzystej formie podaje najpotrzebniejsze informacje o naszej parafii. Do tego interfejs jest bardzo prosty i ciężko się w nim pogubić. Oby twórcy sukcesywnie rozszerzali bazę danych, a duszpasterze na bieżąco aktualizowali dane.
beneDeo
Zdecydowanie najbardziej profesjonalnie wykonana (choć jest trochę rzeczy do poprawienia). Początkowo myślałem, że to taka szuflada na video z YouTube'a, ale się pomyliłem. Aplikacja beneDeo jest czymś więcej.
To raczkujący portal społecznościowy dla chrześcijan, gdzie można znaleźć wiele pożytecznych treści i informacji, zarówno rozwojowych, jak i takich, które zaspokoją nasz głód wiedzy. Treści są tworzone przez tzw. "katocelebrytów", którzy najczęściej mogą pochwalić się ogromną wiedzą i elokwencją. Można więc liczyć na wysoką jakość treści. Z całego serca polecam!
Formacja i edukacja
To szeroka grupa aplikacji. Można wybierać do woli. Najczęściej są to zdigitalizowane Biblie z bardziej lub mniej rozszerzonymi funkcjami. Udało mi się jednak znaleźć kilka innych smaczków, którymi sam byłem zaskoczony.
Pismo Święte
Zdaje się, że jest to najpopularniejsza aplikacja związana z wiarą i religią. Jest rozbudowana i dopracowana, a twórcy zapowiadają i wprowadzają coraz więcej funkcji. Sam korzystam z niej codziennie ze względu na moduł Brewiarza.
Dla czytających Pismo Święte na urządzeniach przenośnych aplikacja oferuje rozbudowane możliwości. Nie będzie problemem tworzenie zakładek, notatek czy wyszukiwania konkretnych słów lub wersetów. Ci, którzy pragną być na bieżąco z papieskimi tweetami, a Twittera nie mają, też mogą korzystać z tej aplikacji. Zdecydowanie warto ją mieć na swoim urządzeniu.
Nowenna Pompejańska
Największe zaskoczenie! Zdecydowanie! Czym jest Nowenna Pompejańska nie będę tłumaczył, ale zachęcam do poszukania informacji na temat tej formy modlitwy.
Zaskoczony byłem wykonaniem i szybkością działania aplikacji. Może nie każdemu się spodoba szata graficzna, ale do charakteru całości nadaje się ona idealnie. W sklepach z aplikacjami znajduje się jeszcze kilka innych o podobnych funkcjach, ale ta jest zdecydowanie najlepsza i darmowa. Dla miłośników różańca to "must have"!
New Pastoral
Mimo że Nowa Ewangelizacja nie jest dla mnie niczym tajemnym, to dzięki takim aplikacjom widzę, jak wiele jeszcze można wymyślić na tym polu. New Pastoral to niezwykle praktyczne narzędzie dla każdego, kto chce swoją wiarę rozwijać w większym gronie osób. Jest to dzieło polsko-francuskie i wspiera je grono znanych i szanowanych postaci Kościoła Katolickiego, w tym kardynałowie.
Założenie jest proste - my dostarczamy materiały, wy znajdźcie grupę ludzi, z którymi będziecie je przerabiać. Podobnie jak w przypadku beneDeo treści są na bardzo wysokim poziomie i rzeczywiście pomagają w prowadzeniu małych grup formacyjnych przy parafiach. Nawet filmik promocyjny nie trąci myszką.
Lajfstajl
Zdecydowanie najbardziej barwna i zabawna kategoria, w której jest jeszcze wiele do zrobienia, ale po tym, co udało mi się znaleźć, widać, że pomysłów nie brakuje. Zastanawiające jest tylko to, że w sklepach z aplikacjami niewiele jest polskojęzycznych programów. Wydaje mi się, że rynek jest spory, więc warto zakasać rękawy i zrobić coś ciekawego.
Superbook
Gier opartych na religijnej fabule jest bardzo niewiele i prawie każda skierowana do dzieci. Superbook jest nieco inny, bo choć ma dość infantylną szatę graficzną, to opiera się w całości na treści z Pisma Świętego. Trzeba więc dobrze się orientować w tym, co Biblia zawiera.
Do tego jedynym dostępnym językiem jest angielski, a to może stanowić dodatkową trudność. Niemniej jednak aplikacja jest ciekawa i przypadła mi do gustu pośród kilku innych, które testowałem.
Maraton Różańca
Zainteresowała mnie nazwa tej aplikacji. Pomyślałem, że chodzi pewnie o jakąś formę aplikacji społecznościowej, gdzie ludzie jednoczą się we wspólnym celu jakim jest sprawowanie modlitwy różańcowej. Ależ to zdanie zabrzmiało - tak typowo kościołowo.
Jakie było moje zdziwienie jak zobaczyłem interfejs. To jest aplikacja dla biegaczy! Zamiast muzyki w słuchawkach podczas biegania będzie można słuchać modlitwy. Niesamowite połączenie. Malkontenci mogą się przyczepić, że albo się biega, albo się modli. Przyznam, że nie widzę problemu w łączeniu tych dwóch aktywności.
Popieram pomysł, ale jednocześnie mam nadzieję, że interfejs zostanie bardzo szybko zaktualizowany, bo jest okropny - mimo że przejrzysty.
Modlitwa w drodze
Jezuicka aplikacja, więc można liczyć, że to ciekawa propozycja. I tak jest. Modlitwa w drodze jest podobna do Maratonu Różańcowego, ale skupia się bardziej na funkcji odtwarzania treści niż dodatkowych funkcji.
Spędzając czas w aucie, autobusie, czy na rowerze możemy stać się jednocześnie odbiorcami wartościowych treści, które choć będziemy w ruchu pozwolą się na chwilę zatrzymać nad swoim życiem. Dla wciąż zabieganych idealna propozycja, więc trzeba skorzystać.