Czy warto inwestować w drogie Sonimy? - kilka słów o rugged phone

Czy warto inwestować w drogie Sonimy? - kilka słów o rugged phone

Czy warto inwestować w drogie Sonimy? - kilka słów o rugged phone
Jacek Klimkowicz1
18.08.2010 12:29, aktualizacja: 18.08.2010 14:29

Od dłuższego czasu liczni producenci sukcesywnie wprowadzają do swoich ofert telefony dla tzw. ludzi aktywnych, którzy nie potrzebują zaawansowanych funkcji, takich jak ogromny dotykowy ekran, łączność WiFi i HSDPA czy 32 GB pamięci na muzykę i filmy z wakacji. Usiłują przy tym wmówić nam, że potrzebujemy sprzętu o podwyższonej wytrzymałości, który będzie niezawodny w każdej sytuacji. Czy to prawda?

Jak zaczęła się moda na rugged phone?

Trudno się temu dziwić, Sonim zatrudniło naprawdę dobrych speców od marketingu, którzy przeprowadzali rozmaite testy w sytuacjach nawiązujących do codziennego użytkowania... I tak telefon wypadał podczas wsiadania do auta i był "całkiem przypadkiem" rozjeżdżany przez właściciela, lądował w wodzie bądź piekarniku czy spadał z dużej wysokości.

Sonim XP3 Enduro
Sonim XP3 Enduro

Oczywiście z każdej sytuacji produkty firmy wychodziły zwycięsko, co czyniło je wprost niezniszczalnymi i ugruntowało pozycje Sonima na rynku. Co więcej, zjednało to firmie rzesze zwolenników gotowych zapłacić za pseudoniezniszczalność i odmienność niemałe pieniądze. Ceny telefonów Sonima wahały się od kilkuset złotych na portalach aukcyjnych, po przeszło 1500 zł w sklepach.

Sukces firmy, mimo zasięgu ograniczonego ceną, skłonił innych producentów do wprowadzenia do swoich ofert modeli o wysokiej wytrzymałości, a jednocześnie ograniczonej funkcjonalności i umiarkowanej cenie. W wyniku tego powstała m.in.: Motorola i580, rozmaite Samsungi Solid, Evolve Survivor czy i-mate 810-F. Podczas pokazów na rozmaitych targach telefony były deptane, zalewane wodą, ketchupem, solone czy gotowane, a jednocześnie przedstawiane jako przyjazne użytkownikom.

Czy rugged phone naprawdę są nie do zdarcia?

Całe zajście było oczywiście filmowane, a wideo natychmiast znalazło się na YouTube. Incydent ten pozostawił głęboki niesmak, bowiem podał w wątpliwość wszystkie drakońskie testy, którymi karmiono łakomie łykających marketingowy bełkot szarych ludzi i kazał zastanowić się, za co tak naprawdę płacimy.

Obraz

Rynek tanich posiadających ograniczone możliwości telefonów rozwija się bardzo szybko, ponieważ to właśnie modele ze średniej i niskiej półki cenowej sprzedają się najlepiej. Owszem, nie brakuje entuzjastów szukających przenośnych komputerów kieszonkowego formatu, jednak spory odsetek ludzi to osoby pracujące lub starsze, które telefon wykorzystują w większości do rozmów, czasem SMS-ów, nie zaś do kręcenia filmów HD czy przeglądania internetu. Często ważniejsze są niezła wytrzymałość obudowy, odporność na zabrudzenia, zadrapania czy wilgoć i długi czas pracy na baterii.

Samsung SOLID E2370
Samsung SOLID E2370

Czy wobec tego warto kupić drogiego Sonima bądź Evolve? Jeśli zaliczamy się do grupy użytkowników nieskomplikowanych urządzeń służących do dzwonienia, od których oczekujemy niezawodności, musimy odpowiedzieć sobie na pytania: Ile razy w tygodniu gotujemy swój telefon? Czy bierzemy z nim prysznic? Czy używamy go jako zamiennik młotka do wbijania gwoździ? Ile jesteśmy w stanie zapłacić za tymczasową pewność, że z takich sytuacji nasz telefon wyjdzie bez szwanku.

Jak widzimy, wydanie przeszło tysiąca złotych na Sonima takiej pewności na stałe nam nie daje. Skoro wiec nie ma rzeczy niezniszczalnych, to po co przepłacać? Zastanówmy się, czy nie wystarczy nam tani Samsung Solid z bateria 2000 mAh, który działa naprawdę długo i jest odporny na zadrapania, brud czy wilgoć i kosztuje niewiele ponad 300 złotych (model E2370), lub też nieco droższa Nokia 3720, bardziej przypominająca "cywilne" modele telefonów, a przy tym nieźle wyposażona i spełniająca normę IP54 (dotyczącą odporności na kurz i wilgoć).

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)