Czym jest zablokowany bootloader i co to oznacza dla Kowalskiego?

Zagłębiając się w świat smartfonów, przeciętny użytkownik napotyka pojęcia i słowa, które mogą go odstraszyć. Dotyczy to zwłaszcza społeczności Androida, która uwielbia modowanie i wszelkie modyfikacje systemu. Ale nawet nie udzielając się na forach, a jedynie czytając doniesienia ze świata oraz informacje o nowych telefonach, na pewno wielu z Was natknęło się na wyraz bootloader. W tym artykule wyjaśnię, czy powinniście się nim w ogóle przejmować.

Bootloader | fot. htcdev.com
Bootloader | fot. htcdev.com
Michał Brzeziński

30.10.2011 | aktual.: 02.01.2018 14:00

Jeśli znacie to pojęcie, najprawdopodobniej Wasz telefon działa na Androidzie. W żadnym wypadku nie jest ono związane wyłącznie z tym systemem, ale użytkownicy iOS-a oraz Windows Phone'a przykładają do niego o wiele mniejszą wagę.

Co to jest bootloader?

Bootloader jest to program rozruchowy tuż po włączeniu urządzenia, który uruchamia właściwy system operacyjny. Odpowiednikiem bootloadera na komputerach domowych jest BIOS.

Jak łatwo się domyślić, ponieważ wspomniany kod jest wykonywany jako pierwszy, musi on działać na bardzo niskim poziomie i być dostosowany do hardware'u. Właśnie dlatego stanowi największy problem dla fanów Androida - praktycznie każde urządzenie składa się z innych komponentów.

Jailbreak | fot. engadget.com
Jailbreak | fot. engadget.com

Czemu w ogóle o nim mówimy? Gdy zablokowany bootloader uruchamia system, najczęściej zaczyna od weryfikacji jego pochodzenia. Jeśli wprowadziliśmy znaczące zmiany, platforma zostanie rozpoznana jako niepochodząca z zaufanego źródła (czyt. od producenta) i nie wystartuje. Mowa tutaj o modyfikacjach dla zaawansowanych użytkowników, najpopularniejszymi są: jailbreak w przypadku iOS-a oraz rootowanie lub wgrywanie ROM-ów w przypadku Androida (i na tym systemie się skupię).

Dlaczego telefony mają zablokowany bootloader?

Bootloader w Anroidzie | fot. droid-life.com
Bootloader w Anroidzie | fot. droid-life.com

W zamyśle bootloader ma blokować możliwość nieautoryzowanych aktualizacji, czyli jest pewnego rodzaju zabezpieczeniem, który pozwala instalować jedynie sprawdzone oprogramowania od producenta. To postępowanie jest jak najbardziej zrozumiałe, firmy nie chcą sobie zawracać głowy każdym klientem, który z własnej głupoty wgrał niestabilną wersję systemu i ma pretensje do wszystkich, tylko nie do siebie.

Jak w przypadku każdej ochrony ceną jest wolność. Użytkownicy trzymani pod kloszem nie mają swobody wyboru wersji systemu oraz poznania możliwości, jakie za nią idą. Ale nie zapominajmy, że osób naprawdę zorientowanych w smartfonach jest nie więcej niż kilka procent wszystkich konsumentów. Zniesienie blokady jest kierowane wyłącznie do tej niewielkiej grupy.

Kolejnym argumentem dla producenta jest uśmiercenie urządzenia. Mocno powiedziane, ale taka smutna prawda. Wiele osób jest skłonnych wymienić telefon dla najnowszej wersji systemu, a co za tym idzie - o wiele większej funkcjonalności. Producent w pewnym momencie przestaje dostarczać aktualizacje, ale te zapewniane są przez nieoficjalne źródła. Użytkownik ma o jeden argument mniej, aby zmienić smartfona na nowszy model.

Odblokowany Android | fot. blog.laptopmag.com
Odblokowany Android | fot. blog.laptopmag.com

Blokowanie bootloadera leży również w gestii operatora. Podobnie jak w przypadku producenta to na niego winę zrzuci użytkownik nieumiejętnie korzystający z możliwości wyboru systemu. A edukowanie ludzi w tym zakresie i przekazywanie im dobrych rad - umówmy się, nie ma sensu. Dostawca usług mobilnych często instaluje oprogramowanie z własnymi dodatkami. Usuwając je, mniej lub bardziej bezpośrednio zmniejszamy przychód tego operatora.

Tylko dla orłów

Zabawa z bootloaderem jest niebezpieczna i powinien się do niej zabierać wyłącznie zaawansowany użytkownik. Jeśli będziemy przy nim majstrować i coś pójdzie nie tak, otrzymamy bardzo drogi przycisk do papieru. Motorola Droid X, telefon dostępny w USA, bardzo to ułatwiał. Przy próbie wgrania nieautoryzowanych modyfikacji zabezpieczenie "eFuse" wstrzymywało proces i sprawiało, że smartfon stawał się bezużyteczny. Na szczęście takie skrajne środki bezpieczeństwa są bardzo rzadko spotykane.

CyanogenMod | fot. omgdroid.com
CyanogenMod | fot. omgdroid.com

Ale owoce ciężkiej pracy są fantastyczne. Jailbreak daje użytkownikom iPhone'ów zupełnie nowe możliwości. Podobnie jest w przypadku Androida, który dzięki swojej otwartości pozwala na modyfikację prawie każdego elementu. Sam dostęp do praw admina jest już dużym krokiem, a co dopiero instalacja nowego, ulepszonego systemu. Jeśli raz wkroczyło się w świat modowania, trudno z niego wyjść.

Oczywiście nie ma nic za darmo i w tym przypadku ceną jest stabilność. Tak, wbrew powszechnej opinii nawet urządzenia z logo jabłuszka mogą się zawiesić, nie mówiąc już o smartfonach z Androidem.

Bootloadery - blokować czy nie?

Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Blokowanie ma swoje zalety w zakresie bezpieczeństwa oraz tzw. idiotoodporność. Z drugiej strony często deweloperzy odwalają kawał dobrej roboty, wyręczając samego producenta, a dodatkowe możliwości, jakie niosą ze sobą prawa admina i zmodyfikowane wersje systemu, są niesamowite. Raz uświadomiony człowiek prawdopodobnie nie będzie chciał wrócić do starego oprogramowania.

Ale prawda jest taka, że ludzi potrzebujących odblokowanego bootloadera jest niezwykle mało. Fora oraz liczba deweloperów w internecie każą sądzić coś innego, ale w rzeczywistości ogromną większość użytkowników nie obchodzi instalowanie niezliczonych usprawnień. Oni chcą po prostu mieć użyteczny telefon, na którym od czasu do czasu pograją w Angry Birds. Nieważne, czy jest to Ice Cream Sandwich, Gingerbread czy Froyo. Jeśli nie będzie się zacinał, to może być nawet przestarzały Symbian. Dlatego nie możemy robić z tego problemu na skalę światową - w specyfikacji nigdy nie znajdziemy informacji o bootloaderze, podobnie jak w recenzjach, ponieważ mają one trafić do większości osób, a nie 2% zapaleńców.

Mimo to nasze telefony nie powinny być blokowane. Rozumowanie jest bardzo logiczne - skoro otwarty bootloader nie przeszkadza nieświadomym użytkownikom, a jest bardzo ważny dla tych zaawansowanych, to dlaczego nie? Korzyści dotyczące bezpieczeństwa są czysto teoretyczne, a jeśli ktoś instaluje nieoficjalne oprogramowanie, musi być świadomy ryzyka.

Idealne rozwiązanie

Czy w najbliższym czasie coś się zmieni na tym polu? Uważam, że tak. Producenci zauważają głosy klientów, dla których bootloader jest istotny przy wyborze telefonu. Powstaje coraz więcej oficjalnych stron pozwalających na zdjęcie zabezpieczeń, z zastrzeżeniem o utracie gwarancji. A tymczasem Kowalski w swojej błogiej nieświadomości dalej będzie grał w Angry Birds.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)