Dead Space - recenzja
W sklepie Apple'a pojawił się Dead Space. Zgodnie z obietnicą prezentujemy Wam obszerny test tej gry. Czy Electronic Arts udało się przenieść klimat horroru z konsoli na urządzenia z iOS na pokładzie? Czy jest to najpiękniejsza graficznie gra w App Store? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w dalszej części recenzji.
27.01.2011 | aktual.: 27.01.2011 15:01
W sklepie Apple'a pojawił się Dead Space. Zgodnie z obietnicą prezentujemy Wam obszerny test tej gry. Czy Electronic Arts udało się przenieść klimat horroru z konsoli na urządzenia z iOS na pokładzie? Czy jest to najpiękniejsza graficznie gra w App Store? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w dalszej części recenzji.
Trzeba uczciwie przyznać, że EA dość sprytnie połączyło premierę wersji iPhone'owej z drugą odsłoną na konsole oraz PC. Cały świat oszalał na punkcie survival horroru Elektroników. Czy naprawdę jest się czym ekscytować?
Znana marka pojawiła się w App Store. Hit czy kit?
Fabuła wersji na iOS nie zabierze na planetę Aegis VII, gdzie swoje przygody przeżywał Isaac Clarke. Znany z konsolowego pierwowzoru bohater nie pojawia się w odsłonie mobilnej. Tym razem gracz wciela się w postać niejakiego Vandala, który musi zbadać kopalnie na planecie Tytan. Jak nietrudno się domyślić, zarówno stacja kosmiczna, jak i kopalnie zostały opanowane przez Nekromorfy.
Trudno powiedzieć, kim jest Vandal. Nie do końca wiadomo, jaki jest prawdziwy cel jego wizyty na Tytanie. Jedno jest jednak pewne: dręczony przez różnego rodzaju halucynacje i koszmary bohater przeżywa chwile grozy.
Fabuła to dość istotna część Dead Space’a. To ona właśnie sprawia, że pomimo kilku niedociągnięć gra jest pozycją godną polecenia. Gracza wciąga się w wir wydarzeń, nierzadko straszliwych. Co krok widać zmasakrowane ciała oraz umazane krwią ściany na korytarzach. Klimat łapie się niejako w locie. Jest strasznie od samego początku.
Zanim jednak rozpocznie się na dobre eksplorację kosmicznych korytarzy, trzeba zapoznać się z samouczkiem. Sterowanie nie należy do najbardziej klasycznych. Dość powiedzieć, że w tej grze nie ma wirtualnych joysticków ani przycisków.
W jaki sposób steruje się postacią? Ekran został podzielony na strefy, które odpowiadają poszczególnym akcjom. Ruch do przodu lub do tyłu wykonuje się, trzymając palec we wskazanym kierunku. Stuknięcie w ekran spowoduje oddanie strzału z wybranej broni. Dodatkowo, stukając bohatera, można przeładować broń lub użyć spowalniacza czasu.
Spin off, obok którego nie da się przejść obojętnie
Większość broni w grze ma dwa tryby pracy, które zmienia się poprzez odchylenie urządzenia w lewo lub prawo. To dość innowacyjne podejście do sterowania. Niestety, nie oznacza to, że jest to rozwiązanie dobre. Rozglądanie się po okolicy, strzelanie, przeładowanie czy wybór broni powodują jeden wielki chaos.
Oddawanie precyzyjnych strzałów nie należy do rzeczy prostych. Kamera słabo współpracuje z graczem. Często ustawia się w takim położeniu, że nie widać przeciwnika lub drogi, którą należy podążać. Na iPadzie rozstawienie punktów na ekranie jest tak odległe, że po kilkunastu minutach grania ma się dość.
W szczególności irytujące jest ciągłe otwieranie przejść poprzez stukanie w każde aktywne wrota. Od tak dużej liczby stuknięć w ekran bolą ręce. Na szczęście na iPhonie problem ten nie istnieje. Tam odległości są mniejsze. Trzymanie telefonu jest bardziej komfortowe.
Rozgrywka - pomimo że wygląda pięknie - nie jest specjalnie urozmaicona. Fabuła jest do bólu liniowa i mocno oskryptowana. Jeśli gracz zgubi się w korytarzach stacji, to wirtualna linia (zamiennik mapy) wskaże właściwą drogę do popchnięcia historii dalej. Podobny patent wykorzystano w grze Fable.
Pomimo liniowej fabuły można się wystraszyć
Gracz przemierza zatem kilometry różnego rodzaju pomieszczeń, tuneli oraz korytarzy tylko po to, aby z jednego końca zanieść coś na drugi. Co jakiś czas musi wybić wszystkich przeciwników (inaczej nie otworzą się drzwi) w danej lokacji. Pewnym urozmaiceniem są walki z nieco większymi potworami. Tego typu smaczków jest jednak zbyt mało.
Pomiędzy scenariuszami (jest ich w grze 12) można dokonywać zakupów w sklepie - zarówno za walutę zdobytą w grze, jak i poprzez system mikrotransakcji. Inwestycje w pancerz oraz ulepszenia broni z pewnością zaprocentują w starciu z kosmitami. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby część graczy zdecydowała się na doładowanie swojej postaci za pomocą prawdziwych dolarów.
Powód? W grze nawet amonuję trzeba kupić w sklepie. Wprawdzie potwory od czas do czas wyplują jakiś magazynek, ale dla ludzi lubiących strzelać seriami nie na wiele to wystarczy. Ktoś może powiedzieć, że gra wymaga myślenia i oszczędzania amunicji. Ja powiem, że to sprytny pomysł na wyciągniecie dodatkowych dolarów od graczy.
Grafikę Dead Space’a postawiłbym znacznie wyżej od Rage, ale nieco niżej od Infinity Blade. Bardzo ładnie prezentują się korytarze oraz sam główny bohater. Nieco słabiej za to wypadają Nekromorfy, którym poskąpiono tekstur. Do gustu przypadło mi również główne menu oraz panel do zakupu broni.Pierwsza gra, która na iPadzie wypada gorzej niż na iPhonie
[/h3]Oczywiście na iPadzie gra prezentuje się najlepiej. Momentami przypomina dobre produkcje z komputerów. Szkoda tylko, że odbyło się to kosztem mało intuicyjnego HUD-a. Z drugiej strony, takich problemów nie ma na iPhonie 4. Wsparcie dla Retiny wydobywa odpowiednią głębię kolorów z gry. Z pewnością oprawa graficzna zalicza się do ścisłej czołówki App Store’a.
Muzyka to zupełnie inna historia. Zgodnie z zaleceniami twórców uruchomiłem grę na słuchawkach. Efekty dźwiękowe (w szczególności porykiwania potworów) oraz muzyka budują klimat grozy. Jeśli w pokoju zgasi się światło, to nie raz na plecach pojawią się ciarki. Doskonała robota artystów.
EA zwyczajowo nie przyłożyło się do OpenFeinta lub Game Center. Zamiast tych popularnych usług społecznościowych dla graczy postanowiono zaimplementować wewnętrzne osiągnięcia do odblokowania. Co ciekawe, za niektóre z nich nagradzani jesteśmy ciekawymi tapetami, które można zapisać w pamięci telefonu.
Czas na ostateczny werdykt. Dead Space to bardzo solidna i świetnie wyglądająca gra. EA Mobile postarała się nawet o to, aby gra działała na iPhonie 3G! Nie ukrywam jednak, że największą przyjemność z obcowania z tytułem będą mieli miłośnicy tabletów Apple’a oraz iPhonów 4. Sterowanie oraz praca kamery kuleją. Fabuła jest liniowa i mnóstwo w niej niezamaskowanych skryptów. Mimo to bardzo przyjemnie spędza się czas z produkcją za 5,49 euro. Historia jest wciągająca, od czasu do czasu człowiek się wystraszy, a wszystko to w przepięknej grafice. Dla większości graczy na całym świecie w zupełności to wystarczy. Polecam!
[plus] Cudowna grafika
[plus] Fenomenalna muzyka i SFX
[plus] Klimat horroru
[minus] Za bardzo oryginalne sterowanie
[minus] Kupowanie dodatkowej zbroi oraz broni za pieniądze
[minus] Liniowość i skrypty
Źródło: Simblog