Gdy Twój smartfon wpadnie do oceanu, możesz liczyć na pomoc... delfina

Delfin
Delfin
Źródło zdjęć: © shutterstock.com
Konrad Błaszak

03.10.2015 14:22, aktual.: 03.10.2015 16:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Smartfon i woda to niemal nigdy nie jest dobre połączenie, szczególnie gdy chodzi o trochę większy akwen niż szklanka herbaty. Jeśli Wam wpadłby telefon do oceanu, to zapewne spisalibyście go już na straty. Nie warto tracić nadziei, bo jakiś morski ssak może Wam w takiej sytuacji pomóc.

Jakiś czas temu testowałem wodoszczelnego smartfona i włożenie go do miski z wodą zdecydowanie przyspieszyło bicie mojego serca. Oczywiście jest kilka urządzeń, którym taka kąpiel nie straszna, ale dla zdecydowanej większości woda, a szczególnie słona może okazać się zabójcza. Oczywiście nawet jeśli smartfon to przeżyje to znalezienie go w morzu czy oceanie graniczyłoby z cudem. Chyba, że pomógłby Wam delfin.

Teressa Cee, która jest tancerką dla Miami Heat, wybrała się na Bahamy i tam postanowiła popływać z delfinami. Stała razem ze znajomymi na dryfującej platformie i poprosiła jednego z nich, żeby na chwilę potrzymał jej iPhone'a. Niestety wypuścił on telefon do oceanu i wtedy zapewne wszyscy pomyśleli, że trzeba zacząć rozglądać się za nowym modelem. Znalezienie go na dnie nie byłoby zbyt łatwe, ale na szczęście pojawił się nieoczekiwany sprzymierzeniec w postaci delfina. W tamtych rejonach turyści często z nimi pływają, więc są one przyzwyczajone do ludzi. Cacique (Kacyk), bo tak nazywa się bohater tej historii wyłowił zgubę i zwrócił właścicielce. Oryginalny wpis oraz film można zobaczyć tu - Teressa Cee - a poniżej znajduje się on na koncie YouTube World News.

Niestety Teressa nie powiedziała, czy telefon działał po tej kąpieli. Oczywiście szanse są bardzo małe, ponieważ nawet wodoszczelne telefony nie są przystosowane do używania w słonej wodzie. Co więcej, według Sony najlepiej w ogóle flagowych Xperii nie wkładać do wody mimo stosownych certyfikatów.

Jeśli miałbym znaleźć morał w tej historii, to powiedziałbym, żeby bardzo ostrożnie używać telefonów w pobliżu wody oraz najlepiej nie dawać go nieuważnym znajomym. Teressa miała dużo szczęścia, ale zdecydowana większość ludzi musiałaby się pożegnać ze swoimi urządzeniami. Oczywiście można mieć też tyle szczęścia, co jeden Tajwańczyk, któremu Xperia V wpadła do oceanu.

[東森新聞]手機掉海4天4夜 PO文找回 晾乾還能用

Historia ta nie należy już do najnowszych, ale świetnie pokazuje, że niektórzy ludzie są w czepku urodzeni. Jak podaje CH51 w 2013 roku jednemu Tajwańczykowi fale porwały Xperię V (IP55/IP57), która została wyłowiona przez nurków dopiero po 4 dniach. Działała bez zarzutu.

Jak widać trzeba albo bardzo uważać, albo mieć ogromne szczęście. Ja chyba postawię na to pierwsze.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także